Oczami Rossalie
Chłopak napuścił wody do wanny, a przyjemna woń aromatycznych świeczek rozprzestrzenia się po pomieszczeniu, w którym panowała romantyczna poświata. Efekt magiczny. Powoli zdejmujemy z siebie kolejne warstwy ubrań by znów zobaczyć się tak jak nas stworzono. Policzki samoistnie rumienią się a sama zakrywam swą kobiecość dłońmi, co nie uchodzi uwadze chłopaka.
- Nie wstydź się. Jesteś taka piękna. -szepta zmysłowo chwytając w talii by po chwili zanurzyć się w ciepłej wodzie. Nieustannie czuję na sobie jego spojrzenie, co nie powiem jest trochę krępujące.
- Harreh nie patrz się tak - zdmuchnęłam pianę z dłoni wprost na jego włosy.
- Osz ty niedobra ! - przeczesał palcami swą grzywkę i pokiwał palcem. Poprosiłam go, aby się obrócił do mnie tyłem. Nałożyłam sobie na dłoń peeling cynamonowy i wmasowałam w plecy chłopaka, jednocześnie dając mu przyjemność, bo skarżył się że ma zakwasy po tym jak założył się z Liamem o to że nie zrobi stu pompek, a jednak zrobił. Na koniec musnęłam ustami sunąc po jego obojczyki, przeszły go dreszcze a swoimi wilgotnymi loczkami drażnił moją szyję. Wrócił z powrotem na swoje miejsce, no i znowu to spojrzenie, pod którego wpływem mam zamiar zapaść się pod ziemię. Niespodziewanie przybliżył się i wpił w moje wargi łącząc je w krótkim pocałunku.
- Ulżyło ci ? - zaśmiałam się cicho, kręcąc przy tym głową.
- A żebyś wiedziała ! - wyszczerzył się charakterystycznie dla niego. Tym razem to ja się odwróciłam, uniosłam włosy, które sięgały mi już do pasa tak aby dać mu dostęp do pleców. Kiedy mnie dotykał cierpła mi skóra a oczy samoistnie zamykały się. Usłyszałam jak Harremu dzwoni telefon.
- Harreh dzwoni co telefon. Odebrać ? - zaoferowałam swoją pomoc, zważywszy na to że od tej gorącej wody obawiałam się poparzenia pierwszego stopnia.
- Skoro chcesz, to proszę . - zaśmiał się cicho, sięgnęłam dłonią po ręcznik, którym się odziałam. Iphon leżał na łóżku, pośpiesznie wróciłam do chłopaka i odebrałam. Ja pierdolę, zdębiałam.
- Nie wstydź się. Jesteś taka piękna. -szepta zmysłowo chwytając w talii by po chwili zanurzyć się w ciepłej wodzie. Nieustannie czuję na sobie jego spojrzenie, co nie powiem jest trochę krępujące.
- Harreh nie patrz się tak - zdmuchnęłam pianę z dłoni wprost na jego włosy.
- Osz ty niedobra ! - przeczesał palcami swą grzywkę i pokiwał palcem. Poprosiłam go, aby się obrócił do mnie tyłem. Nałożyłam sobie na dłoń peeling cynamonowy i wmasowałam w plecy chłopaka, jednocześnie dając mu przyjemność, bo skarżył się że ma zakwasy po tym jak założył się z Liamem o to że nie zrobi stu pompek, a jednak zrobił. Na koniec musnęłam ustami sunąc po jego obojczyki, przeszły go dreszcze a swoimi wilgotnymi loczkami drażnił moją szyję. Wrócił z powrotem na swoje miejsce, no i znowu to spojrzenie, pod którego wpływem mam zamiar zapaść się pod ziemię. Niespodziewanie przybliżył się i wpił w moje wargi łącząc je w krótkim pocałunku.
- Ulżyło ci ? - zaśmiałam się cicho, kręcąc przy tym głową.
- A żebyś wiedziała ! - wyszczerzył się charakterystycznie dla niego. Tym razem to ja się odwróciłam, uniosłam włosy, które sięgały mi już do pasa tak aby dać mu dostęp do pleców. Kiedy mnie dotykał cierpła mi skóra a oczy samoistnie zamykały się. Usłyszałam jak Harremu dzwoni telefon.
- Harreh dzwoni co telefon. Odebrać ? - zaoferowałam swoją pomoc, zważywszy na to że od tej gorącej wody obawiałam się poparzenia pierwszego stopnia.
- Skoro chcesz, to proszę . - zaśmiał się cicho, sięgnęłam dłonią po ręcznik, którym się odziałam. Iphon leżał na łóżku, pośpiesznie wróciłam do chłopaka i odebrałam. Ja pierdolę, zdębiałam.
Oczami Harrego
Kiedy hasała sobie w tym ręczniczku, miałem taką ochotę go z niej zedrzeć. Mmm. Szybko się opamiętałem, bo przecież nie wszystko prowadzi do seksu, no nie ? Odebrała ten telefon a jej mina diametralnie się zmieniła. Cóż to takiego.
- Nie Taylor, nie ma Harrego. Tak, tu jego DZIEWCZYNA Rossalie. Ojć, miło mi będzie jak już więcej nie zadzwonisz.Całuski. Die bitch - takiej wściekłej to ja jej nigdy nie widziałem, zazdrosne kobiety są takie pociągające. Odetchnąłem z ulga kiedy odłożyła telefon na półeczkę, obawiałem się że zaraz zacznie latać po łazience. Ciekawe co ta blondyna chciała ? Obawiałem się jej komentarza, kiedy dziewczyna nagle na mnie naparła swoim drobnym ciałkiem.
- Muszę odreagować. Wkurwiłam się - powiedziała będąc bardzo blisko moich ust. - Co ona sobie myśli, że może dzwonić do ciebie o godzinie dwudziestej trzeciej ? - gestykulowała dłońmi, które świstały mi przed oczami. Czy już mówiłem, że zdenerwowane kobiety mnie podniecają ? Ah tak, mówiłem raz czy dwa.
- Rose nie masz powodów - spojrzałem na nią poważnie
- Oh wiem, ale i tak mnie wkurwiła blondyneczka jedna. - machnęła ręką i wpiła się w moje wargi. Oh chyba Taylor musi częściej dzwonić, skoro tak to działa na moją dziewczynę. - po chwili zniesmaczona odsunęła się ode mnie. - Niech zabiera tą swoją dechę i niech idzie sobie posurfować - no i znowu zostałem brutalnie pocałowany, by po chwili zostać odepchniętym. Jej podoba mi się to. - Taylor to. Taylor tamto. Taylor sramto. Niech sobie idzie pisać pioseneczki o jej byłych. Czy ona nie ma co robić o dwudziestej trzeciej ? - ajajaj się porobiło, skronie prawie jej pulsują, muszę pamiętać aby nigdy jej nie wkurzać. Ha ! No i się dorobiłem, znowu mnie całuje. Chciałem jej przypomnieć, że istnieją strefy czasowe pomiędzy UK a USA, ale wolałem się nie narażać, zdecydowanie postawa bierna jest dla mnie korzystniejsza.
- Rosie uspokój się . - zaśmiałem się pod nosem, komiczna sytuacja.
- No to pomóż mi zapomnieć - ah to brzmi jak propozycja ? W takim razie challenge actepted.
Oczami Louisa
Tak się zastanawiam czy istnieją duchy. No bo chyba istnieją, ale w sumie zastanawiając się nie stwierdzam faktów tylko rozważam, więc są różne opinie na ten temat. Bo przecież gdyby nie było dwóch stron to nie było by o czym gadać, bo albo duchy istnieją albo nie. Ha !. Ale Samara Morgan to na pewno istnieje, widziałem jedną dzisi... a nie to Rose. Fakt zapomniałem. Kiedy będę dorosły, bo teraz w cale nie jestem założę sobie hodowlę Kevinów, wybuduję własną autostradę i będę pobierał kaucje za przejazd. Nie ma co to jest biznes. Ej głodny jestem. Poszedłbym coś zjeść, ale kuchnia jest taaak daleko. Przydałby się wafel. A no tak Niall już wrócił. Sięgnąłem ręką po blackberry.
- Nialluś, przynieś Louiskowi kanapeczkę, bo klątwa Kevina cię dopadnie. xx - po chwili pojawił się raport o dostarczonej wiadomości. Nim się obejrzałem przyszła nowa.
- Dała Bozia rączki ? ^^
- Jesteś taki śmieszny, że aż zapomniałem się zaśmiać ... ;/ - odpisałem, nie działa tak to podziała tak.
- Nialler kurwa rusz ten obślizgły, tłusty zad i zapierdalaj na dół do kuchni, bo sir Louis William Tomlinson zgłodniał, a jak nie to zobaczysz. Zgwałcę cię dzisiaj w nocy koteczku :*
- Już pędzę !!! Może być z szynką i serem ?
- Nie ! Jedna ma być lekko podpieczona z podwójnym serem, salami i polej keczupem a druga standardowo z dżemorem. Z dostawą poproszę <3 - po chwili drzwi od pokoju uchyliły się a blond czupryna wparowała z talerzykiem pełnym apetycznych sandłiczy.
- Prosiłem o dwie - zdziwiłem się widząc dziesięć.
- Oh ty egoisto. - wywrócił oczami i wparował mi się pod kołderkę. Niall zmienia orientacje ? Zabraliśmy się za jedzenie. Zaspokoiwszy żołądek zachciało mi się spać.
- Nialluś opowiesz mi bajeczkę ? - wyszczerzyłem się, pogłaskał mnie po głowie i zaczął opowiadać. Położyłem głowę na torsie przyjaciela :O ? Czyżby mi się pedalizm udzielał ? Kurwa to jest zaraźliwie, no dobra 'uj z tym.
- Dawno temu żył sobie książę Horanek, piękny był jak ciemna noc, niejedna panna dla niego zmoczyłaby swój koc. Kobiety do niego brną parami by móc spokojnie jebać się za górami. Pewnego razu w pewnej szafie książę Horan zwierzał się swojej pluszowej żyrafie. A mówił tak : Droga żyrafo, wysłuchaj mnie. Problem mam duży i głowię się. Co lepsze powiedz, bo zadręczę się . Jedna dziewica metr pięćdziesiąt wzrostu zrobiła mi koronę z wodorostów, druga piękna jak stado koni, ale czas ją bardzo goni. Pracuje wytrwale, lecz nie oprze się żadnej pale. Książę Horan tak się głowił aż go sen w szafie spowił. Koniec.
- o nie on umarł, rozpłakałem się.
- o nie on umarł, rozpłakałem się.
- Ty idioto prosiłem o bajkę a nie o horror ! - warknąłem przez łzy.
- Ty płaczesz ? - nachylił się nade mną Niall
- Nie kurwa, zraszacze mi się włączyły. - wysyczałem przedrzeźniając go.
- Oh to powiedz im, żeby podlały mi kwiatki bo Pattie wyjechała i mi paprotki schną !
- Dobra !- zaśmiałem się i przypomniałem sobie, że chce mi się spać.
- Dobranoc Niallerku ! - pomachałem mu
- Dobranoc Louisku ! - odmachał i oboje zasnęliśmy.
Oczami Rossalie
Jak się okazało wstałam pierwsza z domowników. Nałożyłam na siebie jakąś bluzę Stylesa i zeszłam na dół zrobić im śniadanie. To tak. Niall 4 jajka, Lou 3, Harry i Zayn po dwa a Liam jest uczulony więc dostanie kanapki. Okejowo. Cholera jak tak dalej pójdzie to na tyłach posesji kurnik postawię. Stałam przy kuchence mieszając na patelni jeszcze płynne jajka, kiedy ktoś objął mnie od tyłu. Kątem oka obejrzałam się. Harreh oparł swój podbródek o moje ramię.
- Dzień dobry księżniczko - szepnął swoją zmysłową, poranną chrypą
- Witaj książę - nastawiłam policzek, w którego zaraz dostałam całusa.
- Idź obudzić resztę zaraz śniadanie. - odepchnęłam go lekko od siebie i spotkałam się z błagalnym spojrzeniem kota ze Shreka. - Idź na górę i to już ! - podniosłam głos i walnęłam go mokrą ścierką w gołe lędźwie. Spisał się bo po chwili już każdy zajadał się moim śniadankiem. Tak jak przewidziałam ja i Liam wybraliśmy kanapki.
- To dzisiaj jedziemy tak ? - zagadną Louie wertując strony gazety, oh taki zaczytany to na prawdę wygląda na dwudziesto-jedno latka, a nie ...
- Tak ! - krzyknął entuzjastycznie Payne
- Chłopcy, możecie mi powiedzieć co robiliście rano razem w łóżeczku Tomlinsona ? - Harreho spojrzał w stronę Louiego i Horanka, którzy wybuchnęli śmiechem.
- Jesteśmy razem - pasiasty objął blondynka ramieniem. Zachłysnęłam się, przeżuwając bułkę, dobrze że Zayn był w pobliżu bo bym się chyba udusiła.
- Że co kurwa ?! - opanowany jak zawsze Liam wrzasnął.
- Boże jakie drętwiaki, żartowałem ... -wywrócił oczami Tommo, odetchnęliśmy z ulgą. Cholera nie wyobrażam sobie Nialla w związku homoseksualnym. No nie pasuje mi. Bo to taki, grzeczny wrażli wy blondynek. Dobra mniej gadania więcej pakowania. Po godzinie każdy był już gotowy do drogi. Pojechaliśmy dwoma autkami. Tommowozem i jeepem Stylesa. Z Louisem pojechał Liam i Niall a do nas dopiął się Malik. No to w drogę. Przygodo witaj.
jesteś boska ! uwielbiam cię ! wiedziałam że ona będzie z Harrym <3 pisz dalej czekam na dalszą część ! mam nadzieje że już wszystko będzie dobrze że oni sie juz nie rozstaną bo tego bym nie przeżyła ! czekam na nexta z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńWOW SUPER IMAGIN CZYTAM WSZYSTKIE IMAGINY NA TEJ STRONCE CHODŹ TERAZ PO RAZ PIERWSZY KOMĘTUJE I NA SERIO SUPER IMAGINY CZEKAM NAD DALSZE CZĘŚCI
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńDAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAALEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJ !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJAKIE TO ZAJEBISTE !
Awwwwww.;3
Zajebisty,czekam na next :D
OdpowiedzUsuńHahahahhaha, kurwa śmiałam się jak głupek xd Jak zawsze cudowne :D Styuacja z Taylor, moja mina czytając całe opowiadanie: :D
OdpowiedzUsuńJesteś świetna, weź pociągnij to jeszcze do 90, albo do 100 rozdziałów :D Czekam bardzo na nexta! :*
Chłopcy, możecie mi powiedzieć co robiliście rano razem w łóżeczku Tomlinsona?
OdpowiedzUsuńJesteśmy razem!
Nie no najlepszy tekst <3
Czekam na kolejną część <3
A rozdział jak zwykle w dechę <3 <3 <3
A może dasz radę napisać z 300 rozdziałów???
Nie obraziłabym się :* :* :*
Super rozdział czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńHhahaha bajka na dobranoc zajebista, aż się zastanawiam, czy sobie jej nie wydrukować i nie czytać przed zaśnięciem :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next :P
ŚWIETNY CZEKAM NA NASTĘPNY :D
OdpowiedzUsuńzajebisty
OdpowiedzUsuńdodaj dzisiaj nn :)
kocham *_* czekam na nastepny <3 pisz dalej i nie przestawaj :D
OdpowiedzUsuńsuper! Super! Super! Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńZA-JE-BI-STY!!! Nie no coś Ty ze mną zrobiła dziewczyno?! Sie pytam sie?! Ja żyć nie moge bez Twojego bloga! Plis szybko dodawaj nexta, plose :*
OdpowiedzUsuń