Oczami Harrego
W dalszym ciągu nie mogę pojąć dlaczego ona chce to zrobić właśnie teraz.. Przecież było nam tak dobrze. Myślałem, że to będzie coś ... coś poważnego. Kocham ją, nie mogę jej ograniczać i zamykać przed światem. Jest w tym świetna a to dla niej wielka szansa. Boję się, że jak wyjedzie to stracę ją na dobre. Lada dzień ona nas opuści, miejsce po mojej lewej będzie puste, a z pokoju ulotni się jej zapach. Para w rozjazdach ? Hmm na to wygląda. Ja będę w trasie, ona na kontrakcie. Przelewam swe smutki na kartkę papieru, łzy spływają a papier moknie. Nie ma słów jakimi mógłbym wyrazić co teraz czuję . Poszedłem do pokoju w którym ją wcześniej zostawiłem, krucha istotka skulona w kłębek łka cichutko by nikt jej nie usłyszał.- Rosie, proszę nie płacz- przetarłem rękawem łzy z jej twarzy.-Przepraszam, nie powinienem krzyczeć, zamiast cię wspierać myślałem tylko o sobie.- Po lekkim zawahaniu wtuliła się w moje ramiona mocno mnie ściskając.
- Harry ja nie pojadę, nie zostawię cię- spojrzała w moje tęczówki, poczułem się fatalnie. Jak idiota, który karze wybierać, osoba która stoi na przeszkodzie jej marzeń. Ona nigdy mnie nie ograniczała, zawsze mnie wspierała.
- Nie, Rose jedź. Przetrwamy w to, wierzę w nasz związek- chwyciłem jej dłoń w swoje ręce- Wierzę w nas, słyszysz ? Nie boję się tysięcy kilometrów jakie nas podzielą. Jesteśmy na tyle silni i przetrwamy te dwa miesiące.- w moich oczach pojawiły się łzy. Nie hamowaliśmy emocji, dziewczyna mocno się do mnie przytulała, czasami miałem trudności z oddychaniem.
- Ale ty masz później trasę-jęknęła
- Trzy tygodnie po tobie wrócę, szybko minie- dobra mina do złej gry, kolejny sztuczny uśmiech z mojej strony, głaskałem ją czule po plecach, wyciszała się pod wpływem mojego dotyku.
- Harreh, ja nie mogę bez ciebie dnia wytrzymać- zaczęła łkać, oplotła dłonie na moim pasie, a podbródek położyła na moim obojczyku. Strasznie się czuję wiedząc, że ona płacze. A świadomość że to wszystko dzięki mnie rozwala mnie od środka.
- Przepraszam za rękawy, obiecuję że wypiorę- odkaszlnęła odsuwając się ode mnie. Spojrzałem na swój bark, lekkie plamy od tuszu, zdziwiło mnie jej zachowanie, obawiała się mojego gniewu czy coś ?
- Daj spokój Rose- machnąłem ręką. Nie chcę stać na przeszkodzie jej marzeń, później dręczyły by mnie tylko wyrzuty sumienia że się zmarnowała. A jak będę w trasie, to przynajmniej nie będzie się pałętać po domu tylko będzie mieć zajęcie i tęsknota jej tak nie zeżre. - To dla ciebie wielka szansa, zobaczysz szybko minie. Będziemy codziennie rozmawiać na skypie, będę do ciebie pisał. Nie odgonisz się ode mnie. Nie zapomnę o tobie, jeśli ty będziesz chciała to się odsunę.- musnąłem jej wargi, ale szybko się odsunęła, niezrozumiale na mnie spoglądając.
- Ogłupiałeś ? - zmarszczyła czoło. - Harry, nigdy o tobie nie zapomnę, chcę nosić twoje nazwisko, a moje dzieci będą do ciebie mówić tato...- jej słowa mocno do mnie trafiły, rozwiały się we mnie wszystkie wątpliwości, hormon szczęścia ogarnął moje ciało. Delikatnie musnęła moje wargi i pchnęła mnie na łóżko. Wdrapała się, przygniatając mnie swoim drobnym ciałkiem. Będzie mi tego brakowało.
Oczami Rossalie
Od naszej ostatniej rozmowy minęło kilka dni już jutro o tej porze będę siedzieć w samolocie do Mediolanu, swój czas wolny spędzam z Harrym, chcę się nim nacieszyć na te najbliższe kilkadziesiąt dni. Dzisiaj zamierzamy poinformować resztę domowników, wszystkim się układa. Nie mieliśmy serca przerywać im takich chwil a wspólny obiad jest najlepszą okazją. Chłopcy zaprosili Vicky i Charlotte. Każdy elegancko się ubrał, to taka nasza tradycja. Niedzielne obiadki w podniosłej atmosferze. Ubrałam się -tak-. Mój aniołek najśliczniejszy wyglądał obłędnie, uwielbiam go w wersji senior elegante. Przyszedł do pokoju, kiedy ja siedziałam wpatrzona w swe odbicie lustrzane i myślałam. Fala ulubionego zapachu obiła się o mnie, objął mnie od tyłu i cmoknął w policzek.
- Rosie, juz czas chodź na dół. Będzie dobrze zobaczysz- obdarował mnie jednym z najpiękniejszych uśmiechów jakie mogłam sobie tylko wymarzyć. Nie wiem dlaczego się denerwuję ? Obawiam się ich reakcji, czy co ? Wstałam, Harry objął mnie ramieniem i zeszliśmy na dół, gdzie wszyscy już na nas czekali. Zanim Lou i Patt podali do stołu poprosiliśmy ich o chwilę uwagi. Harrold wstał i zabrał głos, czule się do mnie uśmiechając. Oczy zgromadzonych skoncentrowały się na nim.
- Słuchajcie, mamy wam coś do powiedzenia - podrapał się nerwowo po karku
- Rose jest w ciąży ? - wypalił z głupa Lou, Liam zganił go swoim spojrzeniem. Szybko wstałam i powiedziałam.
- Wyjeżdżam- westchnęłam lustrując stołową zastawę.
- Rozstaliście się ? - wydukał Niall niedowierzającym tonem głosu.
- Nie, nie nic z tych rzeczy- zapewnił Harry, odetchnęli z ulgą
- POWIECIE NAM W KOŃCU CZY NIE ? - podniósł głos Malik
- Dostałam kontrakt w Mediolanie, wyjeżdżam jutro...- wyrecytowałam na jednym głosie, siadłam sobie bawiąc się widelcem. Kiedy jestem na celowniku nie umiem podnieść głowy, uciekam ze spojrzeniem po zakątkach jadalni, widelcem mieszając wodę z cytryną.- Ale jak to ? Kiedy ? Co ? Dlaczego ? - słyszałam mnóstwo głosów jednocześnie. Vicks wstała z miejsca i przytuliła się do mnie, może i mało się znamy ale będzie mi jej bardzo brakować. Humoru Patrishii i odpałów Charlotte. Skończyliśmy już szkołę, co będzie dalej ? Trzeba myśleć o swojej przyszłości, wiecznie z portfela Harrego utrzymywać się nie będę. Życie w cieniu jego osoby publicznej, pełnienie roli osoby co się ładnie uśmiecha ? Udowodnię, że nie zasługuję na takie miano. Reszta obiadu minęła w nieco spokojniejszej atmosferze, choć trochę odbiegłam myślami od tego co czeka mnie za kilka dni. Czy sobie poradzę ? Czy mój organizm to wytrzyma ? Ambicje na pewno. Kulturalnie odniosłam po sobie wszystko, pomogłam dziewczynom posprzątać i podbita poszłam na górę. Nawet się nie kąpałam, przebrałam się szybko w coś luźnego i położyłam się lustrując w ciszy sufit. Jutro, nowe łóżko, twarze, otoczenie, kraj, brak mojej odmiany heroiny. Drzwi od pokoju uchyliły się, od razu lekko się rozpromieniłam. Brakowało mi z nim rozmowy. Przysiadł na kancie łóżka.
- Rose będzie dobrze zobaczysz- poklepał mnie po plecach, odwróciłam się.
- Wiem to Niall, ale nie wiem czemu. Dręczy mnie jakaś obawa, że Harry nie zostanie mi wierny, cholera ale głupoty gadam ... -przybiłam facepalma
- Oj Rose, gdyby ci nie pozostał wierny to już ja się nim zajmę- zaśmiał się- Poradzisz sobie, będziesz świetna, pamiętaj zawsze możesz do mnie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy.
- Tak, tak wiem. Dzięki Niall.Horan hug ? - wyszczerzyłam się i otwarłam ręce
- Hell yeah !-przylgnął do mnie i bujał się na boki. Uwielbiam go za wszystko, wspaniały z niego przyjaciel, w sumie to traktuję go jak brata. Zajmuje w moim sercu równie tyle miejsca co kochany Harry. Może to zabrzmi dziwnie, ale kiedy mnie całował ... odpłynęłam, pamiętam to doskonale. Zdezorientowana ja, usta Nialla, później wybiegłam z pokoju i nie było już nic. Sięgam pamięcią daleko w przyszłość tak wiem. Wtuliłam się w ciepłe ciało mojego przyjaciela, na prawdę cieszę się, że z powrotem jest wszystko okej.
- Emm Rose nie żeby coś, ale mnie dusisz- wysapał, lekko poluzowałam uścisk i oboje zaśmialiśmy się, nadal nie wypuściłam go z ramion. Cmoknęłam go w policzek a on mi "oddał". Zaśmialiśmy się i nie naruszając już granicy odsunęliśmy się od siebie. Chwilę jeszcze posiedzieliśmy, później przyszedł Harry i położyliśmy się do łóżka.
Wspaniały :-) !!!
OdpowiedzUsuńDODAJ SZYBCIEJ NASTĘPNY ROZDZIAŁ ! PROSZĘ TO JEST TAKIE GENIALNE ! KOCHAM TWÓJ BLOG !
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny ! <3 Tak myślałam że dodasz "nocny" rozdział ;p
OdpowiedzUsuńo matko kocham "jeśli ty będziesz chciała to się odsunę" piękne słowa ale szkoda ze króciutko xd wracam po nie obecnośći <3333 a końcówka "Emm Rose nie żeby coś, ale mnie dusisz" hahaha super zakończenie xd
OdpowiedzUsuńA ja znowu (prawie)płakałam :') KOcham CIĘ!!! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń