18 grudnia 2012

Trzydzieści siedem

Oczami Zayna
Po spotkaniu szybko pobiegłem w umówione miejsce. Na mnie czekała śliczna jak zawsze Charlotte.
- Heej, spóźniłem się ?- wysapałem usiłując unormować oddech
- Nie, jak zawsze punktualny - dziewczyna zbliżyła się do mnie i cmoknęła w policzek. Nie wiem jak ona to robi ale przy niej kompletnie zapominam co ze sobą począć. Nim się zorientowałem dziewczyna stała już kilka metrów ode mnie, z politowaniem uśmiechając się.
- Idziesz Zayn ? - zapytała kiwając brwiami . Ah tak no pięknie zawiesiłem się a ona to wykorzystała. Dogoniłem ją i nieśmiało chwyciłem za rękę obawiając się jej reakcji. Dziewczyna przygryzła lekko wargę, zadarła kąciki ust ku górze i mocniej splotła nasze palce. Dodało mi to pewności, nie przeczę.
- Wiesz...- zdecydowanym ruchem głowy przerzuciła włosy z jednego ramienia na drugie- chciałabym poznać się z Rossalie. Wydaje się być sympatyczną dziewczyną. Co o tym sądzisz ?- spojrzała na mnie wyczekując odpowiedzi
- Uważam, że to bardzo dobry pomysł. Rossalie jest mi bardzo bliska, wie o rzeczach o których nawet chłopakom nie wspomniałem ani słówkiem.
- To świetnie.- zatrzymała się nagle- Zayn, czy my... -westchnęła
- Jeśli myślisz o tym samym co ja to tak - wciąłem jej się w słowo
- Ale co tak ? - zmarszczyła czoło
- No tak - pozostałem tajemniczy
- Yghh Zayn zabiję cię kiedyś-parsknęła śmiechem
- Ojej współczuję, nie będziesz wtedy mogła podziwiać mojej pięknej twarzyczki - wypchnąłem dumnie pierś, cała ta sytuacja była dość komiczna.
- Ohh to straszne - wywróciła oczami. - Ekhem - odkaszlnęła i spoważniała.- A tak na serio to co miałeś na myśli ?
- No nie gadaj, że nie wiesz
- A pytałabym wtedy ? - uniosła jedną brew. Odległość między nami zmniejszyła się, a ja czułem jej słodki zapach jeszcze bardziej. Zbliżyłem się jeszcze bardziej i chwyciłem jej dłoń.
- Zayn co ty robisz ? - wyjąkała. To niesamowite jak my na siebie działamy, jedno przy drugim traci kontrolę. Ohh jak to pięknie zabrzmiało, MY. I stało się, pocałowałem ją na środku chodnika w godzinach szczytu. Dotknąłem jej wrażliwych warg z równą delikatnością jakiej nauczyła mnie wcześniej. Na samym początku wydawała się być oszołomiona, ale później odwzajemniła pocałunek. Jak dla mnie koniec świata mógłby nastąpić już teraz - Charlotte daj nam szansę - spojrzałem wgłąb jej oczu.
- Z- z-aayn - wtuliła się we mnie.Nie jestem do końca znawcą mowy ciał kobiet, ale to chyba znaczy tak. Hmm przynajmniej w filmach tak robią. Zachichotałem pod nosem i pogładziłem ją po plecach.
- Wiesz, może nasza znajomość nie trawa długo, ale jesteś mi bardzo bliski. Bardzo cię lubię Zayn.-powiedziała z dziewczęcą wdzięcznością.
- No to mamy problem, bo ja też cię bardzo lubię. A teraz chodź, poznasz bliżej Rossalie. - pociągnąłem ją za sobą w stronę domu.
Oczami Rossalie
Wyszliśmy z biurowca i Zayn nagle gdzieś zniknął. Nie byłam w najlepszym humorze, a zwłaszcza na podróż w jednym aucie z nimi. Wsiedli do auta i pytająco spojrzeli na mnie.
- Nie czekajcie na mnie, wrócę sama. - wysiliłam się na uśmiech. Rose wariatko i to ma ich niby przekonać?-skarciłam się sama siebie w myślach.
- Ross nie wygaduj bzdur tylko wskakuj- krzyknął Liam
- Będę pod telefonem, nie bójcie się. Jestem dużą dziewczynką, poradzę sobie- pomachałam im i oddaliłam się od parkingu. Odetchnęłam z ulgą, coś łatwo poszło jak na nich ...
- Rossalie zaczekaj ! - czy przed chwilą wspomniałam o czymś, że łatwo poszło? Damn it !Nie zachwalaj dnia przed zachodem słońca, bo się zdziwisz.Odwróciłam się bo właścicielem tego głosu o dziwo nie był Harry. Goni mnie właśnie blond czupryna z paczką czipsów w prawej ręce- Nialler.Chłopak dogonił mnie i nawet nie próbował zagadywać. Szliśmy ramię w ramię a przyjaciel rozumiał mnie bez słów.
- Czemu wysiadłeś Niall ? - zapytałam lustrując bruk pod moimi nogami
- Rossalie co jest z tobą ? Zachowujesz się jakoś nieswojo . Co się dzieje ? Coś nie tak z Harrym ? Bo jak nie to go zabiję, wszystko okej ? - Niall nawijał jak szalony, na wzmiankę o Harrym aż zacisnął pięści
- Niall, Niall spokojnie - położyłam mu dłoń na ramieniu, zatrzymując. - Jest okej, po prostu mam gorszy dzień. Nikogo nie musisz zabijać, przynajmniej nie dziś- udało mi się go choć trochę uspokoić. To miłe, że Niall tak się przejmuje, ale czy mam mu o tym powiedzieć ?
- No dobrze, Niall, powiem ci. Boję się, że jak wyjedziecie w tą cholerną trasę, że o mnie zapomnicie - spuściłam wzrok
- Rossalie - westchnął- Serio tak uważasz ?- zamilkł na chwilę, tak jakby zbierał myśli. - Musisz być bardzo zdesperowana skoro, twoje myśli sięgają tak daleko. Uwierz mi wiem co mówię, więc słuchaj uważnie. -Zastawił mi drogę i stanął przede mną, obie dłonie położył na moich barkach.Swoimi błękitnymi tęczówkami próbował do mnie dotrzeć.- Ross nigdy tak nie myśl, nigdy, nigdy, nigdy. Nawet jeśli drogi twoje i Harrego się rozejdą, oby nie oczywiście, ale wiedz, że nigdy o tobie nie zapomnę, -szybko dodał- ekhem nie zapomnimy. Więc nawet nie trać czasu na zamartwianie się, okej ? - uśmiechnął się lekko. Byłam w stanie tylko odtaknąć skinieniem głowy, słowa Nialla pozwoliły mi zapomnieć ? Tak, zapomnieć o tym co być może sobie wyobraziłam. Wtuliłam się w przyjaciela i tymczasowo się rozkleiłam.
- Ej piękna, nie płacz. Już dobrze, chodź wracamy. - na jego słowa mimowolnie się zarumieniłam, nie przywykłam jeszcze do tego, że ktoś mnie tak nazywa.
- Dziękuję Niall- powiedziałam już nieco normalniejszym tonem i ruszyliśmy w przód.
- Nie ma sprawy, zawsze do usług.- wyszczerzył się. Jego entuzjazm jest chyba zaraźliwy, i każdy mi to powie.W drodze powrotnej już po chwili zaczęłam się z niego śmiać. Zadzwonił mój telefon.
- Halo ? - powiedziałam niepewnie, zwłaszcza, że dzwonił numer zastrzeżony
- Panna Rosalie Hamilton, prawda ? - przytaknęłam. - Witam, dzwonię z agencji modelingowej Storm Agency. - zaraz zaraz STORM AGENCY, a czy przypadkiem nie oni wypromowali Kate Moss?!-zaczęłam uważniej słuchać. - Czy nie byłaby pani zainteresowana pracą dla nas ?
- Słodki Jezu- lekko zatoczyłam się, ale na szczęście Niall był w pogotowiu.-Ale jak to ? Ja nie jestem doświadczona, nie wiem co i jak.
- Spokojnie, zajmiemy się tym. - usłyszałam serdeczny śmiech w telefonie- To jak ?
- Zgadzam się - powiedziałam dalej nie dowierzając
- A więc dobrze, proponuję jutro spotkanie w biurze, czy dotrze pani sama czy wysłać kogoś ?
- Nie, nie trafię. Dziękuję. - rozłączyłam się.
- NIAAAAAAAAAAAAAL- krzyknęłam rzucając się zdezorientowanemu blondynkowi na szyję. - Nial, Nial, Nial, Niaaaaal ! - emocje mnie poniosły
- Rossalie, mów co się stało, szpital jest niedaleko, zawrócimy jak trzeba - zażartował
- Dzwonili ze Storm Agency, rozumiesz to ?! - krzyknęłam
- Zaraz zaraz - podrapał się po głowie. - To ta agencja, która wylansowała Kate Moss ? Zaproponowali ci współpracę !?- wykrzyczał
- Taaak ! Niall rozumiesz to ?! - zaczął mną obracać. - Jeej moja mała dziewczynka będzie modeleczką. Idziemy to oblać ?
- O dziwo zgadzam się z tobą, chodź ! -wyszczerzyłam się i pociągnęłam Blondynka za sobą, do pierwszej lepszej knajpki. Walnęliśmy sobie jedną kolejkę, potem drugą. Byłam taka zadowolona, chyba każda młoda dziewczyna marzy o kontrakcie. Zasiedzieliśmy się trochę. 
- Niall nie pij już, okej ? - zwróciłam uwagę przyjacielowi zwłaszcza, że oczy już mu się szkliły
- Ej no taka okazja nie trafia się często ! - zgodziłam się. Wzięliśmy jeszcze po jednym. No pięknie telefon mam wyłączony. Czeka nas pewnie niezła reprymenda od Harrego i Liama. Zaczęło się ściemniać, więc zaczęliśmy wracać.
Oczami Harrego
Minęło kilka godzin odkąd wróciliśmy z biura a Nialla i Ross nadal nie ma. Powoli zaczynam się denerwować. Żadne z nich nie odbiera a zaczyna się ściemniać. Przyszła nawet Charr z Zaynem a ich nie ma. - Jaa otworzę- wydarł się Tommo na dźwięk dzwonka. Wszyscy zbiegliśmy na dół a ja z nadzieją, że to oni. Uff. 
- No w końcu - zaczął Li - Martwiliśmy się. 
- Oj tam oj tam, takiej okazji to aż grzech nie oblać ! - wyszczerzył się Blondyn. Oni pili ! : O  Stanąłem jak wmurowany w progu. Na szczęście Rossalie była prawie normalna, chociaż tyle, że nie snuli się oboje pod wpływem przez Londyn. 
- Co byliście oblać ? - zagadnął Zayn
- Pracę Rossalie - odparł dumnie . Zachłysnąłem się jabłkiem. Jak dotąd stałem jak kołek w progu. 
- Dostałam kontrakt w Storm Agency, chcą ze mną współpracować. 
Reakcja była u wszystkich jednakowa. 
- CO ? - krzyknął Louie
- Moja mała dziewczynka będzie modeleczką! - wrasnąłem jak opętany. - Zajebiście ! - podbiegłem do niej
- Cieszysz się ? - zapytała skruszona
- No pewnie, Roos !! 
- Ekhem odbijamy - zobaczyłem przed sobą Mulata. Oddałem mu posłusznie Ros w ramiona a sam poszedłem do kuchni. 
Oczami Rossalie
- Jeej gratuluję mała, bardzo się cieszę, jest tu ktoś kto chciałby cię bliżej poznać- zobaczyłam stojącą bliżej Charr i wyślizgnęłam się Zaynowi z ramion. 
- Heeej Charlotte ! - przytuliłam ją
- Jej dziewczyno, ale Ci zazdroszczę ! - Jakoś tak się stało, przez cały wieczór rozmawiałyśmy razem o babskich sprawach. Brakowało mi tego. 
- Cieszę, się, że jesteś. Przynajmniej nie będę jedyną dziewczyną w tym domu. Uwierz jedna dziewczyna i pięciu nieogarniętych osobników. Jeah. 
- Będę częściej ! -zaśmiała się .- Jestem z Zaynem -oznajmiła
- Jeej ten nieudacznik w końcu się odważył ?  - zaśmiałam się  
- Ej słyszałem !!! - krzyknął Malik z kuchni- przybiłyśmy sobie piąteczkę i powróciłyśmy do rozmów. 
I tym oto sposobem zyskałam sobie bliską osobę. Nie sądziłam, że po stracie Saidy uda mi się jeszcze zaufać.               
   

2 komentarze: