Oczami Rossalie
W tym domu nie da się nudzić, w tym dzisiaj upewnił mnie poranny incydent z zakładnikami. Dzisiaj jestem umówiona na sesję, na którą pójdę w towarzystwie dziewcząt. Chłopcy mają spotkanie w studio odnośnie ich nowej stylistki. Loui ześwirował na punkcie małej Zu, nie dziwię się. Słodka, malutka dziewczynka a bardzo rezolutna i błyskotliwa. Tomlinson lata uradowany, bo jak się okazało Marry to ta dziewczyna znad jeziora. Ciekawy zbieg okoliczności, ja jestem jednak zdania, że to przeznaczenie. W tym świecie nie ma zbiegów okoliczności, wszystko jest z góry a my jesteśmy tylko simsami. Po śniadaniu poszłam jeszcze sobie trochę poleżeć, w agencji mam być po czternastej, a mamy ledwo jedenastą.
- Co tak sama tu leżysz, co ? - wszedł do pokoju Hazz.
- A bo mój książę zaginął w akcji, widziałeś go gdzieś może ? - udałam że się rozglądam
- Niee, ale chyba mogę go zastąpić co ? - powiedział kładąc się centralnie na mnie.
- Yhgm, ale mój książę mnie nie zgniatał.- jęknęłam, chłopak poprawił swoją postawę.
- Mówiłem już, że ślicznie ci w nowym kolorze ? - wyszeptał niemal do moich ust, które lekko musnął.
- No może kilka razy, a co ? - przygryzłam wargę, okręcając sobie jego włosy wokół palca. Sprytnie oplótł dłonie pod moimi lędźwiami i przeturlał nas na bok, mocno przyciągnął mnie do siebie. No i to lubię, a nie że on zgniata mnie tym swoim cielskiem. Ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej wsłuchując się w równomierne bicie serca. Podparłam swoją brodę o dłonie i wpatrywałam się w chłopaka.
- Powiedz coś - zażądałam, jego poranny głos jest bardzo seksowny.
- A co byś chciała usłyszeć ? - rozkoszowałam się jego niska barwą. - Mógłbym powiedzieć, że kocham cię jak wariat, ale to już wiesz. Wszystko o mnie wiesz nie mam przed tobą tajemnic więc nie ma o czym gadać. - zaśmiał się dźwięcznie, moje zmysły zwariowały. Pogładziłam opuszkami palców policzki, na których pojawiły się dołeczki, które tak uwielbiam. Przybliżyłam się i delikatnie pocałowałam chłopaka, kocham kosztować jego malinowych ust, pod których wpływem wariuję.
- Kocham twój głos, powiedz coś jeszcze. - poprosiłam go
- Jesteś obsesją moich myśli...Największym pożądaniem dla moich oczu, pokusą dla moich ust.. Torturą dla mej tęsknoty, i wreszcie całym moim światem. - wypowiedział to z taką pasją, słowa płynęły z wnętrza, to nie tylko puste przestrzenie zdania, choć wiele razy mówił mi jakim uczuciem mnie darzy to jeszcze nie znudziło mi się słuchać ' kocham z jego ust. Słowa jakimi się wypowiedział były piękne, na pewno zachowam je w sercu na długo. Nasze wargi się spotkały w pełnym namiętności i uczucia pocałunku. Pogłębiając Hazz usiadł, opierając się o ramę łóżka, siadłam na jego kolanach nie zaprzestając, odpowiadałam za każdym razem. Oddech spłycał się stopniowo oczy samoistnie przymykały powieki. Zarzuciłam ręce za szyję, jeszcze o ile to możliwe przybliżając się.
- Kocham cię mała- wymruczał sunąc ustami po mojej szyi, odchyliłam głowę w tył pod wpływem dozy dreszczy, które narastały zawsze jak mnie dotykał. - Kocham - wpił się w moją szyję. Oparłam dłonie na jego torsie, zaczęłam obcałowywać całą jego twarz począwszy na zaczerwienionych policzkach skończywszy na ukochanych wargach. Widać było, że pragnie więcej jednak dzisiaj nie mogłam mu dać tego czego pragnął, po prostu są takie dni i koniec. Przerwałam pocałunek dlatego, że powoli brakowało mi powietrza. Cmoknęłam go w policzek i położyłam się obok.
- Jak ty to robisz, że ciągle mam na ciebie ochotę co ? - spytał wsuwając się pod moją pościel.
- Zupełnie nie mam pojęcia - odparłam promiennie się uśmiechając. To właśnie w nim kocha, nigdy specjalnie nie nalega i nie naciska ze zmianą zdania, akceptuje moje zdanie.
- Między tobą a Niallem wszystko w porządku ? - tu mnie zdziwił, lekko mówiąc mnie zagiął.- Wiesz, zależy mi abyście mieli dobry kontakt.- założył mi kosmyk grzywki za ucho- Jeśli byś tylko chciała wyjść z nim na miasto czy co, to kochana nie mam nic przeciwko, też mi szkoda blondyna, w nieciekawej sytuacji się znalazł.- w oczach stanęły mi łzy. - Jest twoim najlepszym przyjacielem i doskonale to rozumiem Rossalie.- zakończył swoją przemowę. - Dlaczego płaczesz rudzielcu ? - poczochrał mnie po włosach, przygarnął do swojej piersi.
- Jesteś kochany, wiesz o tym ? - cmoknęłam go w brodę, na której znajdował się dwudniowy zarost, dodający męskości mojemu małemu Harroldzikowi.
- Staram się- musnął moje wargi
- No to bardzo dobrze ci wychodzi- wyszczerzyłam się i poszłam się ubierać.
Oczami Louisa
Dzisiaj mamy spotkanie w zarządzie z Merry, teraz na pewno mi się nie wywinie, muszę z nią porozmawiać. Wyszykowałem się pierwszy, wierzcie lub nie ale dwa razy prasowałem dzisiaj koszulę... no dobra Liam mi prasował, ale wyglądam jak Bond. Charlotte się na coś przydała i mi krawat zawiązała, Rossalie nie próżnuje i mi dłonie kremem smaruje, a wy nie wiecie jak ja się raduję, bo jestę Tomlinsonę i rymuję. Zajebistym to się już trzeba urodzić, nie ? No raczej, że nie inaczej. Wpakowałem hołotę do van'a bo zaraz chyba zwariuję, pomijam że całe spotkanie trwała walka na wzrok z małą Zu. Cholera, uwierzycie w to, że mała mnie ograła ?! Bobas lepszy w bitwie na spojrzenie... tego jeszcze nie grali, ja już ją kocham... Sorry Kevin. Wracając do jej mamusi, która dzisiaj tak ślicznie wyglądała. Baby you don't know-o-oł, you don't know you're beautiful, tak kiedyś jej zaśpiewam zobaczycie jeszcze... Po spotkaniu poprosiłem ich, żeby wrócili sami ja jakoś sobie poradzę.
- Hej - zagadnąłem zastawiając jej drogę.
- Cześć Lou - odparła sadzając sobie Zu na rękach .
-Wiesz... skoro masz zajmować się ubieraniem mnie to może powinnaś wiedzieć w czym najbardziej lubię chodzić, co ? Poznasz mój styl wiesz... słyszałem, że najlepiej zapamiętuje się przy kawie, w Starbucksie po godzinie piętnastej. - wyszczerzyłem się
- Oh Lou, ale Paul wydrukował mi pełne skrypty tego w czym najbardziej lubicie chodzić. - nosz kurwa.. PAUL IDZIEMY NA SOLO ?!
- Wiesz, ale mogą być w tym błędy, a skrypt przez przypadek ci się może zalać, lub przypadkiem wpadnie do niszczarki - pokiwałem brwiami- Najlepiej będzie jak ci o tym poopowiadam.
- To wejdę na wasze zdjęcia w internecie i szybko zlokalizuję.- odparła cwanie, ha lubi się droczyć.
- A jak odłączą ci internet to co ? - skrzyżowałem dłonie na klatce piersiowej
- Tomlinson jesteś natrętny wiesz ? - westchnęła
- Ale wy kobiety takich nas właśnie kochacie.
- Kto ci tak powiedział ? - zaśmiała się
- Pisało w tym jakimś waszym magazynie.- wyrecytowałem dumny
- Niech ci będzie, lubię jak ktoś się o mnie stara, skoro tak ci zależy na tej kawie to nie ma problemu, z chęcią. A skoro mówisz że w piątkowe popołudnia od godziny piętnastej wszystko lepiej wchodzi do głowy to why not ?
- Niezmiernie się cieszę - powiedziałem i w podskokach skierowałem się do wyjścia, patrzę a tam stoi tych czterech czubów. - Da fuq ? Co wy tu kurwa robicie skoro was tu nie powinno być ?
- Jesteśmy tu bo nie ma nas tam - wybełkotał Horan z kebabem w dłoni, oh god. Styles zaczął gwizdać i uciekać spojrzeniem.
- GADAĆ - spiorunowałem ich swoim spojrzeniem typu " die bitch, die ".
- No dobra, dobra. Już się tak nie gap, bo parzy. - Malik zakrył twarz i tak patrzył przez palce, a na mnie mówią żem palant.
- MÓJ LOULOU WYRWAŁ LASECZKĘ ! - Krzyknął mój Harroldzik i rzucił mi się na szyję. Co by akcji nie było za dość zacząłem okręcać się z tą żywą kulą włosów na środku chodnika, już widzę te jutrzejsze nagłówki gazet typu " Larry is real " pff. w sumie to mnie zbytnio to nie obchodzi. Zaraz zaraz... skoro wiedzą to musieli PODSŁUCHIWAĆ ! Odepchnąłem Loczusia od siebie.
- Czyj to pomysł? - wyjąłem z tylnej kieszeni malutki mikrofonik, no nie... W tej chwili każdy zaczął wskazywać palcami we wszystkie strony. Niall na Hazzę, Hazz na Liama, Liam na Zayna, a Zayn na Horana, istne przedszkole.
- Wiesz, ja jestem ten głupi więc na pewno bym na to nie wpadł, przecież jestem blondynem - teatralnie pogładził się po włosach padlinożerny.
- Ja też, tylko bym się pobrudził. - zaczął gwizdać Malik. - A poza tym nie chciałoby mi się- każdy zaczął zwalać i wybielać się na tle, co za idioci.
- Oh Lou Lou wiesz, że ja jestem ten rozsądny.- ohohoh Liaś na tym koniu teraz jedzie, no nieźle.
- Oh Louisie - Styles położył dłoń na moim ramieniu. - Ja mówiłem im że to nie przejdzie, ale mnie nie posłuchali. - zrobił smutną minkę. - Bardzo mi przykro, że z ciebie żartowali, niedobruchy jedne... - pogroził palcem. Po chwili wybuchnął śmiechem, czyli wszystko jasne, winowajca Styles.
- Przyjdź do mnie wieczorem, wiesz gdzie mieszkam to ci wynagrodzę - pokiwałem cwaniacko brwiami a przechodząca wtedy obok nas kobieta obejrzała się z kilka razy. Wybuchnęliśmy śmiechem i ruszyliśmy do Nando's uwaga i tu zaskoczę... na nogach. Szliśmy w milczeniu i podsłuchiwaliśmy rozmowy przypadkowych przechodniów.
- No i byłam wczoraj u tego lekarza, powiedział mi że mam wodę w kolanie - powiedziała dziewczyna o kulach do swojej koleżanki.
- No i co kurwa, a ja mam cukier w kostkach - prychnął Horan, jak to usłyszałem to aż sobie siadłem, tak siadłem na ziemi i się śmiałem, jak można być tak tępym ? Daddy był raczej zażenowany tym stwierdzeniem, Hazziątko i Zayn trzymali się słupa, bo byli bliscy tarzania się po chodniku jak i ja. Niall spojrzał na nas pytająco.
- Co wam ? - spytał po upływie kilku minut, moja przepona mówiła dość, jednak w głowie cały czas miałem te słowa i ton w jakim to wypowiedział. W restauracji. było równie wesoło.
Oczami Rossalie
Nie spodziewałam się, że tak szybko wyjdzie z tą sesją. Byłam bardzo zadowolona, dobrze współpracowało mi się z fotografem, efekty pracy zostawiłam sobie na niespodziankę, nie chciałam ich od razu zobaczyć, ale dziewczyny się zachwycały. Pattie była pod wrażeniem całego tego świata, Charr już jest obeznana w tym systemie. Ciekawe co te głąby teraz robią...
Kochanie jak Ci poszło ? Twój koszmar senny xx.
Jakże miłą wiadomość dostałam od Stylesa... uśmiechnęłam się do wyświetlacza.
Jestem zadowolona, wracamy właśnie do domu, co u Was ? <3
Po chwili otrzymałam wiadomość.
To wpadnijcie do Nando's bo Niall zgłodniał ... -.- Mój BooBear się umówił !!! So proud, uczy się od mistrza ^^ xx
Skromności ... ma się rozumieć. Po chwili dołączyłyśmy do chłopaków, musieliśmy nawet złączyć kilka stolików co by się wszyscy zmieścili, jednak Lou nas opuścił wcześniej, bo poszedł się szykować. Kocham takie dni jak dzisiejsze !
______________________
Gwałcę replay przy OWOA http://www.youtube.com/watch?v=36mCEZzzQ3o <3<3<3
Mam nadzieję, że rozdział mi wyszedł bo pisany był w dość humorzastym towarzystwie walniętej koleżanki :D Co chyba widać, udzieliło mi się. ; o Proszę o komentarze.
KOCHANI ! PATRZCIE ILE JUŻ MAMY WYŚWIETLEŃ ! STO TYSIĘCY PRZEKROCZONE !!!
# So proud, so happy.
W wolnym czasie chciałabym Was zaprosić na mój NOWY blog gdzie jest już DZIEWIĄTY rozdział.
http://the-little-thins-and-me.blogspot.com/
Hahaha cukier w kostkach ;D
OdpowiedzUsuń<3
hahahaha cukier w kostkach i PAUL IDZIEMY NA SOLO?! To mnie rozwaliło XD wspaniały rozdział . Oby tak dalej, już się nie moge doczekać następnego rozdziału ! Twój nowy blog też jest zajebisty ! Ada
OdpowiedzUsuńHahahah cuukier w kostach ? Nialler rozwalasz. Rozdział wpsaniały. Z niecierpliwością czekaam na następny :D Nowy blog jest boski mam nadzieje że go rozkręcisz tak jak LWWY :D ~~ @aggnieszkka
OdpowiedzUsuńPS: Mam w środę urodziny czy mogłabym prosić o rozdział z dedykacją, obojętnie na którym blogu <33
Super, super jak zawsze czekam na następny i na następny rozdział w drugim opowiadaniu :)
OdpowiedzUsuńrozdział świetny jak zawsze! gratuluję takiej ilości wyświetleń ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Kiedy nastepny rodział ? Już nie umiem sie doczekać :*
OdpowiedzUsuńbooooooski :D
OdpowiedzUsuńjak ja kocham teksty Niallerka w Twoim opowiadaniu *_* normalnie czytam czytam czytam i nagle wybucham śmiechem a siostra patrzy się na mnie jak na opętaną. Niedługo mnie do psychiatryka wezmą 0.0
Mimo, że już 1000 rozdziałów za nami to opowiadanie nadal mi się nie znudziło, a tak zazwyczaj bywa w moim przypadku po 60 rozdziałach :DD
naprawdę mega rozdział.
I nie mogę się doczekać "randki" Loulou z Merry.
*_*
a no i gratuluję 100K wyświetleń :D