26 grudnia 2012

Czterdzieści osiem

Oczami Rossalie
Lu­bię ba­wić się twoimi kręco­nymi włosa­mi, tak zmysłowo i zachłan­nie op­la­tają mi dłonie. Tak sa­mo ro­bi mo­je spoj­rze­nie, gdy kieruję oczy w twoją stronę. Ale cholera gdzie ty jesteś ?! Półprzytomnie obmacuję drugą połowę łóżka, gdzie zazwyczaj rano cię zastaję. Zerwałam się na równe nogi po tym jak usłyszałam czyjś pisk. Ubrałam sobie grube, frotowe skarpetki i poszłam sprawdzić skąd dobiegał ten hałas. Na korytarza spotkałam Zayna z miną jakby miał się zaraz popłakać.
- Jezu, Zayn co się stało?-spytałam zupełnie poważna. Zastąpiłam mu drogę, ale mnie wyminął. W pokoju u Zayna było słychać rechot Horanka.Wślizgnęłam się a tam cała czwórka śmiała się w najlepsze, nawet mnie nie zauważyli.Przywitałam się, nikt nie zareagował. Aż w końcu nie wytrzymałam.
- Może mi ktoś powiedzieć o co tu chodzi ?!- zamilknęli i obrócili się wszyscy przodem do mnie.
- Cześć Ross !- wydarł się Lou z końca pokoju
- Hej mała !- pomachał mi Niall
- Hejo !- odezwała się Charlotte wystawiając głowę spod kołdry
- Rooooose !- Harry zerwał się na równe nogi i mnie wyściskał, cała ta sytuacja była dość zabawna, bo zrobili to niemal jednocześnie.
- A teraz gadać, co zrobiliście biednemu Malikowi, prawie płakał ? - przystanęłam sobie z nogi na nogę, podpierając się o swoje biodra.
- A taki tam mały dżołk- powiedział i znowu wszyscy zaczęli się śmiać, pod wpływem mojego karcącego spojrzenia odezwał się Styles po kolei tłumacząc mi zajścia z wczorajszej nocy łącznie z wilkołakiem Taylorem. No nie powiem, trzeba mieć zrytą banię, żeby być w stanie coś takiego wymyślić. Spojrzałam na Harrego a jego twarz była bardzo blisko, niespodziewanie wpił się w moje usta.
- No, a to tak na dzień dobry.-Zadowolony z siebie dodał, w tym czasie spojrzałam na Niallera przepraszająco. Poczułam się cholernie źle. Mój przyjaciel cierpi z mojej winy, duża w tym też zasługa Harrego, ale to później. Niall wyszedł z pokoju, westchnęłam i pobiegłam za nim. Wszedł do pokoju, gdzie od razu za nim weszłam.
- Niall, co się stało ? - tak Rossalie, tym pytaniem właśnie się pogrążyłaś, przecież to oczywiste co się stało.
- Nic-dodał obojętnie, wzruszając ramionami. Rzucił się na łóżko twarzą do poduszki.
- Heej, Blondyn, proszę popatrz na mnie-powiedziałam ciepłym tonem głosu, chociaż ciężki temat miałam przed sobą. Strasznie mi go szkoda. Odwrócił głowę i spojrzał na mnie załzawionymi oczyma. Serce właśnie mi pękło.
- Wrażli­wość jest miarą bólu mie­szczące­go się w ser­cu człowieka- odparł patrząc się w dal- Po prostu przypomniałem sobie taki jeden film, to nic takiego- ubarwił to sztucznym uśmiechem. Dobre sobie, tak chce grać ? 
- Niall, chodzi o mnie i o Harrego ?- przysiadłam koło leżącego chłopaka, położyłam mu dłoń na ramieniu wyczekując odpowiedzi, to pytanie zaliczyłabym do retorycznych, ciekawe jak on się z tego wywiąże.
- Czy wszystko do cholery musi tyczyć się ciebie ?! Ja ci mówię że nie !- wyjdź stąd. Warknął, takiego go jeszcze nie znałam, rozczarowało mnie jego zachowanie. Chyba ma okres ...
- Radź sobie sam, nie to nie! Tylko później nie przychodź i mnie nie przepraszaj, Niall zakończmy to gówno, nie chcę dalej w to brnąć.-zbulwersowałam się- Idź do psychologa jak masz jakieś problemy.-obróciłam się i już mijałam próg drzwi kiedy się odezwał.
-  Gdy ból ser­ce i duszę rozdziera, za­miast psycho­loga wolę przyjaciela.  
- Przestań bawić się w pieprzonego filozofa, do cholery-wrzasnęłam i rzuciłam w niego poduszką.- Jestem tu a ty nie chcesz mojej pomocy, to o co ci w takim razie jeszcze chodzi ?-łzy zaczęły spływać po moich policzkach.-Mi też jest ciężko- dodałam nieco spokojniejszym tonem. Usiadłam na brzegu łóżka, po chwili milczenia usiadł koło mnie.- Nawet nie wiesz jak ciężko, też nie jesteś mi obojętny wiesz o tym-spuściłam wzrok w dół, wszystko działo się tak szybko. Podniósł mój podbródek i po prostu mnie pocałował. Zapomniałam o wszystkich nerwach, o problemach jakie zalegały mi na sercu, jego słodkie wargi czule ocierały się o mnie, odwzajemniłam pocałunek obejmując dłonią twarz chłopaka. Pogłębiłam pocałunek dając upust emocjom.Kurwa mać co ja robię. 
- Nigdy. Więcej. Tak. Nie. Rób !- zaakcentowałam każde słowo pojedynczo, warknęłam na niego groźnym tonem i wybiegłam z pokoju, w odpowiedzi usłyszałam tylko tyle.
- W cale nie protestowałaś -
Co ja najlepszego zrobiłam, co ja powiem Harremu, przecież jeszcze nie dawno zapewniałam go, że nie ma prawa być zazdrosny o... o.. Horana - ciężko było mi przemówić jego imię, to nie mogło się wydarzyć. To zdarzenie nie miało mieć prawa miejsca. Zaniosłam się rzewnym płaczem i wyszłam z domu. Obawiałam się że wdepnę w to gówno, teraz właśnie brnę w sam jego środek, brawo Rossalie Dziwko Hamilton.
 Oczami Nialla
 Cza­sami zas­ta­nawiam się ile człowiek jest w sta­nie znieść, ile ciężaru unieść na swych bar­kach, za­nim upad­nie. Ile cier­pień pot­ra­fi wziąć na siebie je­go ser­ce, za­nim w sa­mot­ności pęknie, jak pęka szy­ba osłabiona nową rysą, zos­ta­wiając ból, bo prze­cież odgłos pękające­go ser­ca, to naj­smut­niej­sza me­lodia świata..  a łzy płyną,...
niczym krop­le po­tu spływające po duszy ciele, która choć bar­dzo chcę, nie ma już siły - znieść cier­pienia, ja­kiego przys­parza jej nieod­wza­jem­niona miłość.
Grasz dziewczyno na zer­wa­nych stru­nach ka­lecząc mo­je ser­ce, os­try nóż twoich słów przeszy­wa ciało i spra­wia, że czu­je tak og­romny ból, jak­by ktoś roz­dzierał mi ser­ce ... nie, nie na pół, lecz na ty­siące drob­nych części...
wiem nie poskłada ich już nikt.
Przed oczami mam dalej ten obraz, kiedy nasze usta się połączyły. Ciągle brzmi we mnie jej słodki smak a w sercu gra muzyka jej dźwięcznego głosu.
- Niall co tu się stało ? Dlaczego Rossalie płakała i wybiegła z domu ? - do pokoju weszła osoba, której najmniej w tym momencie oczekiwałem. Nie przygotowałem się na to, co mam mu wyskoczyć z tekstem "Hej Harry, przelizałem się z twoją dziewczyną, ale jej to pasowało, co tam u ciebie ?"
- Nic, pewnie poszła na spacer i tyle-wzruszyłem ramionami
- Przestań pieprzyć Horan, nie wyszła by tak bez powodu w piżamie- podniósł ton głosu. No nie wątpię panie Styles, nie wyszła bez powodu to zapewne bardzo błyskotliwie jak na ciebie.
Oczami Rossalie
Co z tego że ludzie dziwnie się na mnie patrzą jak przemierzam ulice Londynu w za dużej koszulce Hazzy a moje piersi żyją własnym życiem. Włosy mam rozczochrane a oczy załzawione, chodzące siedem nieszczęść. Przysiadłam sobie w parku, tyle ludzi mijało mnie i z przejęciem przyglądało mi się.Nikt nie podszedł i nie spytał "czy wszystko okej"może to banalne, ale właśnie teraz tego oczekuję.
- Wow, nie zawsze spotyka się dziewczynę Harrego Stylesa płaczącą na ławce- podniosłam wzrok, automatycznie przecierając załzawione oczy. To wilkołak, to znaczy Taylor do mnie podszedł.
- Cześć Taylor- zaciągnęłam się nosem, robiąc mu miejsce koło ciebie
- Co znowu Harry przeskrobał?- westchnął, siadając. Powiedział to takim tonem jakby był tego pewny. Nawet nie pytał tylko twierdził.
- Taylor mogę ci zaufać ? - spojrzałam mu w oczy
- Jasne, wiesz ta wilkołacza solidarność- zaśmiałam się lekko na jego słowa. Opowiedziałam mu tą całą chorą sytuację z Niallem od początku do samiutkiego końca, było mi lżej na duchu, ale to nie znaczy że pozbyłam się wyrzutów sumienia.
- Wow, skomplikowane- aż otworzył usta ze zdziwienia. -Zachowam to dla siebie, Rose-poklepał mnie po łopatce.- A teraz wybacz, jestem umówiony. Zadzwoń jak to się ustatkuje.- wręczył mi jeszcze karteczkę ze swoim numerem i zniknął. Posiedziałam chwilę, rozłożyłam się na ławce i przymknęłam oczy.
Oczami Harrego
- O co dokładnie poszło-dopytywałem zirytowany, nie wiem co było powodem zniknięcia Rose.
- Chcesz wiedzieć o co poszło ? Jesteś tego pewny ? - dodał z cwaniackim uśmieszkiem
- Stoję tu, po to od dziesięciu minut- wywróciłem oczyma
- Całowałem się z twoją dziewczyną, zadowolony ? - chwyciłem się za głowę i przysiadłem 
- Ale.. przecież.. co . nie... jaak .. Horan świnio .... - jąkałem się.- Z tobą pogadam później-warknąłem. Nie wiedziałem na czym skoncentrować myśli. Czy wokół zabijania Horana czy Rossalie. Gdzie ona jest, oby sobie nic nie zrobiła. Znają ją, wiem jakie wyrzuty sumienia ją nękają.Nie wiem dlaczego, ale nie odczuwam złości i w brew pozorom nie rzucam się pod pociąg jak robią w filmach, muszę ją znaleźć. Oby nic głupiego nie wpadło jej do głowy. Szybko się przebrałem, to nic że wyglądam jak osiedlowiec. Już widzę te nagłówki gazet " Dramatyczny koniec RossZy, Harry Styles żul, zapłakana dziewczyna w piżamie" Wsiadłem w auto, patrolowałem okolicę. Nigdzie jej nie było, a przecież nie mogła zajść daleko. Coś przykuło moją uwagę, zatrzymałem Range Lover'a i wysiadłem. Udałem się do parku, zaraz mi chyba serce pęknie. Skulona dziewczyna, leży na ławce. Nieznajomi pewnie uznali by ją za narkomankę, ale to moja Rose. Podszedłem do nie, kucnąłem przy niej dotykając ramienia. Gdy mnie zobaczyła wzdrygnęła się i podniosła do pozycji siedzącej.
- Rose, kochanie- objąłem ją
- Harry, nie mogę ci nawet spojrzeć w oczy.- spuściła wzrok ku dołowi.-Nie jestem ciebie warta-otarłem kciukiem, łzy spływające po jej policzku.
- Rossalie, cokolwiek się stało, proszę spójrz na mnie-uniosłem jej podbródek
- Harry proszę zostaw mnie samą, całowałam się z Niallerem, zapewniałam cię, że nie masz się o co denerwować a tu ... eh lepiej już pójdę. - wstała, chwyciłem ją za dłoń i przyciągnąłem. Zamknąłem ją w swoich objęciach, jak najcenniejszy skarb. 
- Myszko-szepnąłem jej do ucha-Już dobrze, nie jestem na ciebie zły. 
- Harry ty jesteś taki dobry, zraniłam cię a ty wciąż ze mną jesteś- szlochnęła
- Mała, kocham cię. Jak się kogoś kocha, to się go nie opuszcza w trudnych chwilach-po moich słowach wtuliła się we mnie
- Dalej mnie kochasz, czy to znaczy że chcesz dalej ze mną być ?-wyszlochała
- Rose, głupiutka jesteś- pogłaskałem ją po plecach.- To było w afekcie, wiem że nie wyszło to z twojej inicjatywy, najważniejsze że żałujesz, a jeśli teraz pozwolę ci odejść, będę idiotą.-chwyciłem jej twarz w dłonie i złożyłem pocałunek na jej spierzchniętych wargach.
~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~
A więc macie, kolejny nocny rozdział. 
Mam nadzieję, że podpasuje. 8D
Proszę Was o komentarze, nawet nie wiecie jaka to motywacja.
Cieszę się, że dostałam dwie nowe nominacje do Liebster Awards.
W wolnym czasie odpowiem na pytania :))

12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział... Popłakałam się. Harry jest taki...awww, ale Niall´a też mi żal. Chcę już nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwwww cały rozdział to jedna wielka akcja i to jest fajne. Słodki Harreh, Zapłakany Niall, przybita Rose. Świetny !

    OdpowiedzUsuń
  3. super genialny rozdział. Nie wiem co powiedzieci. Czekam na nn :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. wiesz.. zaczyna mi brakować słów żeby chwalić Twoje posty. ;D
    muszę się więc powtórzyć, rozdział jest cudny !
    nie dopuszczasz do tego aby główni bohaterzy się nudzili. Ciągle są jakieś ciekawe akcje, i to mi się podoba najbardziej ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. :D Jak zawsze świetny rozdział ! ;> Już nie mogę się doczekać następnego. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest genialny:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja powiem tylko jedno: jesteś genialna. serio podziwiam cię za to ile masz pomysłów i za to jak szybko dodajesz kolejne rozdziały i jeszcze za to że niesamowicie piszesz. :**
    wiesz, że nawet moja siostra ma zamiar przeczytać Twoje opowiadanie? pisz szybciutko następny.
    i Niall jako filozof? haha. był już Liam idący na dziewczynki, teraz Nialler filozof. omg xd nie mogę się doczekać kolejnych Twoich pomysłów.
    :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Brak mi słów... ten rozdział jest genialny.
    ps. Niech Rose będzie z Harrym

    OdpowiedzUsuń
  9. cudo cudo cudo !!! Genialny rozdział zawsze coś się dzieje. Z niecierpliwością czekam na następny :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie no , rozdział po prostu niesamowity :D

    Pisz dalej dziewczyno !

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj genialna jesteś, kocham Twoje opowiadania ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. PŁAKAŁAM!!! No powiem szczerze, że nie często się to zdarza- a tu proszę! Ale i tak cie kocham <3

    OdpowiedzUsuń