23 stycznia 2013

Siedemdziesiąt siedem

Oczami Nialla
Niez­wykle trud­no jest odróżnić zbieg oko­liczności od przeznaczenia. A może jed­nak to jed­no i to samo?! Czy naszym życiem kieru­je przy­padek czy zrządze­nie lo­su? Nieraz to ułamek se­kun­dy, naj­mniej­sza czyn­ność de­cydują o tym, co się wy­darzy da­lej. I po­jawia się wte­dy py­tanie: czy to wszys­tko to zbieg oko­liczności, czy po pros­tu jest dokład­nie zaplanowane? Wystarczyło mi tylko kilka słów. Pracuje od tygodnia, solidna, podobno piękna i podobna do Rossalie ? Chyba tylko tępy nie zwróciłby uwagi na tą zbieżność.
Już za niedługo się przekonam co za tym stoi. Mam znów nadzieje, że ją zobaczę, nie wiem cze­mu, ale ją mam.Życie jest dramatopisarzem, czy nie mówiłem że wolałbym bilet na komedię ? Samolot usiadł na płycie lotniska. Pełną piersią wdycham irlandzkie powietrze, kocham to. Jestem dumny z bycia Irlandczykiem a świadomość że swoją osobą reprezentuję swoją ojczyznę. Samotnie przeprawiam się przez zatłoczone lotnisko, odbieram zametkowany bagaż. Na ile zostaję, na tyle dopóki nie wróci, dopóty jej nie znajdę. 
- Synku !- usłyszałem dobrze znany mi głos mojej mamy , odwróciłem się na pięcie.
- Maaama ! - wtuliłem się w nią jak dzieciak, jak strasznie tęskniłem, odsunęła się ode mnie na odległość ramion i czule mi się przyglądała.
- Nialler ale z ciebie przystojniak się zrobił, mój śliczny farbowaniec - poczochrała mnie po włosach, zaśmiałem się. 
- A kiedy ja nie byłem śliczny ? - pokiwałem cwaniacko brwiami , ruszając w kierunku parkingu, czerwone volvo stało, zapakowałem walizkę i usadowiłem się wygodnie na fotelu pasażera. 
- Nialluś w schowku masz Bic Maca, kupiłam po drodze bo pewnie jesteś głodny. - moja mina *o* 
- Aaaaa gdzieee ?! Maaamo kocham cię. - doszukiwałem się na tylnych siedzeniach
- Niall schowek jest przed tobą  - odchrząknęła. - Chyba rasowa z ciebie blondynka - zaśmiała się i ruszyła do Mullingar. Jem i myślę, myślę i jem. A co jeśli się pomyliłem ? Nie to niemożliwe. 
- Mamo a jaka jest ta Ronnie ? - obróciłem się, opierając o drzwi . 
- A wiedziałam że o to zapytasz - wykonała jakiś niezrozumiały gest ręką.- To wspaniała dziewczyna, bardzo pracowita-
- Mamuś to już wiem, a coś co bardziej przyciągnie męskie oko ? - wyszczerzyłem się, oby opis się zgadzał
- No wygląda jakby była w twoim wieku, czy jakoś tak. Talia osy, figura jak u modelki - uśmiechnąłem się pod nosem - czarne oczy, lewe lekko zielonkawe, no i piękny kolor włosów którego sama nie umiem zdefiniować. Kawa ? Kakao ? - podrapała się po głowie, o ile to możliwe jeszcze szerzej się uśmiechnąłem.
- A ma jakieś znaki szczególne ? Tatuaże ? - teraz albo nigdy
- Ma jakiś napis na nadgarstkach, ale nie wiem co tam ma napisane. Nie wnikam. A co synek zainteresowany ? - prawą ręką poczochrała mnie po włosach, zainteresowany jak cholera. Przecież to musi być ona, musi, musi, musi. 
- Kieruj mamo dwoma rękami - wywróciłem oczami a rumieńce wskoczyły na moje policzki, czemu ja się wstydzę własnej mamy ? A jak publicznie mówi do mnie Nialluś to mam ochotę się schować. Minęliśmy właśnie znak o wjeździe do Mullingar. Mama specjalnie zwolniła abym z auta mógł choć trochę pooglądać rodzinne strony. Widzę że nic się nie zmieniło, kilka nowych domów, pan Baggins jak zawsze pod sklepem. Mama wysadziła mnie na podwórku, odjeżdżając w głąb miasta. Miała jakieś załatwienia. 
Oczami Rossalie
Za około trzydzieści minut kończę pracę, poszłam na zaplecze po pełen karton nowego towaru. Cholernie ciężkie pudło ledwo co uniosłam. Wyszłam zza lady i obróciłam się tyłem do wejścia powoli wykładając nowy towar. To bez sensu, półki są tak cholernie wysoko. Wspięłam się na palce i zacięcie walczyłam z wysokością kiedy ktoś wszedł. 
- Może pomóc ? - ktoś widocznie rozbawił się tym widokiem, ja się męczę a tu śmiechu no dobra,  nie dostaniesz nieznajomy zgredzie darmowych długopisów a masz za swoje.
- Za chwileczkę pana obsłużę - jęknęłam ledwo do właściciela tego głosu, wnioskuję że to był mężczyzna. Nagle poczułam dotyk na swojej talii i że się wznoszę w górę, spojrzałam przez ramię. Oh no zabawne, otrzepałam głową, ale ON tam dalej stał. Czy to normalne czy nie, w każdym bądź razie spoliczkowałam się a ON dalej tam stał. 
- Rossalie to ty ? - zaraz zaraz kto ? co ? Przecież tu jestem Ronnie, ale moment. Idealny błękit oczu, charakterystyczne farbowane blond włosy postawione do góry i ten aparat na zębach. 
- Nnnn-nn-niall ? - wybełkotałam ledwo z siebie, za pewne wyglądam jakbym zobaczyła ducha.
- To tu się schowałaś, boże jak ja się martwiłem - wtulił się we mnie, a puszka, którą trzymałam wypadła mi z ręki. Odetchnęłam z ulgą zaciągając się jego zapachem, charakterystycznym zapachem płynu do prania jaki Liam wlewa i jego ślicznych perfum. Ale co on tu robi ?  - Rose, nie chcę nic mówić ale schudłaś, strasznie - oddalił się ode mnie na odległość ramion i zlustrował mnie dokładnie od dołu do góry.
- Nialluś co ty wypr.... - Pani Maurze wypadły z rąk siatki jakie trzymała, odskoczyłam od Nialla. 
- Niall, Ronnie ? No Nialluś nie sądziłam że tak szybko się polubicie. - rozpromieniła się kobieta
- Nialluś ? - zmarszczyłam czoło 
- A właśnie Rossalie poznaj moją mamę, mamo to Rossalie, nie Ronnie, Rossalie, Rose jak kto woli - objął mnie znowu, promieniście uśmiechnęłam się, jego mama podeszła do mnie uważnie mi się przyglądając. Spory szok jak dla mnie. Niall, moja pracodawczyni okazuje się być matką mojego najlepszego przyjaciela.
- Dziecko, od samego początku wydawałaś mi się znajoma. Ale dlaczego ty się nie ujawniłaś ? - dodała z przejęciem, wyjawiłam jej prawdę, zwolniła mnie kilka minut przed czasem do domu, teraz byłam przepytywana przez Nialla, a raczej przesłuchiwana.
- A więc Ronnie - wyszczerzył się - Co ty tu robisz ? - aż otwarł usta ze zdziwienia. - Dlaczego Mullingar ?- był zdziwiony
- Proste, Arwena tutaj mieszka. Nie miałam gdzie pójść, a sam wiesz, że nie mogłam zostać.- wzruszyłam ramionami, Niall aż przystanął sobie.
- SERIO ? - chwycił się za głowę. - Wow - skwitował wybuchając śmiechem.
- A teraz ty gadaj. Co było powodem twojego przyjazdu ? - przechyliłam głowę przyglądając się mu. .
- Mama . Po pierwsze stęskniłem się a mamy teraz wolne. A po drugie nurtowało mnie to, że od miesiąca jest ktoś nowy w sklepie, jest uczynny, pracowity a i jeszcze zacytuję swoją mamę. Strasznie ładna dziewczyna, figura modelki czasami przypomina mi tą twoją przyjaciółkę Rossalie. 
- Niall możesz mnie przytulić ? - rozczuliłam się
- No pewnie, ale nie płacz - zaśmiał się, głaskając mnie po plecach.
- Chodźmy do mnie, pokażę ci dom. - w sumie dobry pomysł.
- Z wielką chęcią - napisałam sms'a do Ar żeby się nie martwiła, tłumacząc że pochodzę sobie trochę po mieście, w sumie to całkiem normalne. Często chodziłam, poznając co nowsze to jego zakamarki. Blondynek prowadził mnie, co jakiś czas komuś machając. Widać że go tu uwielbiają. Stanęliśmy przed ślicznym domkiem z białego tynku i rudawej dachówki, z bardzo ładnym ogrodem. Pchnął drzwi wejściowe.
- Witam w domku - wyszczerzył się i przepuścił mnie w drzwiach. - Chodź, oprowadzę cię - pociągnął mnie ze sobą za rękę, miałam odczucie, że zaraz eksploduje. Latał podekscytowany od pokoju do pokoju. 
- A tu jest moje królestwo. Ta daaam - ukłonił się i przepuścił mnie w drzwiach, znowu.  Pokój był śliczny, utrzymany w niezwykłym porządku. Nad łóżkiem czyli zaraz na wprost drzwi wisi wielka flaga Irlandii. Duży komputer, piłkarzyki po lewej stronie od biurka i jego pierwsza gitara leżała na parapecie. 
- Jejku, no śliczne masz to królestwo - bo przecież taka była prawda, siedliśmy w siadzie skrzyżnym na miękkim dywanie. 
- Zmieniłaś się -skwitował z poważną miną, dokładnie lustrował każdy element mojej twarzy. Jak to ? Dalej mam dwie pary oczu, nos, zęba żadnego nie zgubiłam nawet. 
- To znaczy ? - odparłam rozbawiona moimi przemyśleniami
- Strasznie schudłaś Rosie, boję się. Wszystko w porządku ?- mówił przejętym tonem.-Zostaniesz dziś na obiedzie. - stwierdził.
- Wydaje ci się, długo mnie nie widziałeś, może dlatego - machnęłam ręką. 
- Rossalie Emmo Hamilton, dzisiaj przy mnie jesz ile wlezie. Już ja się tobą zajmę - mówił poważnie.
- Dobrze tato - zachichotałam. - Co tam u reszty ?- ośmieliłam się zapytać
- Liam jak to Liam, chory był ostatnio i Lou robił za pielęgniarkę. Latał po domu w pończochach i w stroju seksownej pielęgniarki jaki wypożyczył. Uwierz nie chciałabyś tego widzieć - zaśmialiśmy się, czyli po staremu.- Zayn i Charlotte byli poza miastem przez tydzień, podobno gdzieś na działce czy jakoś tak. A co najlepsze odcięli się od świata, wyłączając telefony. Liam chciał gwardię narodową wzywać. - no i znowu tarzamy się ze śmiechu. - Więc co by nie patrząc straciliśmy z pola widzenia już trzech członków mafii.- Na jego słowa lekko posmutniałam, ale wyłączyłam myślenie i dalej słuchałam.- Pattie opiekuje się moimi kwiatkami i wszystko u niej dobrze. Vicks żyje, ale chyba wraca do programu. Charr się nie zgodziła i nie wiem co o tym myśleć. No wiesz... ten program i jego zasady ? - westchnął nagle tak jakby kończąc swoją przemowę. Nie zamienił ani jednego słowa o .. oo.. o nim. 
- A Harry ? - wzdrygnęłam się, po raz pierwszy wymówiłam jego imię, Niall uśmiechnął się.
- Przepraszam, że nie powiedziałem. Myślałem że unikasz tego tematu jak ognia. Ale to dobry znak - poklepał mnie po ramieniu.
- Harry ? Hmm od twojego wyjazdu czyli od około miesiąca jest nie do zniesienia . Spotkać go trzeźwego to na prawdę teraz rzadkość  ? - zakryłam usta dłonią, nie sądziłam że to będzie miało takie skutki. - Codziennie mówi o tobie, rozmawia do siebie, rozumiesz to ? 
- A ma kogoś  ? No wiesz... spotyka się z kimś ? - spojrzałam nieśmiało w jego oczy, czyżby nie chciał mi czegoś powiedzieć ? Wiem kiedy on kłamie.
- Daj spokój tak przeżywa, nie w dalszym ciągu na ciebie czeka. Napisał dla ans piosenkę, rozumiesz ?! - wytrzeszczyłam oczy. Nagle z torby wyciągnął papierowy świstek po czym rozwinął go . 

Over again ( wersja po polsku ) 
Mówiłem, że nigdy jej nie opuszczę, ponieważ jej dłonie pasują do mnie jak moja koszula
Język był splątany przy trzech słowach, przeklęty
Przebiegając przez myśli, przez które moje stopy bolały
Ciała splątane z jej ustami

Teraz czuje się tak źle, od kiedy została sama
Dziura w środku mojego serca jak w polo
I to nie jest dla mnie żartem
Więc możemy to wszystko zrobić jeszcze raz

Jeśli tak udajesz od początku
Z mocnym uściskiem, potem moje pocałunki
Mogą złączyć twoje złamane serce
Mogę tęsknić za wszystkim, co powiedziałaś do mnie
I mogę pożyczyć ci złamane części
Które mogą tam pasować
I oddam ci całe moje serce
Byśmy mogli zacząć wszystko od początku

Czy możemy ruszyć tą samą drogą w dwa dni w tych samych ubraniach
I wiem, co powie, jeśli sprawię, że cały ból odejdzie
Czy możemy zatrzymać to na moment?
Wiesz, widzę, że twoje serce nie jest w tym albo z tym

Powiedz mi swoim umysłem, ciałem i duszą
Mogę sprawić, że twoje łzy będą spływać jak brytyjski deszcz
Nieważne, czy jesteśmy razem, czy oddzielnie
Oboje możemy zdjąć te maski i przyznać, że od początku tego żałujemy

Jeśli tak udajesz od początku
Z mocnym uściskiem, potem moje pocałunki
Mogą złączyć twoje złamane serce
Mogę tęsknić za wszystkim, co powiedziałaś do mnie

I mogę pożyczyć ci złamane części
Które mogą tam pasować
I oddam ci całe moje serce
Byśmy mogli zacząć wszystko od początku

Nigdy nie będziesz wiedziała, jak zrobić to na własną rękę
I nigdy nie pokażesz słabości za odpuszczenie
Zgaduję, że nadal jesteś zraniona, jeśli to koniec
Ale czy na pewno chcesz być sama?

Jeśli tak udajesz od początku
Z mocnym uściskiem, potem moje pocałunki
Mogą złączyć twoje złamane serce
Mogę tęsknić za wszystkim, co powiedziałaś do mnie

I mogę pożyczyć ci złamane części
Które mogą tam pasować
I oddam ci całe moje serce
Byśmy mogli zacząć wszystko od początku
Jeśli tak udajesz od początku
Z mocnym uściskiem, potem moje pocałunki
Mogą złączyć twoje złamane serce
Mogę tęsknić za wszystkim, co powiedziałaś do mnie
I mogę pożyczyć ci złamane części
Które mogą tam pasować
I oddam ci całe moje serce
Byśmy mogli zacząć wszystko od początku 

Kiedy recytował te piękne słowa płakałam, na prawdę płakałam. Łzy spływały moimi policzkami, tak bardzo nie chciałam dać poznać po sobie, że mi zależy, że tęsknię. Ale ta piosenka i sposób w jakim Niall do mnie przemawiał spowodowały że coś we mnie drgnęło. Bez słowa wtuliłam się w chłopaka a on swym rękawem ocierał mi łzy.


_____
Obiecywałam długi no to macie : ) 
Jezu ja chyba jestem cyborgiem :O 

KOMENTUJCIE *O*

8 komentarzy:

  1. Jejku to cudowny rozdział ty jesteś cudnna! *.*
    Czytam to opowiadanie od początku i jest genialne!
    Kocham sposób w jaki piszesz, to coś pięknego coś co wprowadza w stan zapomnienia i całkowitego skupienia.
    Dziękuję ci że piszesz takie wspaniałe rozdziały! *.*
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super . ;) Warto było czekać. Serio rozpieszczasz nas ale nie mam nic przeciwko ! ;D Mam nadzieje że Rose nie wróci jeszcze do chłopaków tylko pozna jakiegoś fajnego chłopaka, który zostanie jej przyjacielem ! ;D Co do rozdziału to zajebisty ! *o* Mam nadzieje że rano zobaczę 78 rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. SUPER ...
    Uwielbiam czytać twoje opowiadania .
    Dawaj tu 79 :D
    Mrs.Tommo

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAA ! Boski jak zawsze < 3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba , kocham czytać te opowiadania , pisz dalej dziewczyno :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jejuuu ;p i jeszcze Over Again <3 jak ja kocham tą piosenkę ;3
    kolejny przezajebisty rozdział! ;) xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. haha poszłam spać i omineły mnie dwa rozdziały 0.o <333
    wzruszyłam sie, gdy przeczytałam o pijanym Hazzie i jego zachowaniu naprawdę się wzruszyłam. dobrze ze Niall przyjechał, moze nakłoni Rose do powrotu <33333

    OdpowiedzUsuń