18 stycznia 2013

Sześćdziesiąt cztery

 - Co ty tu kurwa robisz ? -wydukałam wpadając w JEGO ramiona.
Oczami Rossalie
- Niespodzianka !- szepnął mi do ucha, albo ja umarłam, albo mam halucynacje. Zaraz zaraz, znam go !
- Harry !-pisnęłam, mocno wtulając się w jego ciało.
- Tak to ja - zaśmiał się cicho, wpiłam się namiętnie w jego usta, których tak strasznie mi brakowało przez te kilka tygodni. Odsunęłam się delikatnie, napawając jego widokiem. Jak zawsze wyglądał zabójczo. Idealnie wystylizowane włosy, czarne rurki z zaniżonym krokiem i koszulka z nadrukiem. W progu zobaczyłam mały bagaż podręczny ze świeżymi nalepkami z lotniska. Ujęłam jego śliczną twarzyczkę w swoje dłonie, cmoknęłam rozpalone wargi. - Kocham cię- wyszeptawszy po raz kolejny smaku jego warg doznawszy.
- Nawet nie wiesz jak tęskniłem Rossalie. Już nie długo, zobaczysz szybko minie. A swoją drogą ślicznie wyglądasz, kamerki tego nie ukazują tak dokładnie - zaśmiał się drapiąc po karku, teraz dopiero przypomniało mi się, że jestem w ręczniku. Zniknęłam na chwilę za drzwiami łazienki, przebrałam się w piżamę i wróciłam do Harrego który rozmawiał z Arweną.
- A teraz gadać jak to uknuliście ... - zaśmiałam się, zaplatając ręce na klatce piersiowej. Tak generalnie mówiąc to stanęłam w bardzo złowieszczej postawie.
- Ma się swoje sposoby - pokiwał brwiami Harry, wywróciłam oczami i poszłam do mojego pokoju, gdzie zaraz wszedł mój chłopak. Boże jaki on jest śliczny. Ziewnęłam, Harreh w tym czasie wyjmował coś z torby.
- Gdzie jest łazienka ?- słodko się uśmiechnął
- Pomiędzy pokojem Arweny a moim. Tylko szybko, tęsknię ! - zatrzepotałam rzęskami, wzdychając 
- Zaraz wracam kocie - zaśmiał się i zniknął za drzwiami.
Oczami Harrego
Strasznie się cieszę, że udało mi się ją odwiedzić, nie darował bym sobie gdyby to nie wyszło. Wiem, że długo oczekiwała tego spotkania, z resztą jak ja sam. Poszedłem do łazienki odświeżyć się po podróży. Wziąłem szybko prysznic i w bokserkach od Jacka Willisa które dostałem od Rose po cichu przemknąłem przez korytarzyk apartamentu. Uchyliłem lekko drzwi, leżała i czytała. Czy już mówiłem, że inteligentne kobiety mnie podniecają ? Kiedy mnie zobaczyła rozpromieniła się a książka wylądowała na podłodze, gdzie zaraz dołączyły nasze ubrania.
Oczami Rossalie
-Boże, Harry to było coś...coś niesamowitego - westchnęłam łapiąc głęboki oddech, bawiąc się palcami od jego ręki. Leżeliśmy i wpatrywaliśmy się w siebie z pasją, a jego oczy ? Patrzył się tak jakby świata poza mną nie widział.
- Tak, zgadzam się. To było coś-przejechał opuszkiem palców po moim obojczyku, który zaraz ucałował. Gdy do­tyk ok­raszo­ny jest szep­tem słów pie­szczotą, każdy dreszcz ma podwójną rozkosz. Jedną z cech war­tościowe­go mężczyz­ny jest ofiaro­wywa­nie zaw­sze więcej ro­man­tyzmu niż spodziewa się dusza ko­biety i ob­da­rowy­wanie zaw­sze piękniej­szym do­tykiem niż ocze­kuje jej ciało.
- Musisz jutro wracać ? - zasmuciłam się na samą myśl a twarz samoistnie wykrzywiła się w znaczącym grymasie. Od razu to zauważył i na rozbawienie zaczął smyrać mnie po wewnętrznej stronie dłoni.
- Mała wiesz, że muszę- westchnął- Najchętniej to w ogóle bym stąd nie wyjeżdżał, ale sama wiesz. Chłopcy, trasa.-przeczesał palcami grzywkę i cmoknął mnie w usta.- A poza tym ty też masz obowiązki i świetnie się z nich wywiązujesz. Twoja ostatnia sesja w tych sukniach ślubnych, mmm marzenie. Pierwsza moja myśl to ty w niej za dwa lata. - wyszczerzył się
- W wieku dwudziestu lat chcesz się ożenić ? - zaśmiałam się cicho
- Chcę być już pewny, że będziesz moja. TYLKO - zaznaczył -moja, moja, moja.-włosami zaczął drażnić moją skórę, uroczo i charakterystycznie dla niego się śmiejąc.
- Hahaha przestań !- odepchnęłam go od siebie- Możesz być pewny, że jestem tylko twoja, twoja, twoja bo cię kocham, jesteś moim małym prywatnym słodziaczkiem -cmoknęłam go w nos. Uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie tak, że pomiędzy nami nie było żadnej wolnej przestrzeni.
- Widzisz ? Pasujesz do mnie, jak nikt inny.- oświadczył, a ja jeszcze mocniej wtuliłam się w jego ciało z całej siły ściskając. Kiedy tak na mnie pat­rzy, czuję się na­ga. Myślę so­bie wte­dy, że po­win­nam być onieśmielo­na. Ale, do diabła! Nie jes­tem. Kiedy je­go wzrok ba­da każdy, ro­zumiecie... Każdy cen­ty­metr mo­jego ciała. Uśmie­cham się fi­luter­nie. Tak... Tak, to jest wa­riac­two, kiedy między mężczyzną i ko­bietą dochodzi do sym­biozy. Fi­luter­ny uśmiech skry­wa w so­bie myśli o nim. A gdzieś z za­kamarków świado­mości chce się więcej i więcej, i więcej...
- Zaw­sze cię pragnęłam. Dla ciebie byłam w sta­nie nie pójść do szkoły, by pochodzić za tobą po mieście. Dla kil­ku chwil uniesienia z tobą byłam go­towa zapłacić każdą cenę. Gdy czułam twój ak­sa­mit­ny do­tyk na mym na­gim ciele dos­ta­wałam gęsiej skórki.A kiedy nauczyciel mianował nas dyżurnymi cieszyłam się, że z tobą będę mazać tablicę przez najbliższe pięć dni. Z roz­koszą spi­jałam każde słowo z twych ust, które były ideal­nym do­pełnieniem moich. Zaw­sze bra­kowało mi tle­nu gdy czułam twój ciepły od­dech na mo­jej szyi. Byłam ma­sochis­tką, dalej nią jestem. Styles, kurewsko cię kocham - połączyliśmy się w naszym namiętnym pocałunku. W sprag­nionym po­całun­ku na­miętnych uniesień, roz­koszo­waliśmy się swoją obecnością... On pachnie nałogiem. cze­koladą ,na­miętnym po­całun­kiem, niele­gal­nym trun­kiem, per­fekcyj­nie skręconą marihuaną, deszczem dud­niącym w blasza­ne pod­dasze, tram­pka­mi z con­verse i ucie­czką z do­mu, o której le­piej nie mówić ni­komu.Pa­piero­sem, ponętny­mi us­ta­mi. łąką, poezją, pod­niece­niem, od­dechem, na­gością? Pachnie wol­nością, pier­wszą bez­gra­niczną miłością. Kiedy już odessaliśmy się od siebie, zaczął obdarowywać niezliczonymi pocałunkami  moją szyję i dekolt. Pod wpływem jego warg zaczęłam pomrukiwać. - Chodź już spać - wyszeptałam naciągając kołdrę pod moją szyję.
- Dobrze kochanie, ale wiedz że po dzisiejszym dniu trudno mi będzie zasnąć- pokiwał cwaniacko brwiami.- Dobranoc- szepnął nachylając się nade mną. Złożył przysłowiowego buziaka i sam położył się obok. Wtulona w jego ciepły tors, otoczona silnymi ramionami zasypiam. 
Następnego dnia, obudziła mnie Arwena a raczej błysk migawki. Otwarłam szeroko oczy i podniosłam się do połowy.
- Ar co ty robisz ? - zapytałam kiedy stała nad nami, z uśmiechem się nam przyglądając.
- Focie cykam, a co ? - wzruszyła ramionami i zaśmiała się.
- Cśiiii obudzisz go !- nałożyłam palec na usta i wysłałam jej spojrzenie coś tego typu ' idź już sobie. Blondynka kulturalnie się wycofała a ja spojrzałam na mojego aniołka, który sobie słodko drzemał. Delikatnie ułożyłam głowę na jego torsie wsłuchując się dogłębnie w jego serca bicie. Póki on jest ja jestem szczęśliwa, nie mówię tu o obecności ale o istnieniu. Zaciągnęłam się jego męskim zapachem i lekko przymknęłam oczy dając się ponieść chwili. Przebudził się. 
- Ojej obudziłam cię, przepraszam.- zaczęłam się tłumaczyć
- To dobrze, zmarnowałbym pół dnia a możemy spędzić go inaczej- ochoczo podniósł się na łokciach.-Dzień dobry- wyszczerzył się
- Hejo- pomachałam mu, sama dziwię się skąd mam takie nagłe napady radości, ale to pewnie przez jego osobę, przy nim nie potrafię się smucić. 
- Zbieraj się, idziemy na miasto. O siedemnastej mam samolot powrotny do Londynu. - na samą wzmiankę o powrocie skrzywił się. Zostawiłam go i poszłam się jakoś wyjściowo ubrać. Paparazzi pewnie już wiedzą, że Harry jest w Mediolanie, więc nie dadzą nam spokoju, więc aby uniknąć modowej wpadki wolę się odstawić ( bez rękawiczek). Jak wróciłam był już ubrany.
- Ślicznie wyglądasz !- krzyknął mijając mnie w drzwiach od łazienki, ja w tym czasie poszłam pogadać z Arweną, po chwili gotowy już do wyjścia pojawił się w pokoju. 
- Dobra Arr zbieramy się, uważaj na siebie - przytuliłam przyjaciółkę i oboje wyszliśmy. Czas leciał niemiłosiernie szybko, nim się obejrzałam trzeba było już kierować się na lotnisko. Wstąpiliśmy po walizkę i równie szybko jak się pojawiliśmy zniknęliśmy z apartamentu. Tak jak się spodziewałam, aparaciarzy nie brakowało. Nie żeby coś, ale robili nam zdjęcia nawet jak jedliśmy frytki w parku. Trzymając się za ręce przemierzaliśmy halę odpraw. Oddał bagaż, najgorszy znak. Czyli nadchodzi czas pożegnań. 
- Dobra Rossalie, nie przedłużajmy. Kocham cię jak wariat i nawet już za tobą tęsknię. Za niedługo się zobaczymy, wrócisz do dziewczyn, zaopiekujecie się domem i wnet my się pojawimy i wszystko będzie tak jak dawniej . Zdążyłam się już rozczulić, ja płakałam kiedy on mnie całował. To niedorzeczne. 
- Uważaj na siebie Harry ! Zadzwoń jak będziesz w domu ! - krzyknęłam już do oddalającej się postaci. No i znowu zostałam sama.
______________
Jak się ładnie postaracie dostaniecie nowy rozdział jeszcze dzisiaj !
8 komentarzy tutaj i wstawiam !
Spam się nie liczy : ))

12 komentarzy:

  1. Wystarczy jak napisze, ze chce wiecej.? :D
    Kocham too..! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha MEGA <3
    KOCHAMY CIE DZIEWCZYNoo ...
    A co do Harryego I Rossalie .... Zajebiste uczucia :D
    Oby tak Dalej

    Mrs.Tomlinson

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju dziewczyno kocham twoje imaginy i nie mogę przestac o nich myśleć .
    Dodawaj już sie nie mogę doczekać .

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały jak zwykle!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny :)
    Postarałaś sie .
    Tylko teraz poprosimy trochę dramaturgii .

    Mrs.Payne

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, kocham Cię! Czy Ty możesz chociaż odrobinę gorzej pisać?! Masz nieziemski talent! Dawaj następny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham cię! szybciej, szybciej, nie mogę się doczekać! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. PISZ PISZ PISZZZ! /Allll. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ŚWIETNY ! ŚWIETNY ! ŚWIETNY ! Pisz dalej *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. hehuehuehuehue spaaaaaaaaaaam

    OdpowiedzUsuń
  12. a tak na serio to super rozdział <333 ciekawa jestem czy to zdj co zrobiła im Ar wyladuje na tt xd kochaaaaam :D

    OdpowiedzUsuń