3 stycznia 2013

Piędziesiąt cztery

Oczami Nialla
Dzisiaj wychodzę razem z Vicks, zaplanowałem, no właśnie ... co ja mogłem zaplanować ? Idziemy razem na kolację, ale taką inną, bardziej podniosłą niż kurczak w dłoni w road barze. Za cholerę nie wiem w co się wcisnąć. Mam jeszcze jakieś czterdzieści minut a ja stoję jak baba przed szafą. Baba... no właśnie, baba !
- Rooose chodź na chwiilęę !- nim się obejrzałem wparowała do pokoju cwaniacko się uśmiechając.
- Niech no zgadnę, jedna i ta sama śpiewka, typu "ahh jestem taki zdenerwowany i nie wiem w co się ubrać"-zakreśliła cudzysłów w powietrzu.
- Jesteś okropna, ale masz rację, za cholerę nie wiem co mogę ubrać-przybiłem facepalma
- Siadaj, nie gadaj i daj mistrzowi tworzyć-klasnęła w dłonie i dobrała się do mojej szafy, ubrania latały w promieniu kilku metrów. Wyglądała jak stary komputer w akcji. Pracuje, pracuje, pracuje, zawiesza się, myśli, znowu myśli i pracuje. 
- Tak, mamy to! Będzie idealnie-spoglądała non stop to na mnie to na kompozycję. Moja zdezorientowana mina mówiła wszystko... kobiety.-No wskakuj, co się patrzysz.-splotła ręce na klatce piersiowej, rytmicznie tupiąc nogą.
- Czy ty masz ADHD?-spytałem wciągając na siebie nogawki
- Możliwe, na papierze tego nie ma, ale coś w tym jest Horan- mimowolnie zaśmialiśmy się, spodziewałem się sarkazmu, bo Rose to jeden wielki chodzący sarkazm a tu proszę, muszę przyznać że śmiesznie z jej ust brzmi jak mówi coś poważnie. Ściągnąłem koszulkę, odwróciłem się żeby nie było, na Horan Striptiz trzeba sobie zasłużyć, o tak. Zaśmiała się, ale byłem nie ugięty. Spryskałem się dezodorantem, zaczęła kaszleć.
- Ehhem ekhem myje się a nie .. ehkem ehkem ( ekhem - kaszel)-wystawiłem jej język i stanąłem w całej okazałości przed lustrem uważnie się sobie przyglądając.
- No i jak?-spytałem drapiąc się po karku, stąpałem z nogi na nogę pełen obaw. Rozpromieniła się i ponownie klasnęła w dłonie. 
- Superowo-wyszczerzyła się
- Od kiedy ty mówisz superowo ?-zdziwiłem się- No dobra ale nie ważne, dzięki. A no i mam prośbę, nie płacz za mną kochana, nie rozpaczaj, ludzie się rozchodzą, tak bywa.-przybrałem filozoficzny ton głosu, kładąc jej dłonie na ramionach, jedna wielka gra aktorska.
- Jes­tem egois­tką, kocha­nie. Nie obiecuję bo­wiem, że nie zo­baczysz smut­ku w moich oczach, gdy obok Ciebie po­jawi się ja­kaś dziew­czy­na.-przybrała taki sam ton głosu jak ja.-Ale postaram się opanować.
- Hahahha jesteśmy jebnięci, no ale dobra-przybiliśmy piątkę i zeszliśmy na dół.
- Horanowelove aleś się odstrzelił, a niech mnie-zagwizdał Zayn
- O Niall kąpałeś się, fajnie pachniesz-Tommo podbiegł do mnie i zaczął mnie obwąchiwać.
- Zapomnij, dezodorantował się-zaśmiała się z cwaniackim uśmieszkiem.
- Dobra, wychodzę, będę wieczorem.-powoli wycofywałem się z salonu
- Ej Niall, nie spieprz tego!-krzyknął Harry
- Nie zamierzam, cześć !
Wsiadłem w "Tommowóz", mam nadzieję że mnie nie zabije za to, wolę się nie spóźnić. Póki co mam stu procentową punktualność. Nig­dy nie spóźniłem się na ran­dkę, gdyż na żad­nej nig­dy nie byłem. W dzi­siej­szych cza­sach, młodzieżowa ran­dka dzieli się na dwie części. W pier­wszej się spa­ceru­je, ogląda film w ki­nie, wspólnie je pizzę itp. W dru­giej, już po przyjściu każde­go do do­mu wchodzi się na kom­pu­ter i do­piero wte­dy roz­ma­wia, wyz­na­je miłość. Czyż nie mam racji ? Nie, chcę być oryginalny. Tommowozik podjechał pod wyznaczony adres, zapukałem do drzwi które od razu otworzyła mi ślicznie wyglądająca Vicks.
- No cześć przystojniaku-przytuliła mnie mocno do siebie.Bo niechęć spra­wienia jej ko­lej­ne­go zawodu, stała się ob­sesją. Pożeg­nałem się z roz­wagą i myśle­niem o konsekwencjach a przywitałem się ze spontanicznością.
- Dzień doberek, ślicznie wyglądasz-wyszczerzyłem ząbki-
- Niallerku.-zatrzepotała rzęskami
- Tak?-spojrzałem na nią z ukosa
- Jak­byś miał mnie porównać do jed­nej rzeczy, to co by to było?-powstrzymywała się od śmiechu
- Lodówka.-wybuchnąłem śmiechem-Wyszła przed dom, trzas­kając drzwiami, a ja cichym głosem dokończyłem ratując swoją sytuację- ... , w której zam­ro­ziłbym swą miłość do Ciebie i nie martwiłbym się, że coś się w niej zmieni, zepsuje.-podrapałem się po karku i zagryzłem wargę, dogoniłem ją i stanąłem naprzeciw otwierając jej drzwi od samochodu

- Słyszałam - odparła zadowolona z siebie wsiadając do auta.
- Chciałem Cię tyl­ko uszczęśliwić.
- To wyjdź.-odparła szorstko i wywróciła oczami.- Obchodząc auto widziałem jak walczy ze sobą by nie wybuchnąć śmiechem, dobrze mi idzie droczenie się z nią. Zasiadłem za kółkiem i powoli ruszyłem, z uśmiechem przyglądała mi się.

- I jak Niall, dobrze się już czujesz ?
- Życie to wal­ka- le­jesz, al­bo bie­rzesz po mor­dzie...ważne, by wyjść z te­go z pod­niesionym czołem..-uniosłem klatkę piersiową ku górze dumny z merytorycznego sensu mej wypowiedzi.-Co cenisz sobie w ludziach ? 
- Najbardziej, to chyba -zamyśliła się-Zaw­sze miałam z tym prob­lem. Nie pot­ra­fiłam dokład­nie określić, z kim byłabym w sta­nie wyt­rzy­mac, byc może większośc swe­go życia.
... A jed­nak, chciałabym spot­kać człowieka, co ..czuje, jak ja... Chcę po­wie­rzyc mu swój niepokój, chcę w je­go wzro­ku dos­trzec to światełko, które spra­wi, że on po­wie jak ja... Lecz nie chodzi tu o przy­taki­wanie główką, bo tak wy­pada w da­nej ok­liczności, o nie!... A no i mam słabość do niebieskich oczu-na jej słowa uśmiechnąłem się pod nosem, miałem wrażenie że cały czas mówi o odzwierciedleniu mnie.Po tej rozmowie dojechaliśmy już do restauracji, kulturalnie wyprowadziłem ją z auta a jej dłoń wślizgnęła się pod moje ramię,z uśmiechem przekroczyliśmy próg. Złożyliśmy zamówienie, które w szybkim czasie nam podano.

- Vicks mogę cię o coś spytać ?-spoważniałem
- O co tylko chcesz-odparła pośpiesznie, podparła się łokciem i wsłuchiwała się we mnie.
- Vicks, nie obraź się ale wydaje mi się, że próbujesz być kimś innym niż jesteś-wziąłem jej dłoń w swoje.Ko­bieto mo­jego życia! Przyz­naję, dob­rze się scho­wałaś. A te­raz wyjdź z kryjówki i poz­najmy się. Proszę...-ośmieliłem się delikatnie musnąć ustami wierzch jej dłoni.
-Przejrzałeś mnie, przy tobie mogę być sobą, mogę się śmiać, swobodnie rozmawiać. Po­dob­no są szaleni, dziw­ni, wred­ni, źli. Dla mnie są je­dynie nieszczęśliwi, jak ja.
- Opisz mi się.-zażądałem
- Po co? i tak nie uwie­rzysz w mo­je is­tnienie.
- Uwierzę..-zarzekłem
- No dob­ra. Jes­tem piękną królewną, mie­szkam w pałacu, mam swo­jego księcia i jes­tem szczęśli­wa.
- Faaaj­nie. Se­rio...bom­ba. A masz ryb­ki?-spytałem enuzjastycznie
- Ryb­ki? Nie....-przybiła facepalma
- Jak na księżniczkę jes­teś bar­dzo miła. Wszys­tkie, które znam, które mie­szkają nap­rze­ciw­ko mnie i te, które wi­duję, w skle­pie czy ki­nie są wred­ne, niemiłe i w do­dat­ku wca­le nie są ład­ne.
- Dziękuję. A może Ty po­wiesz mi coś o so­bie?

- Jestem przystojnym, blondynem o zniewalających oczkach, i mam miliony swoich księżniczek, skoro już o takiej szczerości mowa.-zaśmialiśmy się.Na zewnątrz dziew­czy­na zła, wred­na, cham­ska, nie dająca się kochać.. a w środ­ku miała ser­duszko z luk­ru tyl­ko ze strachu przed od­rzu­ceniem otoczyła je dru­tem kol­czas­tym aby nikt więcej jej nie zranił.Chcę jej pomóc, odgonię jej problemy.-To jak pozwolisz mi się poznać?-uśmiechnąłem się
- Zaufałam ci, dziękuję-zarumieniła się i mocniej ścisnęła moją dłoń
- Chciej być z kimś, kto nie będzie mówił i ro­bił coś, tyl­ko dla­tego, że te­go prag­niesz. Bardziej od wymuszo­nych gestów, słów i czynów pożądaj je­go szczęścia, tak jak on pożąda twe­go. Wiem nie ma nic bar­dziej krzyw­dzące­go, jak fałsz, który zaczy­na tworzyć mur między za­kocha­nymi. I roz­pier­da­la... Dosłow­nie, roz­pier­da­la wszys­tko to, co płynęło kiedyś z serca.
- Jejku, Niall to piękne słowa, szczere. Możesz coś dla mnie zrobić ?
- Co tylko zechcesz-zaoferowałem się
- Pocałuj mnie, na niczym innym mi tak nie zależy, proszę- zaraz zaraz stop, czy ja się przesłyszałem ? Potrząsnąłem głową, w dalszym ciągu nie dowierzając.
- Ale.że.jak.co.tu.teraz ? - jąkałem się, zagryzłem nerwowo wargę i pochyliłem się nad stolikiem, za podbródek delikatnie zbliżyłem ją do siebie i stało się. Po chwili onieśmielony odsunąłem się delikatnie od niej.
- Spójrz mi głębo­ko w oczy za­nim uz­nasz, że ten po­całunek będzie ostatnim…-przemówiła
- Po­całunek jest jak obiet­ni­ca. To jak­bym po­wie­dział: Tak, będę Cię kochać.-rozpromieniłem się.
- Myślisz że to dobrze, nie śpieszymy się ?
- Nie, nic nie dzieje się bez przyczyny Vicky. Nie czuj się zastępczym modelem po Rose, bo tak nie jest, proszę. Mam nadzieję że mnie rozumiesz.
- Kochaj mnie na dob­re i na złe. W ma­kijażu czy bez. Kochaj mnie, gdy led­wo ot­worzę oczy i pat­rz na mnie z taką czułością jak zawsze. Kochaj mnie w burzę i w słońce, na­wet jeżeli la­to bar­dzo gorące. Przy­tulaj i całuj mnie na każdym kro­ku, niech każdy zaz­drości nam te­go bra­ku amoku.
- Co do tego ostatniego to jestem w stu procentach pewny, a do pierwszego przesłania w dwustu procentach.
Oczami Rossalie
Czy ktoś ro­zumie pojęcie miłości ?
Ciągle dążę do roz­wikłania tej za­gad­ki... jes­tem gdzieś pośrod­ku, da­leko mi do me­ty, jed­nakże mogę stwier­dzić, że praw­dzi­wa miłość to ta pier­wsza, pier­wsze spoj­rze­nie w oczy, czys­tość ser­ca, ta nieśmiałość, pier­wsze trzy­manie się za ręce, cza­sem tyl­ko za rękaw, to ten ma­leńki uśmiech na twarzach, kiedy się spo­tyka­my, ten błysk w oczach, w których można się dos­trzec, te ciepłe niewin­ne
słowa, kojące dusze, ot­warte drzwi ser­ca. Rozmyślam nad treścią wieczorowej lektury, leżę przykryta kocykiem w salonie w towarzystwie mojego chłopaka, który desperacko próbuje odciągnąć mnie od książki.
- Rosie, kochanie no choodź- dźgał mnie w ramię, poruszając całym moim ciałem na boki.
- Harreh no ale gdzie mam iść ?-spytałam odrywając wzrok.
- Na kolanka- wyszczerzył się, o goshhh ten to ma problemy. Wywróciłam oczami i chcąc nie chcąc odłożyłam książkę i spełniłam jego zachciankę. Usiadłam na jego udach i oparłam się plecami o jego tors, oplótł swoje ręce obejmując mój brzuch. Wychyliłam się po książkę, ale mi to uniemożliwił .
- Nie, nie nie moja droga. Żadnego czytania, teraz jesteś moja.-złowieszczo zaśmiał się i wtulił twarz w moje włosy. Męskie dłonie to praw­dzi­wy bos­ki kun­szt, z jed­nej stro­ny są sil­ne,twar­de niczym skała,ale pot­ra­fią także być niez­wykle de­likat­ne,niosąc pieszczotę... Niektóre rzeczy wy­magają pie­szczo­ty nie obłapiania.Cier­pli­wości łow­cy nie po­ganiania sprintera. Miłość to wie­czny pokój nie wojna, chyba ...
- Harreh- mruknęłam, jak jego chłodne dłonie spoczęły pod moją koszulką na brzuchu. Wargami musnął moją szyję wzdłuż splotów nerwowych-Two­je drżące us­ta i od­dech na mym ciele są naj­lep­szą pieszczotą.- spojrzałam mu w zielone oczka, krainie ma­gii - miłości, jak gwiez­dni kochan­ko­wie ra­dości i szczęścia, pełni op­ty­miz­mu, kocha­my i czu­jemy, upa­jamy się do­tykiem naj­de­likat­niej­szej pie­szczo­ty, sycimy za­pachem pożąda­nia, żywi­my ener­gią nieog­ra­niczo­nej roz­koszy, za­sypiamy w naszych marzeń świet­listym obłoku.-Uwiel­biam wtu­lać się w ciebie, wsłuchując się w bi­cie two­jego ser­ca. uwielbiam ton głosu ja­kim do mnie mówisz.Uwiel­biam two­je us­ta i de­likat­nie roz­chy­lone war­gi, uwielbiam mo­ment w którym mi­ziasz mnie po po­liczku i szep­czesz słod­kie słówka. Uwiel­biam Cię całego od dużego pal­ca u sto­py, po najsłodszy loczek na Two­jej głowie.-bawiłam się jego włosami, okręcając je sobie wokół palca.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Taaaadaaam *o* Aj kom bak !
Annie kochanie liczę na Ciebie <3
Proszę o komentarze !

10 komentarzy:

  1. W końcu pojawiło się więcej Ross i Harrego : ) a tak wgl. to na blogu pojawiły się rozdzialy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeej, ten rozdział jest jakiś taki... inny? Chyba to jest dobre określenie. Ale podoba mi się ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie doczekałam się kolejnego rozdziału ;D Jak zawsze świetny! <3
    Kiedy dodasz kolejny ? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nieeeeeeeeeee! będę smutna bo znów nie udało mi się pierwszej skomentować :(((
    co do Twojego opisu: nooo ba xd na mnie zawsze można liczyć. :*
    a rozdział? rozdział jest po postu Awwwwwwwwwwwww *______* ten rozdział jest najslodszym chyba w całym Twoim cudownym opowiadaniu. czekałam sobie na niego kilka dni al było warto xxd ale miałam zaciesz jak zobaczyłam że dodałaś nowy.
    kurcze chciałabym takiego Niallerka zakochanego w mojej skromnej osobie :***
    po prostu cudo <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
    walnelabym Ci dłuższy koment ale mobilnie mi się literki przekrecaja i wgl masakra jakąś :/
    jaaaaaa cem szybciutko następny #-# hahahahahahaha Harrego ma być dużo xxd A wgl Harry to nawet się Ros poedukowac nie pozwoli tylko jedno mu w głowie xxd
    ja czekam na następny jak matka na długo niewracajace dziecko xd rozumiesz me rozumowanie? :******
    @_Just_Smile_98

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to teraz przeczytałam w sensie że mój koment to nie widzę w nim sensu ale wiedz że Cię kocham <3 <3 <3 <3 <3
      mam nadzieję że miło spędziłaś święta i Sylwka xd i że powrót do sql nie był dla Ciebie takim szokiem jak dla mnie xoxo

      Usuń
  5. next szybko next pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*
    http://truskawaa2.pinger.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. o ja cię. dawaj następny, czeeeekam *__*

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham twoje opowiadanie, czaisz?
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń