Rose, głupiutka jesteś- pogłaskałem ją po plecach.- To było w afekcie,
wiem że nie wyszło to z twojej inicjatywy, najważniejsze że żałujesz, a
jeśli teraz pozwolę ci odejść, będę idiotą.-chwyciłem jej twarz w dłonie
i złożyłem pocałunek na jej spierzchniętych wargach.
Oczami Rossalie
Harry zaniósł mnie do auta, zapiął pasy tak jakbym była sparaliżowana. Oczy mi łzawiły cały czas mimo iż zapewniał że się nie gniewa. Czuję się fatalnie.
- Przepraszam Harry- dotknęłam niepewnie jego dłoni, która spoczywała na skrzyni biegów, zagryzłam dolną wargę. Zawsze tak robię jak się denerwuję, tak już mam. Odwrócił swoją dłoń i splótł nasze palce.- Zrozumiem, jak nie będziesz chciał ze mną być, postąpiłam fatalnie, obiecuję, że zaraz jak dojedziemy spakuję się i zniknę...- mówiłam zrezygnowana nawet nie zauważyłam jak zatrzymał samochód.
- Eee Rossalie żartujesz ?- obrócił się w moją stronę. - Rossalie jak mam ci wytłumaczyć, że dalej cię kocham, Rosi, kochanie...- uniósł mą dłoń i musnął jej wierzch, roztrzęsiona spojrzałam na jego migoczące tęczówki, on nie kłamał. Harry chce dalej być ze mną, spotkać takiego chłopaka to szczęście. Chwyciłam mocniej jego dłoń.
- Zapomnijmy, proszę.-tych słów właśnie potrzebowałam.- Kocham cię mała.
- Boże- gwałtownie krzyknęłam
- Co?- wystraszył się mojej reakcji
- Och.. Nic.-zamyśliłam się-Wszystko!
-
- Co dokładnie?
- odparł z zabawną, zdezorientowaną miną
- Ty mnie kochasz! Harry mnie dalej kocha- mamrotałam pod nosem, analizując jego słowa
- Oczywiście, że Cię kocham ..
Kocham jak wariat- To, że patrzył na mnie w ten sposób, nie miało dla mnie najmniejszego
sensu. Jaką mógł mieć nagrodę? To on był nagrodą. A ja zwycięzcą,
któremu nieprzyzwoicie się poszczęściło- kiedy mnie całował, robił to z taką pasją. Tak pięknie przemawiają jego usta w szczerym pocałunku. Szkarłatny motyl trzepocze skrzydłami przy wiosennym wietrze .. nasze dłonie splecione zaufaniem, usta łączące się pocałunkiem szczerości, dusze wrażliwość znające, nie licząc czasu .Szczęście z sobą dzieląc!Serca nasze ... pachnące czystości.
Oczami Liama
Gdy w powietrzu poczujesz duszącą woń melancholii, niezwłocznie
zaaplikuj sobie garść endorfin ukrytych w tabliczce czekolady. Siedzę w kuchni i bezlitośnie pożeram prostopadłościany TESCO'wego kakao.Bezradność rodzi złość.Muszę coś się dowiedzieć o tej barmance. Bardzo nie lubię jak coś mi się nie udaje, a jak coś zaczynam to coś kończę. Z nerwów aż wylałem mleko z kartonu, no ale nie ubolewa się nad rozlanym mlekiem. Cóż za zbieg okoliczności. Dochodziło wpół do dwunastej, za pół godziny Big Ben rozpocznie swą salwę nad Londynem. Sięgnąłem po telefon, wiem że mogę narazić siebie i ją tym telefonem. Pierwszy sygnał, drugi sygnał, zaraz się wkurwię, trzeci sygnał, Liam się wkurwił, czwart... JEST !
- Emm cześć Patrishia, z tej strony Liam ... rozmawialiśmy .. tak tak w klubie... okej ... dwunasta... będę..nie płacz... wytrzymaj jeszcze chwilkę.
ZABIJĘ GNOJA. Ale ja cholera nie umiem się bić, zaraz zaraz...
- MAAAAAAALIIKK !
- Co się drzesz ? -zbulwersował się
- Chodź tu !- przyczłapał zaspany do mojego pokoju, mmm włosy już poprawił
- Co jest ? - przysiadł koło mnie na łóżku
- Potrzebuję obstawy- powiedziałem prosto z mostu, próbował się zaśmiać, ale nie wykrył w tym żartu i zamilkł.- Muszę pomóc koleżance, jest w ciężkiej sytuacji. Od razu uprzedzam, nie znasz jej.
- Myślisz że jest tego warta ?
- Tak, jak w Zmierzchu, oglądałeś ? -skinąłem do niego głową
- Javvad coś o tym gadał, ale możesz mi przytoczyć jak chcesz.
- Zakochać
się od pierwszego wejrzenia, nie widzieć świata po za tą osobą, jak by
coś się jej stało to ten z wpojeniem nie przestał by szukac póki by nie
znalazł i zabił tego co coś zrobił jego wybrance. Wpojenie, tak to jest to- uśmiechnąłem się pod nosem
- Możesz na mnie liczyć, to co zbieramy się ? - entuzjastycznie wstał i podał mi rękę, przybiliśmy sztamę i przebraliśmy się.(Liam), (Zayn)Ruszyliśmy pod wskazany adres. Pędziłem jak szaleniec, ale wiedziałem że w każdej chwili może stać się jej krzywda. Byłem ciekawy jej historii, skoro błagała obcego faceta o pomoc, musi być źle. Wyciągniemy ją z tego, cokolwiek to jest. Zaparkowaliśmy z odstępem od parceli, nie powiem przyzwoitej.Przed drzwiami staliśmy dłuższą chwilę.
- Malik, wyglądasz tak seksownie, że zaraz cię przelecę-zaśmialiśmy a drzwi uchyliły się, otworzył nam ten facet.
- Czego tu synalku szukasz, przecież mówiłem że nie ładnie to zabierać się za coś co nie twoje- naprężył się, może i był pokaźnych rozmiarów. Ale nas jest dwóch no i mam jeszcze Malika, co ze szkoły za bójki wyleciał.
- A nauczył cię ktoś, że kobieta nie jest rzeczą? - Zayn zaserwował mu z lewego sierpowego, zatoczył się.- Na co czekasz Payne, idź po nią !- warknął Mulat, wyminąłem tego faceta i wbiegłem po schodach. Dlaczego po schodach ? Tak podpowiadała mi intuicja. Na oko rzuciły mi się duże białe drzwi, bez wahania wdarłem się do pokoju, w jego kącie leżała skulona dziewczyna.
- Patrishia rany boskie !- podbiegłem do niej i uniosłem lekko.
- Przyjechałeś - wymruczała ledwo słyszalnie. Wskazała na walizeczkę z ubraniami, chwyciłem ją do ręki a półprzytomną dziewczynę wziąłem na ręce.
- Zayn uwaga schodzę- poinformowałem przyjaciela, zbiegłem ostrożnie po schodach. Mulat przycisnął go do ściany, podnosząc za szyję, słabł. - Zayn, szkoda siły chodź- wycedziłem przez zęby
- Toleruję wiele rzeczy, ale kobiet się nie tyka !- warknął wymierzając wprost w jego policzek, chłop upadł na ziemię a my ulotniliśmy się z tego domu. Usiadłem specjalnie z tyłu, tak żeby zapewnić jej pozycję leżącą, ale też tak żebym mógł kontrolować jej stan.
- Zayn do szpitala, ona jest wykończona, pobił ją.- syknąłem. Zaynowi udało się trochę ochłonąć, może to była obca dziewczyna, ale poczułem że jestem odpowiedzialny za jej bezpieczeństwo, ba ! Życie. W drodze głaskałem ją po głowie, tłumacząc że już po wszystkim, że to skończone. Lekarze przyjęli ją bez słowa. Mulatowi zadzwonił telefon i wyszedł. Chwilę jeszcze poczekałem i wyszedł doktor. Zerwałem się na równe nogi wyczekując odpowiedzi, zauważyłem że to ten sam lekarz co zajmował się omdleniem Rose. No piękne zdanie sobie o nas wyrobi. ygh nie ważne.
- Panie doktorze co z nią ?
- Poddaliśmy ją dogłębniejszym badaniom. Dziewczyna nie ma złamań, sprawdzamy jej wnętrzności, nie wiadomo czy nie doszło do uszkodzeń organów. Wynika na to że została brutalnie zgwałcona, była bita. Jest cała osiniaczona. Wszystko będzie dobrze- biały kitel oddalił się a ja zacisnąłem pięści na samą myśl jakie piekło musiała tam przeżyć. Chwilę po telefonie Malika zjawiła się reszta domowników. Niall, Lou i Charlotte, po Harrym i Rose ślad zaginął. Wspólnie odczekaliśmy na szpitalnym korytarzu, w końcu można było do niej wejść. Poprosiłem ich, aby nie stresowali swą obecnością dziewczyny, zakazałem im wchodzić.
- Patrishia - wyszeptałem,odwróciła głowę w moją stronę i lekko się uśmiechnęła. - Nie obawiaj się, on cię już nie skrzywdzi, spokojnie. Zabiorę cię stamtąd, tylko mi zaufaj, dobrze ? Pomogę ci.
- L.. Liam a-le ja nie mogę przyjąć od ciebie żadnej pomocy, a poza tym jestem mu winna.... ee coś - urwała, widziałem to. Ugryzła się w język.
- Co mu jesteś winna, możesz mi powiedzieć- zapewniłem
- To że dupą zwracam mu zadłużenie-ukryła twarz w dłoniach. - Ojciec po śmierci matki wyrzekł się mnie i oddał swojemu siostrzeńcowi bezprawnie, on mnie gwałcił, bił- załkała- Spłacam w ten sposób długi ojca.
- Zapłacę- zarzekłem się
- Nie mogę przyjąć od ciebie tych pieniędzy-wyparła się
- To wolisz, żeby cię zabił ?! Prędzej czy później i tak by do tego doszło, on jest niebezpieczny.-chwyciłem się za głowię nie dowierzając jaka jest uparta. Nie odpowiedziała, postęp.
- Dobra, zróbmy tak. Dopóki go nie zamkną, zaopiekuje się tobą, dobrze ? Nie działaj wbrew sobie, Patt.- pokiwała lekko głową.
- Panie Payne, pacjentka jest przemęczona, proszę wrócić jutro.
- Ehh dobrze-wstałem z krzesełka. - Pattie, będę jutro. Nie bój się, nic Ci nie grozi.- pokierowałem się w kierunku drzwi
- Liam !- podniosła głos - odwróciłem się na pięcie-Tak ?
- Dziękuję - powiedziała bezgłośnie, wyczytałem z jej słabego ruchu warg. Westchnąłem głośno i jak najcieplej uśmiechnąłem się w kierunku dziewczyny. Zabrałem resztę mafii i rozjechaliśmy się do domu.
~~~~~~
ROZDZIAŁ DLA ANNIE !
Za to że jesteś ze mną odkąd pamiętam :**
Ufff, no macie *o* Narzekałyście, że jest mało Liama to macie dużą działkę Liama.
Od siebie mogę dodać tyle, że dobrze mi się pisało z jego perspektywy i pociągnę ten wątek z Pattie.
Jak nie będzie komci, to wkurw ^^
Kocham Was <3
Taki tam rozdzialik o 3:52 wg mojego zegarka :D
" - Malik, wyglądasz tak seksownie, że zaraz cię przelecę" ahhaaha dobree . DALEJJJ!!!!
OdpowiedzUsuńawwww dziękuje :***** i musisz wiedzieć że zostanę do końca xxd
OdpowiedzUsuńsuper rozdział *-* Harry jest słodki :) a Rosalie musi się w końcu pogodzić z tym że ma wspaniałego faceta który jest gotowy wybaczyć jej większość rzeczy xd
co do Liama to nieźle zamieszanie ;) nasz Daddy znów okazuje swoją dobroć xd nie mogę się doczekać następnego <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
PS a będzie trochę Nialla w następnym rozdziale? :)))
Co tylko sobie życzysz *o*
Usuńdziękuje :**** nie mogę się doczekać xd już chyba 5 raz dzisiaj tu zaglądam czy nie dodalas nowego rozdziału :))))
UsuńCzekamy na nastepny ! Jestes swietna, a twoje opowiadanie jest boskie, ciagnij watek z patt bo zapowiada sie ciekawie. Pozdrawiam, twoja fanka.
OdpowiedzUsuńWOW, świetny, niech Rose w koncu zrozumie że Harry ją kocha !
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
Jak zawsze cudowny ! ;D Kiedy następny? Błagam jak najszybciej dodaj kolejny ! :** Wątek z Pattie bardzo ciekawy ! <3
OdpowiedzUsuńSuper!Cieszę się że tak szybko pojawił się nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze ♥
OdpowiedzUsuńOdniosę się do kilku rozdziałów wstecz, bo nie miałam internetu kilka dni i byłam do tyłu :( Więc tak, Niall w poprzednim rozdziale był jakiś taki.. dziwny. Za bardzo zależy mu na Rose i widać, że coraz bardziej stara się ją odbić Harremu. A to źle. Gdyby naprawdę ą kochał, to zrobiłby wszystko, żeby była szczęśliwa, nawet z innym. Miłość, to relacje między Rose i Harrym. Mimo wszystko, co by nie zrobiła, co by oboje nie zrobili kochają się. A taka miłość to skarb. Malik w tym rozdziale, jak najbardziej mi się podoba! Lubię bad boys XD Hm, Liam.. Liam, jak to Liam. Opiekuńczy, pomocny. Po prostu Daddy. Czekam na kolejny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńhttp://i-can-see-it-in-your-smile.blogspot.com/
Zostałas nominowana do Liebster Award.. Pytania na moim blogu : onedirection9277.blogspot.com
OdpowiedzUsuńInteresujący . ;) Ale...No nie.. tu do niczego nie można się przyczepić wszystko jest takie realistyczne i wgle, meega ;D
OdpowiedzUsuńDawaj szybko następny, i jakbyś mogła (nie nalegam ) trochę dłuższy ? ^ ^
Świetny rozdział:) Nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńCóż . Po prostu LOVE IT ! ♥
OdpowiedzUsuń