Szkoła i szara rzeczywistość, nic niewykraczającego poza standardy, a powinno. Dzień jak co dzień. Kolejne złudzenie, może to był uśmiech, drugi już w tym tygodniu, albo poraziło go słońce ? Jednak wolałabym wariant nr. 1. Harry Styles, bo tak zwał się obiekt moich westchnień nigdy by na mnie nie spojrzał, nie oszukujmy się. Najpopularniejszy chłopak w szkole, najprzystojniejszy, najbardziej wysportowany, członek One Direction i mogłabym tak wymieniać i wymieniać ... Ale po co marnować limit znaków skoro mogę zrobić to wieczorem, na mojej planecie. Ohhh. On faktycznie się uśmiechnął, nawet ukazał te swoje dołeczki.
- Eeeeej.. Rossalie żyj ... - szturchnęła mnie Saidy
- Ehhheem, żyję
- Znowu byłaś myślami z Harrym ?
- Co mi pozostaje Say ?!
Tak, dzisiaj po raz pierwszy odpłynęłam, ciekawe ile razy jeszcze mi się to zdarzy. O Boże, popatrzył się na mnie. Co mam zrobić ? Uśmiechnąć się czy co ? Nie, nie, wyjdzie, że się szczerzę.Ręce m powoli zaczęły się trząść.
- Heej Rossalie - yyyy zaraz zaraz.Stop. Harry Styles powiedział mi cześć ?
- Wow znasz moje imię, cześć Harry - posłałam mu nieśmiały uśmiech
- Robisz coś dziś wieczorem ?
- Nie mam nic w planach
- No widzisz już masz - poklepał mnie po ramieniu.
- Ale my się w ogóle nie znamy ...
- I oto powód naszego spotkania. Do zobaczenia. Hyde Park, fontanna.Osiemnasta.
Chryste, nie wiem co mam o tym myśleć, poszedł sobie i zostawił mnie z tym. Ogłaszam swój zgon.
- Ross ! Rooos ! - podbiegła do mnie Saidy, przyjaciółka, która jako jedyna wiedziała o moich fantazjach.
- Co Harry chciał od Ciebie ?
- Nooo , poprosił mnie o spotkanie - Say opadła szczęka.
- Zejdź z planety, mi możesz mówić fakty.
- No serio Ci mówię, osiemnasta Hyde Park
Sama wiem jak się czyje Say, sama sobie nie wierzę. Dzień w szkole minął szybko. Dzisiaj tylko raz ktoś na mnie wpadł i tylko raz moje książki wylądowały na ziemi. W co się ubrać ? Jak wyglądać ? W jakim charakterze to spotkanie ? mógł chociaż jaśniej powiedzieć. Postanowiłam pójść w codziennym stroju. Jeansowe legginsy, biała bokserka, na nogach granatowe Vansy , czubek głowy stanowił wysoki kok przepasany bandanką.No to w drogę Mniej więcej w połowie drogi moje przemyślenia przerwał SMS.
- Gdzie jesteś ? Harry xx. - Skąd on ma mój numer ?Wyskrobałam szybciutko, bo z nerwów nie mogłam sobie trafić nawet w nędzne "a" , ahh ta dotykowa "klawiatura". - Już dochodzę - po czym przyspieszyłam kroku. .....
To jak, chcecie się wcielić w rolę Rossalie Hamilton ?
- > jeśli plan się przyjmie piszemy dalej : ))
Pisz dziewczyno pisz <3
OdpowiedzUsuńChcemy i czekamy :D:D
OdpowiedzUsuńNo pewnie , że chcemy ! ^^
OdpowiedzUsuńTo będzie mój już 2 ulubiony blog :3
OdpowiedzUsuńPISZ PISZ PISZ ! JESTES NAJLEPSZA ! UWIELBIAM CIĘ !
OdpowiedzUsuńKocham! I love it!
OdpowiedzUsuńMusisz pisać jak najwięcej jesteś w tym naprawde dobra radzę Ci zrób sobie reklamę tego bloga a zyyskasz tysiące fanów ;)
OdpowiedzUsuńJeeej musisz pisać jak najwięcej, jesteś w tym naprawdę dobra, baaaa REWELACYJNA!
OdpowiedzUsuńsiema tu Karo i się jaram pierwszym rozdziałem! *___* idę czytać dalej, bitch <3
OdpowiedzUsuńA zalogować się to nie łaska napalony anonimie ? <3
Usuńjestm Karo, uświadom to sobie, sobie! xx
Usuńjeah bitch <3
Usuńto nakurwiaj rozdziały :33
haha. już dochodzę xd (to moje zboczenie)
OdpowiedzUsuńawww ! Przypominam sobie juz te zajebiste opowiadanie! lece na rozdzial na ktorym sie zatrzymalam ;3 /Daria
OdpowiedzUsuńJOANNA : ZAJEBISTE ! Yo zią ! <333
OdpowiedzUsuńNajlepsze <3
OdpowiedzUsuńsuper piszesz laska<3
OdpowiedzUsuń