24 grudnia 2012

Czterdzieści sześć

 Oczami Rossalie
- Co ja?-spytał Styles schodząc po schodach, no ten to wiecznie trafi w moment z tym swoim wielkim wejściem.
- No nie wiem co zrobiłeś Rossalie, ale tak szeroko to ona nigdy się jeszcze nie uśmiechała -Tommo wydał z siebie cichy chichot i wyczekiwał od Lokatego odpowiedzi,
- No wiesz..-przeczesał włosy i rzucił się na wolną sofę obok.- Ma się to coś-dodał pewnym siebie tonem
- A czy to coś ma dwadzieścia dwa centymetry i miałem przyjemność widzieć to na żywo ?-wyszczerzył się cwaniacko Louie, jakby był pewny że gadka już skończona.
- Mother of god czego ja się tu dowiaduję -przybiłam facepalma a charakterystyczny plask czoła rozbawił mnie na tyle, że sama do siebie się zaśmiałam.
- A nawet jeśli to co Louisie, masz jakiś problem ?- o tak, Harry twardziel bardzo mi się podoba, ale on do cholery nie umie być twardy, szczerzy się na pół japy  i wietrzy ząbki. Z tego wszystkiego zaczęłam sobie flegmatycznie siorbać z butelki bananowy nektar.
- Tak, podzieliłbyś się dziewczyną, a nie !? Skąpiec jak z powieści Moliera, pff- prychnął
- CO KURWA ? - nagle całą zawartość mojej buzi wylądowała na podłodze.
- Oj no żartuję, żartuję- Louie wskoczył na kolana Harremu i zaczął się z nim miziać. Oh god. Larry's real.
- ZAAAYN CHOODŹ TUUU!- wydarłam się, wiedząc, że Mulat zapewne jest u siebie na piętrze. Po chwili pojawił się w salonie a ja aż podskoczyłam z radości.
- Zejni !-wykrzyczałam i podbiegłam w jego stronę, rzucając mu się na szyję. Mina Larrego - bezcenna.
- Ktoś tu się chyba stęsknił- zaśmiał się.- Ekhem, wiesz Rose wszystko byłoby w porządku, ale lepiej już ze mnie zejdź bo Styles zabija mnie wzrokiem- oboje się zaśmialiśmy, przybiliśmy sobie piątkę. Hell yeah znowu wygrałam.
- Róbmy coś dziś.Ostatnio nigdzie nie wychodziliśmy razem-jęknął znużony Niall.
- Chodźmy dziś na miasto- rzucił obojętnie Li grzebiąc w telefonie. - Nie wiem jak wy, ale Daddy szaleje. Dzisiaj choć raz wy wykażecie się odpowiedzialnością.-zamilkł- Ej nie co ja kurwa gadam, to jest tak realne jak zakazanie dziwce puszczania się ... W każdym bądź razie DJ Payne dziś szaleje i idzie na dupy. - po jego jakże na poziomie monologu oczy naszej piątki wpatrywały się w niego jeszcze przez jakąś chwilkę.
- Co ?-zdziwił się naszą reakcją.
- O JA PIERDOLE, TRZEBA TO ZAPISAĆ- Niall zaczął latać po pokoju, Larry właśnie gratulowałLiamowi rozdziewiczenia ? Cokolwiek to jest, nie chcę wiedzieć co kryje się pod symboliką tego słowa, ale bardzo się cieszyli i cała piątka zaczęła wokół niego tańczyć i się drzeć, czemu przewodniczył Tomlinson-agresor i prowodyr.
- Aha ? Okej, powiedzmy że ogarniam wasze zachowanie, idę się ogarniać.-wzruszyłam ramionami i poszłam pod prysznic. Ubrałam się w czarną, klasyczną z koronkową sukienkę, która świetnie komponowała się z czerwonymi szpilkami i włosy upięłam w niechlujnego koczka. Zrobiłam lekki makijaż, usta pociągnęłam szminką i poprawiłam paznokcie, lekko spiłowując ślad po złamaniu płytki.
- Rooos pośpiesz się-wołał mnie Liam
- No już już.-właściwie to szukałam telefonu, jednak później zrezygnowałam, bo po co komu telefon w klubie ? No właśnie. Zeszłam na dół gdzie zastałam chłopaków.
- No, nieźle się wystroiliście chłopcy-zerknęłam na każdego z nich po kolei- Zayn, coś ty taki wyjściowy, Charr będzie?-docięłam mu. Jej muszę powiedzieć, że Lou mnie zadziwił, nie sądziłam że umie się tak odstawić. Daddy przyjął standardowy image, w którym mu bardzo korzystnie. Do oczu rzuciła mi się biała koszulka i blond czupryna, Niall...Czy on chce mnie zabić zakładając biały, lekko prześwitującą T-shirt ? No chyba. No właśnie. Zayn, Louis, Liam, Niall a gdzie mój książę ? Chłopcy nagle zaczęli nagle gwizdać, więc nadeszła odpowiedź na moje pytanie.
- Jasna cholera- skwitowałam lustrując Harrego od góry do dołu wzrokiem. No i znowu biała koszulka, która tylko kusi, podwiń mnie, wymacaj mi tors ... Wszyscy wyglądają zjawiskowo, ale Styles położył ich wszystkich na łopaty. - Wy mnie chcecie zabić...- skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej
- No co, tylko ty się możesz stroić ?-trafne pytanie panie Payne, cóż za błyskotliwość. Tak, tylko ja mogę wyglądać wśród nich zjawiskowo.
- Oj chodź już Rose, i tak wyglądasz pięknie- no w końcu Harry, co za refleks. Objął mnie i wyszliśmy z domu na nogach. Do klubu, w którym najczęściej bywamy, stwierdziliśmy że szybciej uwiniemy się pieszo bo zanim podstawią taksówkę to sporo minie. Przyznam, że nie za bardzo podtrzymywałam decyzję na spacerek, mimo mojej świetnej koordynacji ruchowej w szpilkach londyńskie chodniki dały mi w kość i biedny Harrold musiał mnie przez połowę drogi nieść. Pod klubem kolejka była niemiłosierna. Z politowaniem przyglądałam się osobą które czekały na wpuszczenie podczas gdy my przemknęliśmy sobie obok bramki. No tak, Niall poszedł na słówko. A właściwie nie musiał nic mówić, tylko wymienił porozumiewawcze spojrzenie z ochroniarzem i już byliśmy częścią barwnego "La Fayette". W wyniku korespondencji Zayna z Charr wiedzieliśmy gdzie jej szukać, dziewczyna zajęła box gdzie siedzieliśmy ostatnio. Tomlinson pierwszy poszedł po drinki. Zabawę rozpoczęliśmy od start shota i wspólnego toastu. Wywijaliśmy w najlepsze na parkiecie z Hazzą podczas gdy kątem oka spostrzegłam Liama przystawiającego się do barmanki. Jeej Liaś realizuje plan.
- Patrz Harry, Liam- pokazałam mu palcem wyraźnie flirtującego już Liama
- Tego to się po nim nie spodziewałem , nawet fajna ta dziewczyna-wyszczerzył się, zgromiłam go spojrzeniem.- Oj no dobra, dobra, już tak nie patrz to parzy.
- Przecież wiesz że żartuję-musnęłam jego wargi. Dłonie chłopaka często lądowały na mojej talii, w ten sposób przyciągając do siebie. Jak to się mówi erotic dance na promilach. Sądzę, że osoba przyglądająca się nam śmiało mogła by stwierdzić, że tak wygląda klubowy seks na parkiecie, no oczywiście w ubraniach. Jeszcze nigdy się tak dobrze nie uśmiałam, ale tańcząc z pijanym Louisem to raczej nieuniknione. Co chwile lądowaliśmy przy stoliku, kolejka za kolejką. Chyba już trzy razy byłam przy barze dopominając się o rzekomą dokładkę. Postanowiliśmy przystopować, bo prędzej czy później ktoś zaliczy zgona a Lou jest temu najbliższy. Zayn odłączył się z Charlotte, może nawet wyszli nie wiem, nie moje sprawy, mnie naszła ochota na czułości.
- Harruś?-spytałam słodziutkim głosikiem.
- Cio?-zawtórował mi przybierając podobny ton
- Mówiłam ci już dzisiaj jak pięknie wyglądasz ?-zatrzepotałam rzęskami.-Jak zobaczyłam cię w domu to dotarło do mnie jaki przystojniaczek jest obok mnie, wiesz?-szeleściłam coś-Chodź ze mną do łazienki, co?- czy mi się zdaje czy ja właśnie zaproponowałam chłopakowi łazienkowy seks, no chyba.
- Kochanie bredzisz już, nie pij więcej dobra?-pogładził mnie po policzku obejmując, szybko się wyswobodziłam z jego objęć i usiadłam mu na kolanach, ręce oplotłam mu za szyję. Tak po prostu się w niego wtuliłam, a to że myślenie przychodziło mi z większą trudnością, później dotarło do mnie, że teoretycznie Harry nie chciał mnie wykorzystać.
-Harry tam stoi jakiś potwór, boję się - schowałam głowę jego ramię na widok ogromnej chodzącej kupy sierści, jezu to wilkołak.-Harry-pisnęłam
- Rose spokojnie, to jest Taylor.-Harry pomachał wilkołakowi, na co ten podszedł do naszego stolika. Położyłam głowę na kolanach chłopaka unikając jakiegokolwiek kontaktu z tą włochatą bestią.
- Siema stary, dawno się nie widzieliśmy-przybili sobie sztamę i zaczęli rozmowę.-Kiedy dziwne lęki mi przeszły odważyłam się spojrzeć potworowi w twarz.
- Taylor, to jest Rossalie, moja dziewczyna. Rose, to mój stary kumpel Taylor Lautner.-chłopak wystawił przyjaźnie rękę a ja pisnęłam - aaa wilkołak !-wtuliłam się w ciepły tors mojego chłopaka. Styles posłał mu przepraszające spojrzenie.
- Wybacz, Rose jest już po kilku kolejkach.-pogładził mnie po włosach. Jej jaki on jest opiekuńczy.
- Rose, spójrz na mnie-przywołał mnie wilkołak o imieniu Taylor-podniosłam głowę- W Zmierzchu grałem rok temu, teraz nie jestem już wilkołakiem-zaśmiał się.-Spokojnie, nie przeobrażę się- całkiem sympatyczny ten przyjaciel Harrego, ale ja mu nie ufam, boję się, że chce nas zjeść.A później staniemy się częścią jego watahy i będę miała pchły !
Oczami Liama 
Od progu w oko wpadła mi barmanka, postanowiłem pokręcić się w jej okolicy. Nie odpuszczę póki nie dostanę numeru.Usiadłem sobie kulturalnie przy barze obierając strategię, zignorowałem spojrzenia Rossalie i Harrego, jestem chłopakiem w dodatku wolnym, mnie też się coś z życia należy. Nazywała się Patrishia i okazała się być bardzo sympatyczną dziewczyną, dziewiętnastolatką tak dokładniej. Tak się złożyło, że za chwilę kończy zmianę. W głębi siebie łudziłem się, że spędzimy razem resztę wieczoru.
Kiedy już odważyłem się zaproponować wspólną zabawę podszedł jakiś chłopak brutalnie całując dziewczynę na moich oczach, widać było że mu się opierała, skierował dłonie na jej pośladki, gwałtownie je ściskając - Do samochodu i to już !-warknął a mnie zmierzył wzrokiem. Spanikowana dziewczyna szybko zebrała swoje rzeczy, spojrzała na mnie smutno.
- Cześć Liam- odeszła a ten koleś dalej stał przede mną.
- A tobie synku lepiej radzę, nie zabieraj się za to, co nie twoje- wycedził mi prosto w twarz, popychając na bar. Stwierdziłem, że nie warto zaczynać z takim gorylem. Zaciekawiło mnie tylko to smutne spojrzenie dziewczyny, stanowi dla mnie zagadkę, którą muszę rozwikłać. To głupie, nie znam jej w ogóle ale wiem, że nie ma z tym typem kolorowo. 
Oczami Zayna
Gdy tylko ujrzałem Charlotte coś we mnie drgnęło, dobra energia rozprzestrzeniła się po moim ciele. Wyglądała jak zawsze zresztą, pięknie. Nie szafa zdobi człowieka, ale ona zawsze się dobrze ubiera. Złączyliśmy się w czułym pocałunku od razu oddzielając od reszty. Przetańczyliśmy kilka dobrych kawałków, kiedy moje nogi odmówiły posłuszeństwa.
- Kochanie chodź usiądziemy sobie na chwilkę- pociągnąłem ją za sobą za rękę i usadowiłem się na wygodniej sofie.
- Ej no Zayn, ja chcę tańczyć-jęknęła
- No to zaraz pójdziemy, moje nogi mówią chwilowo dość, chodź-poklepałem swoje kolana zapraszając ją, usiadła i tak jakoś zaczęliśmy się całować, chwila wytchnienia z czułego pocałunku przeobraziła się w żarliwy namiętny pocałunek.
- Zayn chcesz tego ?- spytała zbijając mnie z tropu. Nie do końca wiem do czego zmierza.
- A o co konkretniej chodzi ?- spojrzałem jej w oczy a ona ręką niechcący bądź nie dotknęła mojego krocza przybierając pewny siebie wyraz twarzy. No nie powiem, że strzał w dziesiątkę z tym pytaniem, zwłaszcza jeszcze kiedy wychodzi z własną inicjatywą.
- Dobrze w takim razie chodźmy- żwawo się podniosła i pociągnęła mnie w stronę łazienki.
- Charr chcesz to robić w łazience ?-trochę mnie to zdziwiło
- Tak, nigdy jeszcze nie próbowałam, masz coś przeciwko ? - spojrzała na mnie pytająco unosząc jedną brew.
- Nie skądże, to w takim razie chodźmy bo zaczynam się niecierpliwić- zaśmiałem się, weszliśmy do kabiny w toalecie męskiej, na szczęście było pusto. Wpiłem się w jej usta, sunąc dłonią wzdłuż jej uda. Zaśmiała się tłumacząc, że ma tam gilgotki. 
- Ty pierwszy-zarządziła stanowczo dobierając się do mojego paska od spodni. Spodobała mi się taka ostra Charlotte. Moje spodnie opadły na wysokości kostek, przez cienki materiał bokserek chwyciła za mojego członka. Nie musiała nic szczególnego robić, żeby mnie pobudzić. 
- Zayn kochanie o czym ty myślisz-zaśmiała się ironicznie. To oczywiste o czym ja myślę, świadomość, że zaraz poznam jej piękne ciało nawet w tak obskurnym miejscu wydaje się chorobliwie romantyczna.
- O tym co przyniesie przyszłość- stęknąłem, kiedy chwyciła go mocniej, odchyliłem głowę w tył opierając się o kabinę. Zaczęła go pieścić swą sprawną rączką, przy okazji namiętnie całując w usta. Wydawałem z siebie ciche pomrukiwanie, zważając też na to że już dawno nie zaznałem tego odczucia. Uklęknęła przede mną i zaczęła dogadzać mi swymi ustami i zwinnym językiem. 
- Cholera, jesteś za dobra-wysapałem
- To znaczy ? - droczyła się ze mną oblizując go po całej długości nawiązując ze mną kontakt wzrokowy, co było cholernie seksowne. Uwielbiała uwodzić.
- Jeszcze nigdy nikt tak..- Ooh- stęknąłem jak zacisnęła pięść.
- Tak ? -zapytała słodziutko wyczekując odpowiedzi
- Jeszcze nigdy nikt nie doprowadził mnie do tego stanu-wymamrotałem. Nogi same się pode mną zaczęły uginać, ponownie wzięła go do buzi i zaczęła ssać i delikatnie podgryzać. Podparłem się jedną ręką bocznej ścianki, trudno było mi ustać w pionie, niemalże leżałem na drzwiach a kiedy zaczęła się pogłębiać szczytowałem. - przymrużyłem lekko oczy a wolną ręką starłem pot z czoła.
- Mogę coś dla ciebie zrobić, kotku ?
- Jedźmy już do domu. Kiedy indziej.- zaśmiała się
- Ale jak to, a ty ? -zrezygnowany naciągnąłem na siebie bokserki, później spodnie. Obdarowałem ją soczystym buziakiem. Przed wyjściem poprawiła sobie makijaż przy lustrze a ja dochodziłem do siebie. Muszę przyznać, że ten wieczór w męskiej toalecie na długo zostanie w mojej pamięci. Drzwi łazienki uchyliły się, jakiś młody chłopak ledwo stojący na nogach uśmiechnął się jak nas zobaczył i poszedł za potrzebą. Spojrzeliśmy jednocześnie na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem . Wieczór w klubie zakończyliśmy wcześniej niż reszta, wróciliśmy do domu gdzie zasnęliśmy wtuleni.
Oczami Rossalie
A jednak, Taylor okazał się całkiem spoko i o dziwo nie stałam się częścią jego pieskiego stadka. Razem Harroldem, Louisem i Niallerem wywijamy we własnym gronie na parkiecie wykonując coś przypominającego ufo porno, no nie powiem. Rozbawiło mnie to. Rozległy się pierwsze nudy do słynnego "All day, all night" darliśmy się w niebo głosy potrząsając ciałami w rytm. No cóż, ten typ tak ma.Wskoczyłam Harremu na barana i stwierdziłam że schodzić nie będę, biedny Styles nie miał wyjścia i musiał tańczyć tak ze mną. Muszę przyznać, że Harreh i Boo nieźle potrząsają wspólnie tyłeczkami, urzekły mnie szejki w wykonaniu mojego chłopaka. Zeskoczyłam z niego i nie wiem dlaczego usiadłam sobie na parkiecie. Oczy trójki podążyły za mną a Nialler w mgnieniu oka dosiadł się koło mnie i zagadał, za trzeźwy to on też nie był. 
- Tańczmy na siedząco- zajawił się i zaczął wymachiwać rękami, muszę przyznać, że widok Horana walającego się po podłodze bardzo mnie rozbawił, po chwili dołączyłam się do niego a zaraz później dwaj pozostali. Ubaw miałam z tego po pachy. "Pa pa americano" zaczął skandować tłum, zerwaliśmy się na nogi i zaczęliśmy pląsać w rytmie przeboju. A nagle zabawa się skończyła, przyszedł wkurzony Liam i zabrał nas do domu. Mimo naszego sprzeciwu siedzieliśmy już w taksówce.

_____
+ Wprowadziłam nową postać, Patrishia będzie pojawiać się tutaj częściej a to wszystko dzięki inspiracji moją NAJWIERNIEJSZEJ FANKI - bo takim pianem się panna Patrycja określa <3. 
+ SCENA Z ZAYNEM PISANA Z MOCĄ MOJEJ KUZYNKI- sory nie jestem aż tak konkretnie zboczona :3 
+ Kocham Was <3
+ Chyba przystopuję z dodawaniem rozdziałów. Codziennie dodaję długaśne 'eseje' a ilość nie znaczy jakość, muszę się ogarnąć. 


9 komentarzy:

  1. dodawaj. Dodawaj !! Rozdział jak zawsze cudny. Szybko nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. One są świetne, nareszcie trochę czułosci pomiędzy Harrym i Rose poprosze więcej !

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do Liebster Award. xx
    http://nobody-compares-to-you.blogspot.com/2012/12/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownee !Życzę wytrwałości w przeżyciu świąt ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super !!
    Kiedy następny ?? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Nie wiem jak wy, ale Daddy szaleje. Dzisiaj choć raz wy wykażecie się odpowiedzialnością.-zamilkł- Ej nie co ja kurwa gadam, to jest tak realne jak zakazanie dziwce puszczania się ... W każdym bądź razie DJ Payne dziś szaleje i idzie na dupy." ahahahahahahahahahahahahaha Liam chyba za długo na słoncu siedział albo sie przeziębił i moze ma biedny gorączke? omg <3333

    " No i znowu biała koszulka, która tylko kusi, podwiń mnie, wymacaj mi tors ." - matko Rosalie ogarnij myśli bo chłopak nie nadąży xd
    Super rozdzaił. Kocham KOCHAM kocham KoChAm *_* ja chcę szybko następny i nawet nie waż się dodawać ich rzadziej. super piszesz i masz bardzo ciekawe pomysły. uwielbiam Twoje opowiadanie <333333333333333333
    I jeszcze ten taniec na siedząco, i Taylor i ... i ogólnie wszystko, było supermegaczadowe :***
    Czekam na następny <333

    OdpowiedzUsuń
  7. CUDO rozdział ♥♥♥ zresztą jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń