Oczami Rossalie
Jak niezwykle bolesna jest świadomość, że ze szczytu powoli
opadasz na dół, i nie możesz nic z tym zrobić. A jeszcze gorsza
staje się sytuacja, gdy wiesz, że nie będziesz miał sił wrócić
na górę.Ręce zaczęły mi drżeć. Najgorsza jest ta bezradność, gdy chcesz coś zrobić, a wszystko odmawia ci posłuszeństwa.- Harry ! Harry!- krzyczałam panicznie, zderzyłam się z podłogą.
- Matko Boska Rossalie co się stało ?!- podbiegł do mnie, wziął w ramiona. Nie miałam siły wykrztusić z siebie słowa. W korowodzie złożonych emocji psychika z myślami orszakiem się stają.
- Niall, on... Niall zabić.. się-wydukałam i wtuliłam się w jego klatkę. Chłopak próbował rozszyfrować moje intencje, domyślił się że żarty to nie są, wskazałam mu gestem ręki na kartkę, szybko się w nią zagłębił i nagle zesztywniał.
- Kurwa mać jedziemy ... - wrzasnął, wziął mnie na ręce i zbiegł do garażu. Cały był zdenerwowany. Prowadził bardzo szybko, ale gdzie ? Skoro nie wiemy gdzie Niall jest. Wykręciłam numer do chłopaków, może oni coś wiedzą.
- Halo ? Louis słuchaj uważnie, to nie są żadne żarty, bądź poważny i myśl.
- Hmm. okej okej
- Niallowi grozi niebezpieczeństwo, napisał że chce z sobą skończyć-mówiłam bardzo szybko, co jakiś czas pociągając nosem i łkając.
- Jasna cholera-zasłabł
- Jedziemy teraz z Harrym szukać tego idioty, kazał mi otworzyć taki list o dwudziestej, otwarłam wcześniej, czyli o dwudziestej on planuje już z sobą zakończyć. Lou błagam myśl gdzie on może być!- teraz już wyłam, nie hamowałam swoich emocji. Próbowałam trzeźwo myśleć, ale tykające wskazówki zegara mi na to nie pozwoliły.
- A niech cię szlag !- zerwałam skórzany pasek i wyrzuciłam prze szybę.
- Rose on może być dosłownie wszędzie, ale często wyjeżdża nad zakole Tamizy poza Londynem, tam jest pusto, to jest jego samotnia, gdzie jedzie jak jest mu źle.- powiedział nerwowo zaciskając pięści na kierownicy, też mu było ciężko, to jego przyjaciel, a po części może czuć się później winn.... NIE NIE NIE, do niczego nie dojdzie, nikt nie będzie winny zacznijmy od tego.
- Harry szybciej , za pięć.-ponagliłam, jechał jak nie jeden kierowca rajdowy, zabudowania zaczęły ustawać, wjechaliśmy w okolicę dość ponurego portu rzecznego. Range Lover zatrzymał się z piskiem opon a ja zobaczyłam dobrze mi znaną Blond czuprynę, stał na krawędzi przyglądając się rwącemu nurtowi rzeki.
- Niall, odsuń się, Niall chodź do mnie, Niall- płaczliwym tonem odwoływałam się do resztek rozsądku w jego głowie, spojrzał na mnie przez ramię.
- Rose ? Co ty tu robisz ? A jednak, umieranie nie bolało...- zaśmiał się ironicznie, spojrzałam na niego dobitniej. Harry stał w bezpiecznej odległości, zachowując środki ostrożności gdyby jednak chciał skoczyć, przyjęłam postawę negocjatora.
- Niall , ja tu jestem, żywa ty też jesteś żywy, uspokój się-delikatnie zbliżyłam się do niego
-Chciałem napisać list do ciebie, nie po to byś go przeczytała.Napisałem go po to byś miała coś po mnie, jakąś pamiątkę, wspomnienie, zapach, kolor, dźwięk. Ale zapomniałem o fakcie że jesteś bardzo bystra i uparta i mniemam że nie dotrzymałaś obietnicy, otwarłaś wcześniej ...
- Czy to ma znaczenie, Niall ty chciałeś ze sobą skończyć...
- Ale poprawka, ja już to zrobiłem-znowu jego twarz przybrała zgorzkniałą maskę,teraz dopiero zauważyłam że po jego dłoni sączy się krew
-To jest wspaniałe, w tej chwili moje ciało odpoczywa, gaśnie. Nie byłoby bólu, smutku, płaczu, goryczy, zazdrości, miłości, szczęścia, zauroczenia. Nie czulibyśmy się odtrąceni, ani porzuceni. Nikt nie oceniałby nas po tym jak składamy zdanie, w co się ubieramy, czy nasza fryzura pasuje do naszej twarzy, a buty są markowe. Nie przeżywalibyśmy rozstania z ukochaną osobą, ani radości na jej widok. Nie gnietlibyśmy się w busach. Nie musielibyśmy robić zakupów, spędzać wspólnie świąt, ubierać choinki. Nie poznalibyśmy czym jest adrenalina, ani strach w obliczu niebezpieczeństwa. Nie istnielibyśmy. - powiedział z dumą. -Nic by nas nie przytłaczało. Więc chyba lepiej jest umrzeć, prawda?
- Nie. Skoro już tu jesteśmy, to może warto zacząć żyć, by istnieć? Przestań myśleć o bezsensie bytu. O samobójstwie. O tym, że tak łatwo jest odejść. - spojrzałam na niego, kładąc swoją dłoń po lewej stronie klatki piersiowej. - Słyszysz? Czujesz? - zapytałam. - Tak bije twoje serce. A ono jest największą wartością, jaką mógł człowiek otrzymać. Nie zmarnuj tego. Po prostu tego nie zmarnuj.Niall potrzebujemy cię, ja cię potrzebuję.-wtuliłam się w niego, umiejętnie odciągając od pieniącej się wody,jego nadgarstki były całe okrwawione.
- Pogotowie już jedzie- Styles ściągnął swoją koszulkę, porwał materiał na kawałki i obwiązał wokół ran chłopaka, optycznie zatamowaliśmy krwawienie.
- Przepraszam was ...- Harry niósł go, położył na trawniku.
- Stary, nigdy więcej tak nie rób-upomniał go stanowczym tonem, przyciągnął delikatnie do swojej piersi, rozpłakałam się. Dwóch bardzo ważnych dla mnie mężczyzn, połączonych więzami przyjaźni, jeden mój chłopak, wymarzony, idealny. Drugi to najlepszy przyjaciel, bez którego czuję się równie nie kompletna co bez nogi. Kocham ich, bez wątpienia i hiperboli.
- Harry przepraszam, za ten list do Rose.-niebieskie tęczówki zagłębiły się w zielone-Męska przyjaźń jest godna podziwu.Faceci potrafią dać sobie po gębie, a potem iść razem na wódkę, kiedy my baby będziemy skakać sobie do gardeł przez najbliższe kilka lat.
- Wiesz co?Jesteś równie pierdolnięty co ja, ale nie wyobrażam sobie tego domu bez ciebie, kumple to kumple-przybili sobie żółwika, twarz Blondyna rozpromieniła się nieco.
Oczami Harrego
Siedziała naprzeciw niego, on trzymał głowę na jej ramieniu.
Czuła jego ciepły, miarowy oddech na szyi, taki jak u dziecka które
po dniu pełnym wrażeń usypia mamie w ramionach. Jego nieświadome
ruchy w sennym letargu. Bała się poruszyć, by go nie skrzywdzić, ale
jednocześnie opuszkami palców gładziła go po policzku. Teraz był
zadziwiająco bezbronny i niewinny, zupełnie inny od tego który
przed chwilą chciał rzucić się w otchłań. Karetka na sygnale z piskiem podjechała pod nas, załadowali chłopaka a ja otoczyłem dziewczynę ramieniem, mając na sobie tylko bluzę. Ruszyliśmy szybko w stronę szpitala ówcześnie informując chłopaków o tym co miało zajście.
Rose wykonała telefon do Liama, uspokoiłem się, teraz przynajmniej wiem że nad naszym przyjacielem czuwają doświadczeni lekarze, którzy udzielą mu pomocy. Ten szpital to ostatnio pechowy jest dla nas. Bo tam, to nawet twój ulubiony zapach zostanie ci w pamięci jako najpodlejszy w świecie smród... Żeby nie wyglądać dziwnie zapiąłem suwak od bluzy i pośpiesznie udaliśmy się na oddział gdzie zaraz dołączyli chłopacy, razem z Patrishią, Charlotte, była też Vicky, która jak się dowiedziała co się stało z Niallem sama zdecydowała się do niego jechać. Zalegaliśmy w korytarzu niecierpliwiąc się z minuty na minutę coraz bardziej. Rose wtuliła się we mnie, popłakiwała co chwilę, głaskałem ją po głowie a Charr gładziła ją po dłoni. Po chwili biały kitel wyszedł z sali. Wyłączyłem myślenie, reakcja najbliższych i mina lekarza... Co ? Nie ? Jak .. to niemożliwe ...
~~~~~~~~~~~~~~
Woooo wyczuwam prędkie nadejście 50 000 wejść <3 Jesteście niesamowite dziewczyny.
Rozdział pisany dla Annie, która nie mogła wysiedzieć w miejscu. Trochę dramaturgii nie zaszkodzi, ja już rzygam nudnymi i według stałego schematu opowiadaniami.
Kocham Was !
Mrs.Styles
co ty robisz.?! Nia zabijaj go.. Nie nie i nie !!!! Rozdział cudowny i prawie sie popłakałam.. Czekam na nastepny :3
OdpowiedzUsuńw pełni się z tobą zgadzam <333
UsuńJuż nie moge się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ! ;>
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA O KURWA !
OdpowiedzUsuńNIE WYTRZYMAM W NIEPEWNOŚCI !
DODAJ AK NAJSZYBCIEJ NASTĘPNY ROZDZIAŁ PROSZĘ !!
BŁAGAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM TWÓJ BLOG !
Czyżby rozdział znów dla mnie? 0.o Nawet nie wiesz jak cię kocham <33 Naprawdę xd Chciałabym cię kiedyś spotkać w realu <33
OdpowiedzUsuńA teraz odnośnie rozdziału.
- Ania wchodzi na twojego bloga
- Ania ma zaciesz na ryju bo widzi nowy rozdział
- Ania czyta nowy wspaniały rozdział
- Ania jest smutna bo Niall naprawdę chce się zabić
- Ania jest szczesliwa, bo Niall nie skacze
- Ania znów jest smutna, bo Niall się pociał
- Teraz to już sie naprawdę wzrusza, przy myślach harrego
- Póżniej kończy czytać
- Jest smutna
- A teraz jest wkurzona. bo przerywasz w takim momencie :[
Ty naprawdę lubisz grać na uczuciach innych. Nie obchodzi cię,że moje małe serduszko cierpi jak nie wie co się stanie dalej? :[ Mam nadzieję, ze nie zabijesz mi męża. I juz się nie moge doczekać nastepnego rozdziału. KOCHAM CIĘ ♥
I co do twojej dramaturgii to masz racje trochę nie zaszkodzi ale juz rochę było i teraz czas na szczesliwe czasy. jeszcze z Patrishą (? ie umiem pisać jej imienia) będzie zapewne trochę dramaturgii wiec Niall moze sobie spokojnie zdrowiec <333
To już 52 rozdział a ani przez chwile do tej pory nie powiało nudą. Za to kocham to opowiadanie <3
no i tak na koniec to pamietaj, ze moje serduszko krwawi i ze czekam na nastepny <333
+nominowałam cię do liebster award xd juz ci o tym pisałam ale przypominam tak w razie jakby co :D tu masz wszystko -> http://still-remember-me-1d.blogspot.com/2012/12/liebster-award.html
[spam za który przepraszam]
http://still-remember-me-1d.blogspot.com/
http://best-holiday-ever-1d.blogspot.com/
http://onedirection--imaginy.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę mnówstwo weny chociaż Tobie jej brak chyba nie grozi <33
@_Just_Smile_98
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa <3 no ciebie chyba popierdoliło *o* ale to dobrze, bo do takich świat należy <3 Jesteś moim mentorem <3
Usuńhahaha ty jesteś moim bogiem xd i już dawno mnie popierdoliło xd One Direction Infection atakuje też mózgi <333 i weź mi odpowiedz na pytanka <33333
Usuńczekam sobie na nastepny <333333
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
hahahaha jak ja ci lubię tak spamować <3
matko ale to długie wyszło 0.o
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty, prawie się popłakałam. Dawaj szybko dalej, ale proszęęęę nie zabijaj Niall'a!!!!!!!!!!!!11
OdpowiedzUsuńSuper ! <3 Ciekawie. ! Zgadzam się z Tobą trochę dramaturgii nie zaszkodzi, ale żeby nie było jej za dużo ! ;) Znów w takim momencie przerwalaś ;<
OdpowiedzUsuńKiedy następny ? Rozdzial zajebisty ! <3 Ale nie mogę się doczekać następnego ! ;P Mam nadzieje że dziś jeszcze dodasz ! ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuuuper <3 zresztą jak zawsze :)))
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
SUpppeerrr.. Normalnie cie uduszę < to na żarty> lubisz trzymać nas w niepewności.. Koacham to.♥ Juz nie moge sie doczekać co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńKocham...
Mega ! Kocham Cie ;)
OdpowiedzUsuń