20 grudnia 2012

Czterdzieści

Oczami Nialla
Okej, okej dziwna sprawa z tym omdleniem Rossalie. Faktycznie wygląda to tak jakby wymigiwała się od jedzenia, jeszcze praca modelki ? No, boję się o nią. Zachowanie Harrego totalnie mnie zirytowało. Dziewczynę poniosły nerwy, chciała mu udowodnić, a on tak chamsko uderzył w słabą psychiczną stronę Rose. Aż mi serce się krajało jak widziałem jak się rozkleja. Zachował się jak samolubny dupek, ale to później. Charlotte zerwała się na górę zaraz po Ross. Harry był pod wpływem znaczącego spojrzenia naszej czwórki.
- Okej okej przegiąłem !- krzyknął rozwścieczony 
- Harry masz okres ? -spytał bezceremonialnie Louis
- Stary, przesadziłeś - powiedziałem nie patrząc na niego.
- No dobra, już mnie nie ma. - ulotnił się do góry
Totalny dzieciak, cholera nie pojmuję. Ma przy sobie taki skarb, gdybym tylko ... Ehh zapomnij Horan.
Oczami Rossalie
Postanowiłam posiedzieć trochę w ciszy, zamknęłam się w pokoju ale zaraz zaczęła dobijać się do niego Charlotte na zmianę ze Stylesem. 
- Rose, otwórz- jęknął błagalnie Styles 
- Spokojnie, nie potnę się - zaśmiałam się ironicznie
- Wiesz, że tak nie myślę. -bronił się
- Dobre sobie, dajcie mi spokój, Charr proszę - na myśl, że zwracam się do dziewczyny zmieniłam ton głosu. Odpuścili. Odetchnęłam z ulgą. Póki co nie zamierzam z nikim rozmawiać. Rozsiadłam się wygodnie na łóżku i z laptopem na kolanach wkroczyłam w intrnetową społeczność.
Woho, kontrakt ze Storm Agency, to był dzień pełen wrażeń. Born to die. Lov Ya All. xx. 
Opublikowałam tweeta w rejonie swojej tablicy. Chwilę później kilku tysięczny odzew.
- Ale jak to ? *.*
- Rose, pracujesz dla Saint Claire ?! Gratuluję Rossalie !
- Dziewczyno też chcę być taka idealna jak ty ! <3
Tsa idealna. Słowa Directionerek bardzo podniosły mnie na duchu. Jutro odezwie się Madlen w szczegółach mojej pracy, mam nadzieję, że do jutra Harry znormalnieje. Póki co nie zamierzam wpuszczać go do sypialni, jak jedną noc prześpi się na kanapie to chyba nic mu się nie stanie, nie ? - zaśmiałam się pod nosem wyobrażając sobie jego reakcję. Resztę dnia spędziłam z laptopem na kolanach, a później jakoś tak sama zasnęłam. Przebudziło mnie czyjeś dudnienie w drzwi. - Harry. Nie odpuści , pomyślałam.Zwlokłam się i otworzyłam mu drzwi. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Chłopak wtulił się we mnie, tak jakby spodziewał się tu trupa.
- Nigdy więcej mi tego nie rób- odezwał się skruszony
- A ty mi zaufaj - jego dotyk zadziałał na mnie jakoś, tak inaczej. W mgnieniu oka zapomniałam o tym jak to miałam go"brutalnie"potraktować kanapą. Nie potrafię, a wbrew sobie działać nie będę.
- Przepraszam - wtulił twarz w moje włosy
- Mnie też poniosło Harry. Przepraszam - objęłam go jeszcze mocniej chcąc tak jakby uświadomić mu jaki jest dla mnie ważny.
- Moja ty modeleczko - pstryknął mnie palcem w nos, mimowolnie wywołało to u mnie śmiech.-Opowiedz mi.
- Ale o czym ?- zapytałam zbita z tropu
- No o tej pracy, jestem ciekawy Rose. - Położyliśmy się na łóżku a ja zaczęłam mu opowiadać to co powiedziała mi Claire. Zaczęłam mu opowiadać wszystko po kolei, Harry głaskał mnie po plecach wzbudzając swym dotykiem przebieg dreszczy.
- Jej, moja mała dziewczynka będzie sławna- mówił zafascynowany
- Harreh to jeszcze nic takiego, nie miałam ani jednej sesji jeszcze. - zachichotałam
- Ale ja to wiem, i tak jesteś najlepsza - cmoknął mnie w ramię. - Nie potrzebujesz nawet sesji.To kiedy mam iść po nowego Vogue'a ? - zaśmiał się
- Harry, zanim ja do Vogue'a trafię to doczekamy się kolejnej dekady.- Ciężko mi było racjonalnie Harremu wytłumaczyć jaka droga jest przede mną, dlatego odpuściłam. On jest zbyt uparty i nie siedzi w temacie, żeby ot tak pojąć kto jest na okładkach tego czasopisma.
- Jutro przedzwoni do mnie asystentka i mam się dowiedzieć co i jak.
- Będę mógł z tobą pójść ? - zapytał lustrując sufit jednocześnie bawiąc się moją dłonią.
- Ale że gdzie ? - jego dotyk odgonił ode mnie trzeźwe myślenie
- No na to spotkanie w sprawie pracy, ciołku-zachichotał
- Ahh tak tak, no pewnie .- zamilkłam na chwilę. - Dobra Harreh, idę się wykąpać.
- Umyć ci plecki ? - pokiwał brwiami
- Tya, nasze ostatnie mycie plecków skończyło się ... - ugryzłam się w język - sam wiesz czym - zaśmiałam się pod nosem. I zamknęłam za sobą drzwi łazienki. Wcześniej odkręciłam wodę, tak by w czasie jak ja się będę ogarniać już mi się powoli napełniało. Z szafki pod blatem wyciągnęłam kosmetyczkę i standardowo zaczęłam od demakijażu. Kiedy już cała twarz stała się z powrotem naturalna zaczęłam się rozbierać. Wskoczyłam do wanny po wcześniejszym wrzuceniu dzisiejszych ciuchów do kosza na pranie. Jeszcze ledwo co się nie zanurzyłam a ten już pukał.
- Ross wszystko okej ? Siedzisz strasznie długo, tęsknię - zajękolił przez drzwi.
- Na miłość boską  Harreh, dopiero co weszłam.- westchnęłam
- A może tak mnie wpuścisz, i w razie czego cię uratuję ?
- Nie utopię się, bądź pewny.- zaśmiałam się
- Rooooooose
- Właź - rzuciłam tak od niechcenia. Jak się zamknie to będę wdzięczna. I tak się nie napatrzy bo jestem pod pianą
- Ej no rozczarowałem się - tupnął nogą 
- Tam są drzwi jak nie pasuje-syknęłam
- Okej, okej siedzę cicho-  wskoczył na blat od umywalki i zaczął machać nogami i w dodatku gwizdać. Jak dzieciak normalnie...
- Nudzi ci się nie ? - pokiwał ochoczo głową. - To wskakuj ale masz być grzeczny- pogroziłam palcem
- Mother of god, dobra dobra.- wywrócił oczami
Po wspólnej kąpieli, uparł się, że obejrzymy film we dwoje, z góry uprzedzając że nie mam innego wyjścia prócz zgodzenia się. No więc co miałam zrobić ? Odpalił na laptopie Love Actually. Nawet nie wiedziałam, że Harrold lubi sobie popłakać troszeczkę na filmach. Aż napiszę to na Twitterze. Kiedy poszedł do łazienki miałam chwilę dla siebie i oto jest. 
@Harry_Styles lubi sobie popłakać przy Love Actually xx.
Zabije mnie jak tylko się dowie, więc mam jeszcze chwilę czasu na oddychanie. Wrócił Harry, widać, że zahaczył o kuchnię bo przyniósł nam po herbatce. Mmm od kiedy on taki wspaniałomyślny się stał ? Połowę wylał po drodze, kelnerem to on nie będzie ale i tak jest kochany. 
- Dzięki - cmoknęłam go w policzek, kiedy już obok mnie był. Chłopak objął mnie ramieniem i dokończyliśmy nasz wieczór filmowy. Kiedy Harry już sobie słodko pochrapywał na moim ramieniu, delikatnie zgasiłam lampkę nocną i osunęłam się do pozycji leżącej tak, by go nie obudzić. 
- Dobranoc kocie- wyszeptałam i przekręciłam głowę tak by spotkać się ze Stylesowym policzkiem. Okryłam nas solidniej pościelą i zaraz dołączyłam do chłopaka. 

Miałam taki piękny sen, właśnie wręczano mi pokojową nagrodę Nobla, kiedy Harry zaczął szturchać mnie w ramię. Nosz kurczę ...
- Roos telefon ci dzwoni-wyszeptał zaspany. Momentalnie otwarłam powieki.
- Madlen !- krzyknęłam zrywając się z łóżka. Harry posłał mi jakieś niezrozumiałe spojrzenie i z zaciekawieniem mi się przyglądał.
- Dzień dobry Rossalie, mam nadzieję że nie ubudziłam cię swoim telefonem- zaczęła przyjaźnie asystentka
- Nie, skądże - zaśmiałam się, w końcu dochodziła już jedenasta.
- Świetnie się składa, dzisiaj masz spotkanie organizacyjne z fotografem o godzinie czternastej w biurze, nie spóźnij się- wyrecytowała
- Dobrze, dzięki za telefon. Będę punktualna.- rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóżko.
- Harreh o czternastej mam być w Storm, idziesz ze mną ?

- Pewnie, obiecałem. Nie mogę się doczekać, a poza tym muszę iść na zwiady. - pokiwał brwiami 
- Jakież znowu zwiady ? 
- No wiesz, muszę sprawdzić, czy żaden zboczony fotograf na ciebie nie czyha - zaśmiał się. Powoli zaczynałam się ogarniać, postanowiliśmy, że wcześniej wyjdziemy z domu, żeby posiedzieć trochę na mieście. Zaszyłam się w łazience, zrobiłam twarz-jeśli można to tak określić i rozczesałam włosy. Zabrałam się za paznokcie, które jak znam życie zaraz rozmażę No ale, liczą się chęci. W międzyczasie w myślach ustalałam sobie strój. Egh kobiety. My musimy mieć wszystko perfekcyjnie zaplanowane, kiedy mężczyźni wrzucą na siebie byle co, byle by się ubrać. A więc postanowiłam ładnie wyglądać, skórzane legginsy, biały sweter z angory z wycięciem w dekolcie, całość zdobiła słodka dodająca dziewczęcości kokardka. Postawiłam na proste czarne koturny. -całość- . Kiedy czerwony lakier już wysechł ubrałam się w to co sobie upatrzyłam. Włosy spięłam w wysokiego kucyka. Kiedy byłam już gotowa wyszłam do Harrego, który wyglądał ponadprzeciętnie -całość- . Zawsze wiedziałam, że chłopak umie się ubierać ale teraz to mnie zadziwił.
- Ładnie wyglądasz- powiedzieliśmy w tym samym momencie, spojrzeliśmy na siebie równocześnie i zaśmialiśmy się
- Dzięki- i znowu się zsynchronizowaliśmy, jesteśmy sobie pisani, to niewątpliwe. Na dole nikogo jeszcze nie było, żeby nikogo nie budzić postanowiliśmy zjeść na mieście. Harry na lodówce zostawił wiadomość.
Liam, nie wzywaj policji ani nie wplątuj w to tajnych służb, jesteśmy z Rossalie w Storm. Harreh
Wzięłam torebkę i wyszliśmy po cichu z domu wprost do garażu. Usadowiliśmy się w Hazzusiowym autku, ale oczywiście zapomniał pilota od głównej bramy, więc musiałam lecieć do kuchni po niego. Na dole był już Li.
- O cześć Ross , pa Ross - tyle tylko zdążył powiedzieć, bo wyglądałam jak jedna wielka sarna hasająca po przedpokoju. Tak więc teraz to już bez przeszkód wyjechaliśmy z podjazdu.
- Jedziemy coś zjeść ? - spytał 
- Hmm jedźmy do Olive Garden mam ochotę na coś włoskiego.- zaproponowałam. Lubiłam tam jadać, przyjemna atmosfera a przede wszystkim dobre jedzenie i solidne porcje, nawet jak na Nialla. Nie odpowiedział tylko pokiwał głową na tak Na miejscu byliśmy po chwili. Jak wskazuje nazwa większość stolików jest na świeżym powietrzu. Całe miejsce przypomina mi starą winiarnię. Zajęliśmy miejsce przy sztucznym strumyczku i zaraz obok nas znalazła się kelnerka.
- Witamy w Olive Garden, zdecydowali się już państwo na zamówienie ? 
- Hmm tak , poproszę tortellini z sosem pomidorowym w pierzynce z parmezanu  do tego wodę z cytryną. - wyszczerzył charakterystycznie swoje ząbki, spoglądając na kelnerkę, która jak mniemam dostała już palpitacji serca
- A ja poproszę sałatkę capresse, ale bez oliwy dobrze ? I w dodatku cappy pomarańczowy.
- Oczywiście, dania zostaną za chwilkę podane, a może lampkę wina prosto z naszej winnicy ? - spojrzeliśmy jednocześnie na siebie z Harrym, przecież mamy jechać w miasto. Grzecznie odmówiliśmy i zajęliśmy się rozmową. 
- Harreh widziałaś jak ta kelnerka się na ciebie patrzyła ? - zaczęłam zirytowana
- Nie, a co
- Wyglądała tak jakby się miała na ciebie zaraz rzucić.
- No wiesz.. - pokiwał brwiami. Nie dokończył bo zdzieliłam go nogą pod stołem. - Aua- zawył i ludzie się na niego dziwnie popatrzyli.   
- Opanuj się dziewczyno - upomniał mnie . Na szczęście przerwano nam tą rozmowę, coś czuję, że jeszcze chwila i wybuchnęła bym jak Wezuwiusz. Dania nam podano, ale na szczęście kto inny je podawał. Uff bo jeszcze Styles popadł by w samouwielbienie. Z restauracji pojechaliśmy prosto do Storm.
_____________
Następny rodział będzie fajny :3 

7 komentarzy:

  1. genialny czekam na nn ;3 uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski ! ^^
    przepraszam Cię że nie dodawałam komentarzy do ostatnich 4 rozdziałów ;)) tak jakos wyszło :) wybaczysz? :)
    myślę że teraz będę regularnie dodawać komentarze ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, że Ci wybaczę <3 Jesteś ze mną od początku : ))

      Usuń
  3. Cudowny ♥
    I zapewne następny też będzie :)
    Czekam na następny...

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny. <3 Czekam na nexta xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Już nie mogę się doczekać kolejnego ;) :*

    OdpowiedzUsuń