17 lutego 2013

Dziewięćdziesiąt dziewięć

Oczami Rossalie
Co my tam obejrzeliśmy, to nawet nie pamiętam, większość filmu przespałam, ale Harremu się podobał więc nie chciałam mu psuć zabawy, bo przecież gdybym chciała iść to bez gadania poszedłby ze mną, to przewidywalne. Ułożyłam głowę na jego kolanach a on bawił się moimi włosami, odpływałam.
- Dobra my idziemy bo Rosie zasypia- oznajmił wstając, no i stało się to czego się obawiałam.
- Nie, Harreh ty zostań.- wymruczałam nie otwierając oczu, poczułam jak chłopak wstaje i niesie mnie, położył mnie na łóżku i szczelnie przykrył kołdrą. Ale on jest opiekuńczy... 
- Dobranoc rudzielcu- zachichotał i zgasił lampkę, pocałował mnie w czoło a sam wyszedł. Nim się obejrzałam zasnęłam.
Oczami Louisa
Nasza poprzednia stylistka złożyła wypowiedzenie, no chyba jej się nie dziwię ... Może po części to była moja zasługa, ale ja jej nigdy nie lubiłem, kazała mi chodzić w skarpetkach, ogarniacie to ? A idź precz, do piekła zła kobieto. Ciekaw jestem kogo nam Paul teraz załatwi, podobno dzisiaj ma się ktoś zgłosić, w sensie że ma do nas przyjechać zapoznać się, bo Paul i tak już zadecydował ... jak zawsze my nie mamy nic do gadania. My to jesteśmy ci od tych ładnych uśmieszków i śpiewania. Siadłem przed telewizorem zagryzając marchewkę i jak zwykle jestem zawiedziony poziomem teraźniejszych seriali, żywcem nie ma co oglądać.
- Hej Lou Lou - niespodziewanie jak na tą godzinę na dole pojawił się Zayn, dosiadł się.
- Cześć Malicki - poczochrałem go po włosach, po chwili oberwałem poduszką, boże co za człowiek.
- Jak wyobrażasz sobie naszą nową stylistkę ? - zagadnął.
- Hmm... - podrapałem się po brodzie sięgając do swej wyobraźni. - No cóż, fajnie by było gdyby miała dwie ręce, nogi a no i oczy . - zaśmiałem się, pod wpływem jego wymownego spojrzenia szybko dodałem.- No nie wiem, brunetka, nogi do ziemi z poczuciem humoru, to moje wymogi.
- Masz rację, ta poprzednia to był jakiś żart ... Ani nic powiedzieć, ani zażartować.. żenada - machnął ręką.- Ale i tak moja księżniczka jest najpiękniejsza.
- Ohh dziękuję ci - objąłem rękami twarz z zachwytu. 
- Nie ty idioto - prychnął. - Moja Charlotte.- dodał dumny, strzepując coś czego nawet nie było z ramienia.
- Rób co chcesz. - dodałem wzruszając ramionami, no cóż udawanie wychodziło mi chyba najlepiej. Wstałem i poszedłem nękać Liama bo jestem głodny. Zapukałem i jak otrzymałem twierdzącą odpowiedź to dopiero wszedłem, moje oczy chyba nie są gotowe na Daddy'ego w akcji.
- Helloo everybody ! - podbiegłem i ich uściskałem. Liam był w trakcie wciągania jednej nogawki od spodni, nie chcący go popchnąłem, stracił równowagę i runął z impetem na ziemię, aż się parkiet zatrząsł. Patrishia zwijała się ze śmiechu na łóżku, no nie ma co Liam ostatnio wziął się za siebie, przypakował nieźle.
- Tomlinson jakie jest twoje ostatnie życzenie ? - dodał słodziutko się uśmiechając a w oczach widziałem narastającą złość, stanął przede mną.
- yyyy zrób mi kanapki ? - uśmiechnąłem się niewinnie trzepocząc rzęskami.
- Już nie żyjesz- dodał przybliżając się gwałtownie, zostałem pojmany przez tą górę mięśni. Payne niczym piórko przerzucił mnie sobie przez ramię i wyszedł. Śmiałem się okropnie.
- Dobrze Liam, może w końcu ktoś go utemperuje !- słyszałem z dołu donośny śmiech mulata, zorientowałam się że znaleźliśmy się w łazience.
- Oh Daddy nie wiedziałem że chcesz umyć mi plecki.- pokiwałem brwiami i zostałem postawiony w kabinie prysznicowej.
- Miłej kąpieli !- krzyknął i nagle poczułem na swoich ubraniach lodowatą wodę, zacząłem skakać i piszczeć, wzywałem swojego lokowanego rycerza ale nie przybył ...
- Harriet kochanie ! Harriet, Louiskowi grozi krzywda przybądź !- jęczałem, usłyszeliśmy z Liamem tupot, być może tętent stada koni, albo po prostu Niall pędzi do lodówki ...
- Anybody needs help? SuperHarry is here ! - do łazienki wparował Harry w pelerynie, wtf skąd on to kurwa wziął ? Aaa nie, to koc przewiązany wokół szyi, + za chęci. 
- Oh mój ty rycerzu w bokserkach- dodałem komicznie wymachując rękami. Liam z wrażenia aż przysiadł na brzegu wanny, nie mógł ustać tak tyrał z mojego Harrolda. 
- Co ci tak do śmiechu ? My mamy zakładnika ... - odparł dumnie wypinając pierś. 
- Że niby kogo ? - prychnął Payne.
- Nialler, wprowadzić zakładnika nr. 1- klasnął w dłonie Hazza, nim weszli jeszcze spytałem.
- Ej Harreh to my mamy dwóch zakładników ? 
- Ciiii, nie psuj nastroju, tak się mówi. - odwrócił wzrok w stronę drzwi, gdzie Blondasek wprowadził Patrishię... co najlepsze w dłoni trzymał swoje skarpetki a na mnie mówią że jestem chory ... 
- Jeśli jeszcze raz tkniesz mojego Lou Lou - Hazza pogłaskał mnie po policzku i pomógł wyjść.- To ta niewiasta zostanie zaczadzona - Horan wyszczerzył się i pomachał skarpetkami, śmiesznie kiwając brwiami przy tym. - A więc jak ? - rzucił Harrold
- yghh niech wam będzie - ledwo co wypowiedział bo wybuchnął perlistym śmiechem. 
- Ja pierdole gdzie ja żyje. - wywróciła oczami zdezorientowana dziewczyna. To był chyba najlepszy poranek w moim życiu, zdecydowanie tak. 
Oczami Liama
Ja pierdole co za dzicz ... - chwyciłem się za głowę będąc już w kuchni. W dalszym ciągu nie mogę ogarnąć ich porannej rozkminy. Skąd ta peleryna, pomysł z zakładnikami ? Takie rzeczy tylko w 1D House ... - pokiwałem głową z niedowierzaniem a do kuchni w podskokach zszedł Tommo, oh god tylko nie to. 
- Liam, głodny jestem - jęknął
- Jakże mi przykro.- wywinąłem wargę.
- Liam co ze śniadaniem ?!-usłyszałem krzyk Horana z jego pokoju.
- Wal się !- warknąłem, mam nadzieję że dosłyszał.
- Spoko, nie mam dziewczyny to nic innego mi nie pozostaje - usłyszałem jego rechot, on to ma gadane... sam ze swoich tekstów potrafi się śmiać, cholera przed oczami pojawiła mi się obiekcja Horana, który robi sobie dobrze .... Za długo już z nimi przebywam to przez to. Potrzepałem głową, by pozbyć się wizji.
- Haaa ! Wyobraziło ci się ? - spotkałem się z podejrzliwym wzrokiem Louisa, no nie tylko nie ten idiota.
- Pfff chciałbyś - prychnąłem, gdybym teraz się przy nim przyznał to na drugi dzień nie miał bym już życia. - Nic mi się nie wyobraziło - dodałem bardziej przekonującym tonem. 
- Hahahahhaha czyli tak- wybuchnął śmiechem, co za człowiek.
- Nie ?- dodałem przeciągając.
- Taaak ? - papugował mnie czubek ...
- Niee ? - nie pozostałem dłużny
- Kłamczuch mówi co ... - wybełkotał szybko, aż niedosłyszałem.
- Co ? - zmarszczyłem czoło.
- Hahahhahaha powiedziałeś 'co'  więc jesteś kłamczuch .- wyszczerzył dziąsełka dumny że mnie nabrał.
- Oh Louie, w takie gadki to ja się bawiłem w przedszkolu. - wywróciłem oczyma- Ahh zapomniałem, przecież ty jesteś Louis William Tomlinson, zatrzymałeś się w rozwoju na przełomie hot thirteen. - dodałem kąśliwie uśmiechając się triumfalnie, ha poleciała gaśnica z mojej strony, jestem z siebie dumny, wytknął mi język.
- Ja i tak swoje wiem, a teraz zrób mi kurwa te kanapki - złożył dłonie jak do pacierza i klęknął, no nieźle tego jeszcze nie grali ... 
- Za pięć minut zejdź na dół - westchnąłem i zabrałem się do roboty, ucieszony poleciał gdzieś ... nie wiem i nie chcę wiedzieć gdzie niby dwadzieścia jeden lat a nasrane w głowie ...
- Oh Liam przecież nie każdy jest taki elokwentny, wyrozumiały, inteligentny, rezolutny, asertywny, samodzielny, przystojny, towarzyski, błyskotliwy. - dodałem pod nosem sam sobie schlebiając.
- AHHAA ? - Rose weszła do kuchni i spojrzała do mnie z ukosa. - Załóżmy że tego nie słyszałam.- dodała podkradając mi ogórka, którego właśnie skroiłem. 
- Chyba się z tobą zgodzę.- dodałem zarumieniony.
Oczami Louisa
Jestem miszczem kurwa, zawsze dostaję to czego chcę. Mwahahaha a kanapki Liama były pyszne, postarał się chłopaczyna nie ma co. Jestem ciekawy, bo za kilka minut czternasta a o czternastej ma się wstawić ta nowa stylistka, błagam oby moje modły zostały wysłuchane. Niech ona będzie dobra gąską z poczuciem humoru, bo jak nie to idę się pociąć . Zadzwonił dzwonek, entuzjastycznie zbiegłem na dół.
- Ja otworzę ! - wydarłem się słysząc jak ktoś startuje na dół, ha nie ma tak dobrze ja pierwszy. Przekręcam zamek w drzwiach, uchylam drzwi.
- Dzień dobry... podobno mam dla was pracować ... - nie słuchałem ja umarłem . 
- Marry ? - szczęka mi opadła, dziewczyna z nad jeziora stoi przede mną a ja jak ten ćwok wpatruję się z nią z rozdziawionymi ustami. - Wwwww-wejdź- wydukałem przepuszczając ją w drzwiach.Byłem w szoku.- Chłopakiii ! - wydarłem się.  - Na dół i to już -.
- Boże, Louis nie spodziewałam się tego ... - dodała również zaskoczona, w między czasie reszta się zleciała.
- Chłopaki, dziewczęta ... przedstawiam wam naszą nową stylistkę - dodałem z wyszczerzem na pół gęby.
Oczami Nialla
Przecież to ta laska z nad jeziora o której Louie mi tyle opowiadał, no fakt jest niezła, nie dziwię się mu czemu mu się śniła, ale jaja. Kto by się spodziewał że będzie naszą stylistką. Yyyy ale jest małe ale. Ona ma dziecko ! Nie żebym nie lubił małych dzieci, ale skoro ma dziecko to ktoś musiał je zrobić, no nie ? Więc pewnie ma chłopaka, a może nawet narzeczonego, dziwna sytuacja, musiała bardzo wcześnie zajść w ciążę bo daję sobie rękę uciąć że ona nie ma nawet dwudziestki... Mieliśmy krótkie spotkanie organizacyjne, potem Liam i Patt wybywający na zakupy odwieźli ją i małą do mieszkania jakie wynajął jej Paul.
***
Kolejny na koncie. Ogarniacie to, że jeszcze jeden i MAMY STO ROZDZIAŁÓW ?!
Padło kilka pytań więc odpowiem.
- Nie nie kończę pisać tego bloga, to że założyłam drugiego nie ma nic wspólnego z końcem LWWY. 
***
Do użytkowniczki : Louis Tomlinson. 
CZY Z ŁASKI SWOJEJ MOGŁABYŚ PRZESTAĆ PISAĆ POD KAŻDYM ROZDZIAŁEM.
" BŁAGAM NIECH ROSE BD W CIĄŻY <3 " BO STAJE SIĘ TO BARDZO IRYTUJĄCE I MNIE DRAŻNI ?!
***
Zapraszam serdecznie na mojego nowego bloga !
http://the-little-thins-and-me.blogspot.com/

20 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się ten rozdział i jest prze zabawny :) Czekam na następną część :> A co bd z Niallerkiem on będzi z Ar czy z kimś innym ? A z karierą Rose?

    OdpowiedzUsuń
  2. czytając ten rozdział płakałam ze śmiechu xD uwielbiam Cię ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. AWWWWWW JEJU ALE SIĘ JARAM ROZDZIAŁEEM <3 KOMENTARZ NA GÓRZE PRZYPOMNIAŁ MI O AR! NIECH BĘDZIE Z NIALLEREM, WŁAŚNIE! :D I mogę dedyka na 100? :** I.. Właściwie Rose może być w ciąży :D wiesz, tak nie będzie chciała mówić Hazzie bo będzie się bała czy coś i taki dreszczyk haha :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahaha !
    Jprdl. Miałam doła a teraz zniknął .
    Awwww *______________*
    Cudo :*
    Weny <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny.. i sory że co chwile piszę to zdanie żeby ross była w ciąży, ale potem będzie taki dreszczyk emocji więc wiesz :) Czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  6. supuer.kto by pomyślał,że to sie tak potoczy... wow 1000.... czekam na 2000.. super. nie moge sie doczekać co bedzie daalej

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej..też bym chciała żeby Ross byłą w ciążyXDD Fajny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na kolejny<3 Fajnie, że dodałaś.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodawaj kolejny i to szybko! To opowiadanie jest najlepsze! Mam nadzieję, że będziesz je ciągła jak najdłużej. I nie chce, aby jak narazie Ross była w ciąży, bo to wtedy zakończy opowiadanie, a do bohaterów już się przyzwyczaiłam, i tęskniłabym za Rosalie :D Pisz tak dalej, bo masz talent kobieto! Kocham Cię za to ;** Za niedługo już 100 000 odwiedzeń! Z resztą nie dziwię się! :D
    I zapraszam również do siebie: http://koszmarpowraca.blogspot.com
    Mam pytanie; jak dodałaś to, ile jest w tej chwili osób na blogu?
    Szkoda, że usunęłaś opowiadanie Fight for this love, mogłaś przynajmniej zostawić, jakby ktoś chciał czytać... Ale nieważne. A zmienisz tutaj nagłówek? No bo tego opowiadania już nie ma...
    Ogólnie blog jest super, bardzo mi się podoba :D
    Pozdrawiam, Wika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pelni zgadzam sie z tym komentarzem... Znaczy glownie z tym ze rossie NIE MOZE byc w CIAZY! Niezawidze gdy imaginy a tym bardziej tak piekne opowiadania sie koncza w taki sposob. To przewidywalne.... a jak autorka tego bloga nam pokazala, to opowiadanie jest pelne niespodzianek. I mam nadzieje ze nigdy nie przestanie nas zaskakiwac. ;) jestem ciekawa pomyslu na zakonczenie ale jeszcze nie chce go poznawac bo dalej mam ochote czytac owoce twojej pracy... chcialabym aby to 'love story" harrego i rossie trwalo jak najdluzej. :)
      Pozdrawiam.
      Charlotte.

      Usuń
  10. Bardzo fajny blog i fajne opowiadanie :D

    zapraszam cię serdecznie na mojego bloga również o 1D
    http://the-story-about-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Extra, super, zajebisty *.* Chcę następny :D

    OdpowiedzUsuń
  12. KUUUUUUUUUUURWA ZARĄBISTY !!!!!!!!!!! CZEKAM NA KOLEJNY ;**********<333

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej zostałaś nominowana do Zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger. Więcej szczegółów na http://jls-fan.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  14. daj następny :D matko jak to szybko leci :P dopiero co 1 rozdział czytałam a tu 100 strzela :D niech bedzie jakis wyjątkowy czy cos <3 ! kocham cie, pisz dalej xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Niech Charr będzie w ciąży <3 pliii tylko nie Rossalie. al etak ogólnie to świetne. czekam na 100 :D

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny rozdział! zapraszam do mnie na nowiutki: i-imaginyonedirection-n.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. aaaaaaaaa! Dawaj następny!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Dodaj szybko, błagam <3 Mam nadzieję że spełnisz moją prośbę! ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. uuuu lałam się z całego rozdziału :D to co oni mają nasrane w głowach hahahahaha :D
    a ta poranna akcja i odzywki Horana mnie rozwaliły :D
    boski rozdział, i omg MARRY jest tą stylistką?????? Nieźle :D Może Lou też znajdzie kogoś dla siebie :D

    OdpowiedzUsuń