20 stycznia 2013

Sześćdziesiąt dziewięć - Harry czuwa *o* !

Oczami Rossalie
Dni mijają nie ubłagalnie szybko, nim się obejrzałam minęły dwa tygodnie odkąd jestem w Londynie, rozstanie z Arweną było ciężkie, ale obiecałyśmy sobie kontakt. Nie pat­rzę na siebie przez pryz­mat te­go co było kiedyś.Czas do przo­du le­ci,życie zmienia się,a ja wraz z nim.Nie og­ra­niczaj się do te­go co już minęło,to i tak nie wróci.Pozwól aby por­wała cię fa­la życia.Wraz z jej przypływem zacznie się no­wy roz­dział życia. Oh jak to łatwo brzmi ? Łatwo się mówi, gorzej z zastosowaniem. To tak jak na fizyce. Niby wiesz jaki wzór zastosować, a jak przyjdzie podstawiać pod tablicą, jak nauczycielka gniewnie tupie nogą to już nie za bardzo. Mój ostatni sposób na przetrwanie to spanie. Roletki w sypialni spuszczone dwadzieścia cztery na dobę, ale ostatnio jest poprawa.Wsłuchuję się w mój pierwszy wywiad, załamana. Po drugiej stronie laptopa widzę wrak Rossalie, bladego potwora z podkrążonymi oczami.
-Było ciężko?
- Tak.
-Byłaś zmęczona?
- I to jak.
- Miałaś już wszys­tkiego dość?
- Wszys­tkiego i wszystkich.
- Ja­ka była two­ja reak­cja kiedy doszłaś na szczyt?
- Odet­chnęłam z ulgą i na­pawałam się chwilą kiedy byłam z siebie dum­na jak nig­dy i od­dychałam najświeższym powietrzem.
- Co od­dałabyś żeby coś ważnego dla ciebie wróciło?
- Wszys­tko co posiadam. 
Byłam na śniadaniu, zjadłam coś ! Ba, wykąpałam się. Doszłam do wniosku, że moje ciało nie może cierpieć za niego. Od jutra wracam do życia ! Ale od jutra, bo teraz idę spać. 
Oczami Harrego
Bardzo się denerwuję, jesteśmy z chłopakami w drodze do domu. Boję się spojrzeć Rossalie w oczy, ciekaw jestem czy w ogóle ją tam jeszcze zastanę, po tym wszystkim co jej zrobiłem nie zdziwiłbym się gdyby pokój opustoszał a z półek zniknęły jej rzeczy. Nie darowałbym sobie tego. Czy dziewczyny wiedzą o naszym powrocie ? Nie, bo pewnie wywiozły by Rose gdzieś daleko ode mnie. London Heathrow. Powoli dociera do mnie że już nie długo. Przeglądam wpisy na Twitterze. Pojawił się jeden od Rossalie, zaciekawiony otworzyłem go.
Zamknięta w wierzy swoich wspomnień księżniczka, czeka na swojego księcia. Wróć.- może jest jeszcze szansa ? Ale co ja się łudzę, nie każdy jej wpis kierowany jest do mnie. A co jeśli ? Eee nie. Dobra, wyłączę myślenie, bo pogrążam się. Bus stanął na podjeździe, odetchnąłem z ulgą. Chłopcy ucieszyli się, że to już koniec tej trasy., która tylko przysporzyła dodatkowe komplikacje. Stanęliśmy w drzwiach, Li zadzwonił dzwonkiem, otworzyła niczego nieświadoma Charlotte.
- O ja cież pierdolę ! Chłopcy ! - uścisnęła każdego z nas po kolei, a mnie tylko zmierzyła wzrokiem.
- Hej - mruknęła od niechcenia, doskonale rozumiem jej zachowanie. Należy mi się. Weszliśmy w głąb salonu, gdzie od razu dziewczyny rzuciły się na chłopców. Pattie i Vicks nie kryły łez wzruszenia, spokojnie łkały sobie ze szczęścia w ramionach swoich chłopaków, a ja ? Stoję jak ten kołek, nic nie robiąc.
- Na co czekasz ? Jest na górze...- Charlotte pchnęła mnie w kierunku schodów, obejrzałem się za siebie, świdrujące ślepia dziewczyn nie pozwoliły mi zawrócić, przeczesałem nerwowo grzywkę. Kiedy już miałem naciskać klamkę zatrzymałem się, delikatnie waląc głową w ścianę. - Jestem debilem, powtarzałem sobie nieustannie. Wziąłem w dech i po chwili jedną nogą byłem już w pokoju. Zobaczyłem ją. Gęste włosy, bezwładnie opadające na ramiona, twarz spowita w smutku i wiecznie roześmiane policzki pokryte słoną łzą. Czym jest miłość? Możecie mi wie­rzyć al­bo i nie, ale miłość jest właśnie wte­dy, gdy trzy­masz tą kruchą is­totę która jest dla ciebie wszys­tkim, w ra­mionach, a ona przy­tula się moc­no do mojej pier­si i śpi. Słyszysz jak stop­niowo spo­wal­nia się jej od­dech, a ona odpływa w świat czarów. Czu­jesz każde najdelikatniej­sze spięcie mięśni, wychwy­tujesz każde naj­cichsze wes­tchnienie i wiesz już, że zro­bisz wszys­tko aby była bez­pie­czna. Zbliżyłem się do niej, drżącymi dłońmi z precyzją sapera odgarnąłem kosmyk grzywki z jej twarzy. Niczego nieświadoma dziewczyna, wtuliła się w mój tors i przyciągnęła mnie mocno do siebie. Jestem pewien, że gdyby działała podświadomie spoliczkowałaby mnie, ale mam czas nacieszyć się jej opanowaną wersją do jutrzejszego poranka. Mimo iż marynarka i ciasne rurki nie ułatwiały mi komfortowego snu, zasypiam z Rossalie w ramionach. Jak dla mnie mógłbym się już nie obudzić, ale mam jej coś do powiedzenia.
Oczami Rossalie
Ale miałam piękny sen, on wrócił. Przyszedł do mnie. A chciałam jak in­ni ludzie w ta­kiej sy­tuac­ji nor­malnie cier­pieć.Tęsknić za nim,drzeć i skle­jać na powrót fo­tog­ra­fie,przek­li­nać go,brzydzić się nim,ob­rażać słowami,gar­dzić nim, przy­sięgać mu zem­sty, wa­lić pięściami w stół, czuć się po­niżonym, bez­gra­nicznie skrzyw­dzo­nym,upo­korzo­nym i po­dep­ta­nym. Znaj­do­wać przy­pad­ko­wo pa­miątki po nim ,niszczyć je z wściekłością i na dru­gi dzień żałować, że już nic po nim nie zos­tało. Nieus­tannie wma­wiać so­bie,ze nig­dy nie był i nie będzie mnie wart. Pi­sać do niego pełne niena­wiści lis­ty i nig­dy ich nie wy­syłać, dzwo­nić do niego w no­cy i nie umieć wyk­rztu­sić, z siebie słowa.Czuć ból, niena­wiść. Obiecać so­bie, że nig­dy mu nie wy­baczę. Za­pomi­nać go każde­go dnia i obiecy­wać so­bie ,ze nas­tępne­go za­pom­ni na praw­dę.Pragnąć je­go obec­ności , gdy jest źle i czuć się jeszcze gorzej. Przeklinam w myślach takie sny, otwieram powoli oczy i co widzę ? I co widzę ?!
- Co ty tu robisz ?! - krzyknęłam bezlitośnie budząc go przy tym, strzepałam jego ramiona z siebie i podniosłam się do pozycji siedzącej. Kowboju opanuj rumaka, zakradasz się kiedy śpię , obejmujesz mnie i myślisz, że będzie wszystko okej ? 
- Rose, wysłuchaj mnie błagam. - desperacko złożył ręce jak do pacierza.
- Nie rób z siebie idioty, trzeba było myśleć wcześniej.- odkryłam się i już miałam wstawać.
- Nie tak szybko- przyciągnął mnie do siebie, zamykając w swoich ramionach. Tak mi go brakowało, nie mogę mu teraz od tak nagle odpuścić. Przyzwyczai się. Wyrwałam się z jego ramion, wychodząc z pokoju trzaskając drzwiami.
- NIGDY. WIĘCEJ. MNIE. NIE. DOTYKAJ. !- zaakcentowałam dokładnie to co chciałam powiedzieć, zbiegłam do kuchni, nie odstępował mnie na krok.
- Daj mi się wytłumaczyć ! - chodził za mną jak cień.
- Najgorsze jest to, że tu nie ma co tłumaczyć. Harry ewidentnie mnie zdradziłeś, a teraz wracasz bo co? - zamyśliłam się- Bo Taylor jest w USA a koło ratunkowe masz w Londynie ? Zapomnij o mnie. - strzepałam jego rękę z mojego ramienia, jego desperackie próby uspokojenia mnie, jakoś się nie powiodły. Mu­zyka bun­tu wyz­nacza rytm będący głosem naszej wściekłości.
- Co tu się dzieje ? - z sypialni wyłoniła się zaspana głowa Louisa, zaraz po nim cała reszta była już na dole i jak tłum gapiów wsłuchiwali się w naszą kłótnie.
- Nic się nie dzieje, tak sobie towarzysko plotkujemy - burknęłam sarkastycznie mierząc go wzrokiem.
- Rossalie daj mi się wytłumaczyć, błagam - jęknął płaczliwym tonem, padł na kolana. Świat zwariował .
- Czy ciebie już do reszty człowiecze powaliło ? Wstawaj z tej podłogi i nie rób cyrku. - wywróciłam oczami, podniósł się i stanął naprzeciwko mnie. Skutecznie uciekałam wzrokiem od jego osoby. W tych chwilach to nawet sufit kipi seksem jak dla mnie. 
- Rose kocham cię - oh tak , doprawdy ? Ciekawe co mówił Taylor.
- To już mówiłeś- zaplotłam ręce na klatce piersiowej.
- Tęskniłem za tobą - dalej mu nie ustępowałam
- O brawo cóż za odmienność, dla odmiany rzuciłeś innym tandetnym tekstem- wyminęłam go i usiadłam na kanapie, rozwalając się na całej jej długości. Czy on może mi dać święty spokój ? Stanął przed telewizorem i mi go zasłonił. Bezczelny !
- Odsuń się od tego telewizora !- krzyknęłam wrogo
- Nie póki nie dasz mi się wytłumaczyć. - na jego twarzy zabłysnął triumfalny uśmieszek, na nic nie licz. 
- Spoko, nie muszę oglądać ! - wywróciłam oczyma. Kolejny jęk zawody z jego strony.
- Co mam zrobić, żebyś chciała ze mną porozmawiać ? - okej, coś na poprawę humoru.
- Hm pomyślmy- podrapałam się po brodzie. Wszyscy zgromadzeni usiedli na kanapach i z rozdziawionymi ustami wpatrywali się we mnie. - A więc tak. Jutro kiedy wstanę, w salonie zobaczę Justina Biebera, później pójdę z nim na kręgle. - ich miny -> :O. - Następnie przyjedziesz przebrany za coś śmiesznego, do studia Ellen i powiesz co ci na duszy leży. W późniejszym ciągu dnia, zadbasz o swoich fanów i w twitcamie opowiesz im jaki to z ciebie jest, zarozumiały, bez serca dupek A na deser możesz zajechać pod dom na koniu. - uśmiechnęłam się cwaniacko, przecież to logiczne, że tego nie wykona, a przynajmniej ja się trochę rozbawiłam.
- O ja pierdolę - wydukał Zayn. - Powodzenia stary - poklepał go po ramieniu i wyszedł
- Chcesz tego na prawdę ? - urwał szybko Styles
- Nie, na żarty - wywróciłam oczami zajadając się kanapką.

Oczami Harrego
Trzeba mieć na prawdę zrytą banię, by wymyślić coś takiego, ale czego nie robi się dla miłości ? Udałem się na górę do mojej garderoby. Pomyśleć chwilę, przeglądając spis numerów w Iphonie. Jest ! Odebrał po kilku sygnałach, ale od razu nie dałem mu dojść do słowa.
- Bieber kumplu, jutro chcę cię widzieć o dwunastej w Londynie ...

*************
Tadaaam *o* I jak tam rozdzialik ? 
Pozytywnie zaskoczone ? No gadać, tam pod spodem. 
# Dziękuję, za coraz więcej komentarzy. Jesteście kochane <3 . Jeszcze dzisiaj kolejny rozdział ale pod waruneczkiem, że tam na dole będzie Was pełno ! Tak wiem, suaby szantaż zią.

22 komentarze:

  1. I taki Harry mi się podoba! :D .
    Rozdział jak zwykle genialny. ;3
    Czekam na kolejny. x

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahaha zajebisteee *.*
    Ciekawe co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super Kochana *.*
    Już chce widzeć 70 xD Jestem baaaaaardzo ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha jak mi się japa cieszy hahaha

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty rozdział. Nie mogę się doczekać następnego*.*.*

    OdpowiedzUsuń
  6. heh.. ;D super ! Naprawde coś się ciekawego dzieje. Nie moge się doczekać kolejnego rozdziału ! :P Czekam ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. o kurwa , zajebisty *.*
    no Harry sie stara i jestem ciekawa czy to wszystko wykona :)
    mam nadzieje ze uda im sie dojsc do porozumienia, ale to juz zalezy od Ciebie :) Czekam na okragla 70-tke, moge sie zalozyc ze jak zawsze nas zaskoczysz ! no , i cudnie < 33

    OdpowiedzUsuń
  8. wow. zajebiste :d

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :-)
    Jak zwykle wspaniały :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. dodaj rozdział jak najszybciej :) cudowne! jestem serio, wierną czytelniczką, ale nie zawsze mam czas i ochotę zostawić komentarz :) pamiętaj, Paula K. czyta od samego początku! teraz postaram się komentować za każdym razem :) 26 STYCZNIA MAM URODZINY, MOGĘĘ LICZYĆ NA DEDYKACJĘ? :*

    OdpowiedzUsuń
  11. japierdole jakie Ross ma pomysły nie spodziewałam się takiego obrotu akcji Jest superr :D . <3 Kocham twoje rozdziały :d czekam z niecierpliwością na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebisty ja zawsze *_____*

    OdpowiedzUsuń
  13. zajebisty!! dawaj szybko następny !!

    OdpowiedzUsuń
  14. końcówka jest zajebista <3 ciekawa jestem czy on to wszystko zrobi xxx
    Wstawisz jeszcze dziś 70 rozdzial?

    OdpowiedzUsuń
  15. o ja cię, nie mogę się doczekać następnego, oby był dziś *__*

    OdpowiedzUsuń
  16. plis daj dziś next, jesteś świetna !

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie No tylko ty moglas co takiego wymyślić :-D juz mi sie cieszy mordka na myśl o nowym rozdziale. Dobrze niech sie postara, a nie ze tęsknil... ;-D Jestes BOSKA czekam na nowy rozdział ;-*

    OdpowiedzUsuń
  18. Super Kocham twoje opowiadanie pisz dalej xD

    OdpowiedzUsuń
  19. o ja pierdzielę! O_o
    musiałam nadrobić tyle rozdziałów i udało się!
    a wszystko zajebiste! <3
    normalnie kocham Cię! ;3

    OdpowiedzUsuń
  20. hahaha Bieber kumplu <333 boski rozdzialik biorę sie za kolejne
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  21. hahaha...! Jebłam ... !!! Ale wymysły :)

    OdpowiedzUsuń