30 grudnia 2012

Piędziesiąt dwa

Oczami Rossalie
Jak niez­wykle bo­les­na jest świado­mość, że ze szczy­tu po­woli opa­dasz na dół, i nie możesz nic z tym zro­bić. A jeszcze gor­sza sta­je się sy­tuac­ja, gdy wiesz, że nie będziesz miał sił wrócić na górę.Ręce zaczęły mi drżeć. Naj­gor­sza jest ta bez­radność, gdy chcesz coś zro­bić, a wszys­tko od­ma­wia ci posłuszeństwa.
- Harry ! Harry!- krzyczałam panicznie, zderzyłam się z podłogą.
- Matko Boska Rossalie co się stało ?!- podbiegł do mnie, wziął w ramiona. Nie miałam siły wykrztusić z siebie słowa. W ko­rowodzie złożonych emoc­ji psychi­ka z myśla­mi or­sza­kiem się stają.
- Niall, on... Niall zabić.. się-wydukałam i wtuliłam się w jego klatkę. Chłopak próbował rozszyfrować moje intencje, domyślił się że żarty to nie są, wskazałam mu gestem ręki na kartkę, szybko się w nią zagłębił i nagle zesztywniał.
- Kurwa mać jedziemy ... - wrzasnął, wziął mnie na ręce i zbiegł do garażu. Cały był zdenerwowany. Prowadził bardzo szybko, ale gdzie ? Skoro nie wiemy gdzie Niall jest. Wykręciłam numer do chłopaków, może oni coś wiedzą.
- Halo ? Louis słuchaj uważnie, to nie są żadne żarty, bądź poważny i myśl.
- Hmm. okej okej
- Niallowi grozi niebezpieczeństwo, napisał że chce z sobą skończyć-mówiłam bardzo szybko, co jakiś czas pociągając nosem i łkając.
- Jasna cholera-zasłabł
- Jedziemy teraz z Harrym szukać tego idioty, kazał mi otworzyć taki list o dwudziestej, otwarłam wcześniej, czyli o dwudziestej on planuje już z sobą zakończyć. Lou błagam myśl gdzie on może być!- teraz już wyłam, nie hamowałam swoich emocji. Próbowałam trzeźwo myśleć, ale tykające wskazówki zegara mi na to nie pozwoliły.
- A niech cię szlag !- zerwałam skórzany pasek i wyrzuciłam prze szybę.
- Rose on może być dosłownie wszędzie, ale często wyjeżdża nad zakole Tamizy poza Londynem, tam jest pusto, to jest jego samotnia, gdzie jedzie jak jest mu źle.- powiedział nerwowo zaciskając pięści na kierownicy, też mu było ciężko, to jego przyjaciel, a po części może czuć się później winn.... NIE NIE NIE, do niczego nie dojdzie, nikt nie będzie winny zacznijmy od tego.
- Harry szybciej , za pięć.-ponagliłam, jechał jak nie jeden kierowca rajdowy, zabudowania zaczęły ustawać, wjechaliśmy w okolicę dość ponurego portu rzecznego. Range Lover zatrzymał się z piskiem opon a ja zobaczyłam dobrze mi znaną Blond czuprynę, stał na krawędzi przyglądając się rwącemu nurtowi rzeki.
- Niall, odsuń się, Niall chodź do mnie, Niall- płaczliwym tonem odwoływałam się do resztek rozsądku w jego głowie, spojrzał na mnie przez ramię.
- Rose ? Co ty tu robisz ? A jednak, umieranie nie bolało...- zaśmiał się ironicznie, spojrzałam na niego dobitniej. Harry stał w bezpiecznej odległości, zachowując środki ostrożności gdyby jednak chciał skoczyć, przyjęłam postawę negocjatora.
- Niall , ja tu jestem, żywa ty też jesteś żywy, uspokój się-delikatnie zbliżyłam się do niego
-Chciałem na­pisać list do ciebie, nie po to byś go przeczy­tała.Na­pisałem go po to byś miała coś po mnie, jakąś pa­miątkę, wspom­nienie, za­pach, ko­lor, dźwięk. Ale zapomniałem o fakcie że jesteś bardzo bystra i uparta i mniemam że nie dotrzymałaś obietnicy, otwarłaś wcześniej ...
- Czy to ma znaczenie, Niall ty chciałeś ze sobą skończyć...
- Ale poprawka, ja już to zrobiłem-znowu jego twarz przybrała zgorzkniałą maskę,teraz dopiero zauważyłam że po jego dłoni sączy się krew
 -To jest wspaniałe, w tej chwili moje ciało odpoczywa, gaśnie. Nie byłoby bólu, smut­ku, płaczu, goryczy, zaz­drości, miłości, szczęścia, zaurocze­nia. Nie czu­libyśmy się od­trące­ni, ani porzu­ceni. Nikt nie oce­niałby nas po tym jak składa­my zda­nie, w co się ubiera­my, czy nasza fry­zura pa­suje do naszej twarzy, a bu­ty są mar­ko­we. Nie przeżywa­libyśmy roz­sta­nia z ukochaną osobą, ani ra­dości na jej wi­dok. Nie gniet­li­byśmy się w bu­sach. Nie mu­sieli­byśmy ro­bić za­kupów, spędzać wspólnie świąt, ubierać choin­ki. Nie poz­na­libyśmy czym jest ad­re­nali­na, ani strach w ob­liczu niebezpieczeństwa. Nie is­tnieli­byśmy. - po­wie­dział z dumą. -Nic by nas nie przytłaczało. Więc chy­ba le­piej jest um­rzeć, praw­da?
- Nie. Sko­ro już tu jes­teśmy, to może war­to zacząć żyć, by is­tnieć? Przes­tań myśleć o bez­sensie by­tu. O sa­mobójstwie. O tym, że tak łat­wo jest odejść. - spoj­rzałam na niego, kładąc swoją dłoń po le­wej stro­nie klat­ki pier­siowej. - Słyszysz? Czu­jesz? - za­pytałam. - Tak bi­je two­je ser­ce. A ono jest największą war­tością, jaką mógł człowiek ot­rzy­mać. Nie zmar­nuj te­go. Po pros­tu te­go nie zmarnuj.Niall potrzebujemy cię, ja cię potrzebuję.-wtuliłam się w niego, umiejętnie odciągając od pieniącej się wody,jego nadgarstki były całe okrwawione.
- Pogotowie już jedzie- Styles ściągnął swoją koszulkę, porwał materiał na kawałki i obwiązał wokół ran chłopaka, optycznie zatamowaliśmy krwawienie.
- Przepraszam was ...- Harry niósł go, położył na trawniku.
- Stary, nigdy więcej tak nie rób-upomniał go stanowczym tonem, przyciągnął delikatnie do swojej piersi, rozpłakałam się. Dwóch bardzo ważnych dla mnie mężczyzn, połączonych więzami przyjaźni, jeden mój chłopak, wymarzony, idealny. Drugi to najlepszy przyjaciel, bez którego czuję się równie nie kompletna co bez nogi. Kocham ich, bez wątpienia i hiperboli.
- Harry przepraszam, za ten list do Rose.-niebieskie tęczówki zagłębiły się w zielone-Męska przy­jaźń jest god­na podzi­wu.Fa­ceci pot­ra­fią dać so­bie po gębie, a po­tem iść ra­zem na wódkę, kiedy my baby będziemy skakać sobie do gardeł przez najbliższe kilka lat.
- Wiesz co?Jesteś równie pierdolnięty co ja, ale nie wyobrażam sobie tego domu bez ciebie, kumple to kumple-przybili sobie żółwika, twarz Blondyna rozpromieniła się nieco.
Oczami Harrego
Sie­działa nap­rze­ciw niego, on trzy­mał głowę na jej ra­mieniu. Czuła je­go ciepły, miaro­wy od­dech na szyi, ta­ki jak u dziec­ka które po dniu pełnym wrażeń usy­pia ma­mie w ra­mionach. Je­go nieświadome ruchy w sen­nym le­tar­gu. Bała się po­ruszyć, by go nie skrzywdzić, ale jed­nocześnie opuszka­mi palców gładziła go po po­liczku. Te­raz był zadzi­wiająco bez­bron­ny i niewin­ny, zu­pełnie inny od te­go który przed chwilą chciał rzucić się w otchłań. Karetka na sygnale z piskiem podjechała pod nas, załadowali chłopaka a ja otoczyłem dziewczynę ramieniem, mając na sobie tylko bluzę. Ruszyliśmy szybko w stronę szpitala ówcześnie informując chłopaków o tym co miało zajście.
Rose wykonała telefon do Liama, uspokoiłem się, teraz przynajmniej wiem że nad naszym przyjacielem czuwają doświadczeni lekarze, którzy udzielą mu pomocy. Ten szpital to ostatnio pechowy jest dla nas. Bo tam, to na­wet twój ulu­biony za­pach zos­ta­nie ci w pa­mięci ja­ko naj­podlej­szy w świecie smród... Żeby nie wyglądać dziwnie zapiąłem suwak od bluzy i pośpiesznie udaliśmy się na oddział gdzie zaraz dołączyli chłopacy, razem z Patrishią, Charlotte, była też Vicky, która jak się dowiedziała co się stało z Niallem sama zdecydowała się do niego jechać. Zalegaliśmy w korytarzu niecierpliwiąc się z minuty na minutę coraz bardziej. Rose wtuliła się we mnie, popłakiwała co chwilę, głaskałem ją po głowie a Charr gładziła ją po dłoni. Po chwili biały kitel wyszedł z sali. Wyłączyłem myślenie, reakcja najbliższych i mina lekarza... Co ? Nie ? Jak .. to niemożliwe ...

~~~~~~~~~~~~~~
Woooo wyczuwam prędkie nadejście 50 000 wejść <3 Jesteście niesamowite dziewczyny.
Rozdział pisany dla Annie, która nie mogła wysiedzieć w miejscu. Trochę dramaturgii nie zaszkodzi, ja już rzygam nudnymi i według stałego schematu opowiadaniami. 
Kocham Was ! 
Mrs.Styles

16 komentarzy:

  1. co ty robisz.?! Nia zabijaj go.. Nie nie i nie !!!! Rozdział cudowny i prawie sie popłakałam.. Czekam na nastepny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Już nie moge się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA O KURWA !
    NIE WYTRZYMAM W NIEPEWNOŚCI !
    DODAJ AK NAJSZYBCIEJ NASTĘPNY ROZDZIAŁ PROSZĘ !!
    BŁAGAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM TWÓJ BLOG !

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyżby rozdział znów dla mnie? 0.o Nawet nie wiesz jak cię kocham <33 Naprawdę xd Chciałabym cię kiedyś spotkać w realu <33
    A teraz odnośnie rozdziału.
    - Ania wchodzi na twojego bloga
    - Ania ma zaciesz na ryju bo widzi nowy rozdział
    - Ania czyta nowy wspaniały rozdział
    - Ania jest smutna bo Niall naprawdę chce się zabić
    - Ania jest szczesliwa, bo Niall nie skacze
    - Ania znów jest smutna, bo Niall się pociał
    - Teraz to już sie naprawdę wzrusza, przy myślach harrego
    - Póżniej kończy czytać
    - Jest smutna
    - A teraz jest wkurzona. bo przerywasz w takim momencie :[
    Ty naprawdę lubisz grać na uczuciach innych. Nie obchodzi cię,że moje małe serduszko cierpi jak nie wie co się stanie dalej? :[ Mam nadzieję, ze nie zabijesz mi męża. I juz się nie moge doczekać nastepnego rozdziału. KOCHAM CIĘ ♥
    I co do twojej dramaturgii to masz racje trochę nie zaszkodzi ale juz rochę było i teraz czas na szczesliwe czasy. jeszcze z Patrishą (? ie umiem pisać jej imienia) będzie zapewne trochę dramaturgii wiec Niall moze sobie spokojnie zdrowiec <333
    To już 52 rozdział a ani przez chwile do tej pory nie powiało nudą. Za to kocham to opowiadanie <3
    no i tak na koniec to pamietaj, ze moje serduszko krwawi i ze czekam na nastepny <333
    +nominowałam cię do liebster award xd juz ci o tym pisałam ale przypominam tak w razie jakby co :D tu masz wszystko -> http://still-remember-me-1d.blogspot.com/2012/12/liebster-award.html

    [spam za który przepraszam]
    http://still-remember-me-1d.blogspot.com/
    http://best-holiday-ever-1d.blogspot.com/
    http://onedirection--imaginy.blogspot.com/

    Pozdrawiam i życzę mnówstwo weny chociaż Tobie jej brak chyba nie grozi <33
    @_Just_Smile_98

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa <3 no ciebie chyba popierdoliło *o* ale to dobrze, bo do takich świat należy <3 Jesteś moim mentorem <3

      Usuń
    2. hahaha ty jesteś moim bogiem xd i już dawno mnie popierdoliło xd One Direction Infection atakuje też mózgi <333 i weź mi odpowiedz na pytanka <33333
      czekam sobie na nastepny <333333
      ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
      hahahaha jak ja ci lubię tak spamować <3

      Usuń
  5. matko ale to długie wyszło 0.o

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział zajebisty, prawie się popłakałam. Dawaj szybko dalej, ale proszęęęę nie zabijaj Niall'a!!!!!!!!!!!!11

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ! <3 Ciekawie. ! Zgadzam się z Tobą trochę dramaturgii nie zaszkodzi, ale żeby nie było jej za dużo ! ;) Znów w takim momencie przerwalaś ;<

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy następny ? Rozdzial zajebisty ! <3 Ale nie mogę się doczekać następnego ! ;P Mam nadzieje że dziś jeszcze dodasz ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Suuuuuuuuuper <3 zresztą jak zawsze :)))
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  11. SUpppeerrr.. Normalnie cie uduszę < to na żarty> lubisz trzymać nas w niepewności.. Koacham to.♥ Juz nie moge sie doczekać co będzie dalej.
    Kocham...

    OdpowiedzUsuń
  12. Mega ! Kocham Cie ;)

    OdpowiedzUsuń