Otwieram niezdarnie ociężałe powieki i dostrzegam jeden z
najpiękniejszych obrazów jaki mogłabym tylko zobaczyć. Uśmiechnięty od
ucha do ucha wpatrujący się we mnie z zamiłowaniem Harrold.
Oczami Rossalie
- Dzień dobry kochanie- odrzekłam sennie, cmoknęłam chłopaka w usta.- Przepraszam, że nie poczekałam ale nie wytrzymałam, tak mnie wymęczyli - wtuliłam się bardziej w jego tors a dłoń wplątałam w jego loczki czule je mierzwiąc. - Stęskniłam się, mój ty loczku - przybliżyłam swą twarz do jego tak że niemal nasze nosy stykały się.
- Ktoś tu się chyba wyspał - uśmiechnął się ukazując dołeczki. - Bardzo miłe przywitanie, nie powiem ... - cmoknął mnie soczyście w usta. - Ja też tęskniłem za moją małą dziewczynką, nawet bardzo - położył swe dłonie na moich lędźwiach, jeszcze bardziej przybliżając.
Mieć świadomość, że są takie usta, którym... Tylko ty skradasz pocałunek. Tylko ty zwilżasz językiem spierzchnięte wargi. I tylko do ciebie lgną w czułościach, których ciągle mało. Mieć świadomość, że pomimo lat, utartych ścieżek a być może i monotonii, która nieproszona wtargnie do domu... Właśnie te usta muśnięciem warg, obudzą Cię przy rześkim „Dzień dobry” o poranku i ukołyszą do snu delikatnym „Do jutra, kochanie”. To jest idealny związek.
Łóżko dzielone na dwoje. Ciągła walka o swoją część kołdry. Wspólne mycie zębów. Bycie obok dwadzieścia cztery godziny na dobę. Długie rozmowy przy kubku kakao. Milczenie przy dźwiękach ulubionych piosenek. Wpatrywanie się w gwiazdy, towarzysz na całe życie.
Mieć świadomość, że są takie usta, którym... Tylko ty skradasz pocałunek. Tylko ty zwilżasz językiem spierzchnięte wargi. I tylko do ciebie lgną w czułościach, których ciągle mało. Mieć świadomość, że pomimo lat, utartych ścieżek a być może i monotonii, która nieproszona wtargnie do domu... Właśnie te usta muśnięciem warg, obudzą Cię przy rześkim „Dzień dobry” o poranku i ukołyszą do snu delikatnym „Do jutra, kochanie”. To jest idealny związek.
Łóżko dzielone na dwoje. Ciągła walka o swoją część kołdry. Wspólne mycie zębów. Bycie obok dwadzieścia cztery godziny na dobę. Długie rozmowy przy kubku kakao. Milczenie przy dźwiękach ulubionych piosenek. Wpatrywanie się w gwiazdy, towarzysz na całe życie.
- Szkoda, że już jutro wracamy. - przerwałam tę chwilę milczenia, lustrowałam nieustannie jego zagadkowe, o odcieniu butelkowej zieleni tęczówki. - Masz śliczne oczy- pogłaskałam aksamitny policzek.
- A nie prawda - wyszczerzył się podejrzliwie, znam ten wzrok, ciekawe co on knuje.- Ty zostajesz jeszcze jeden dzień- dziwnie to zabrzmiało.
- Co znaczy 'ty? - zacytowałam- A co z tobą ? - spytałam niezrozumiale.
- Ja muszę wrócić, potrzebują mnie w studio. Noo... chłopcy też. W sensie Lou, Liam i Zayn. - a co z Niallem ? Zdziwiłam się - Musimy nagrać swoje solówki. - podrapał się za karkiem.
- A co z Niallem i dziewczynami ? - twarz pokrył niezrozumiały grymas.
- Dziewczyny wracają z nami a ty zostaniesz z Niallem. - nie rozumiem już nic ...- A Niall nie jest wam potrzebny ? - zdziwiłam się.
- Chodzi o to, że Niall już nagrał swoje solówki i akurat jest najmniej potrzebny. - to bezczelne, on kłamie. Wiem kiedy Harry dopuszcza się do kłamstwa, póki co nie zareaguję dowiem się o co w tym chodzi.
- Mhm- skomentowałam wystarczająco dobitnie, aby pokazać mu jak pałam do tego entuzjazmem. Poszedł pod prysznic, kiedy zawibrował jego telefon, dostał wiadomość. Nie mamy przed sobą żadnych tajemnic, przynajmniej tak mi się wydaje, bo co do dzisiejszego ranka to pewna nie jestem, było tak pięknie. Sięgnęłam po iPhona, co to kurwa jest ? Ciśnienie momentalnie mi skoczyło.
Nie spóźnij się jutro, będę czekać w London Square Garden o siedemnastej.
Co to kurwa ma być ? Dlaczego pisze do niego jakaś Amanda z którą jutro się spotyka ? Dlaczego ja nic nie wiem ? Kobiety lubią dużo wiedzieć, lubią wszystko wiedzieć ... To o niczym nie świadczy, chyba, ale dlaczego ja płaczę ? Kurwa mać. Zebrałam się razem z kołdra, w którą się zawinęłam i wyszłam z domku. Potrzebowałam chwili samotności. Usiadłam na molo, nogi zwisały ku wodzie a co większe podmuchy wiatru sprawiały, że fale obijały się o moje nogi. Musiało to wyglądać okropnie, biały naleśnik o godzinie ósmej lamentuje nad jeziorem. Co Harry ukrywa ? Może uda mi się wyciągnąć coś od chłopaków, wątpię żeby dziewczyny wiedziały coś w tym temacie.
Oczami Harrego
Miałem już właśnie wychodzić spod prysznica, kiedy zorientowałem się że nie mam ręcznika.
- Rosie przyniesiesz mi ręcznik ? - podniosłem nieco głos ze względu na charakterystyczny pogłos wody. Odpowiedziała mi głucha cisza ... Co jest ? - Rossalie jesteś tam ? - ponowiłem pytanie, no i znowu to samo. Uchyliłem zasłonkę od kabiny i wychyliłem głowę. - Rossalie ! - krzyknąłem, no i nic. Zaniepokojony zakryłem się jakąś koszulką i wyszedłem. Dziwne ... Jedyne co rzuciło mi się w oczy to telefon, który zmienił miejsce i brak pościeli Rose. Przyklęknąłem na łóżku sprawdzając telefon.
Nie spóźnij się jutro, będę czekać w London Square Garden o siedemnastej.
Czyli wszystko jasne, Rossalie pomyślała, że Amanda to jakaś dziewczyna z którą się spotykam, szkoda, że nie wie że to jest organizatorka jej przyjęcia ... ah te baby. Z drugiej strony jednak pobolewa mnie fakt, że Rose może mi nie ufać ... ahh Styles idioto. A gdybyś ty w jej telefonie natknął się na coś takiego to byś wiedział co to znaczy . Na razie zostawiam tą sprawę, pakuję się bo za chwilę mamy wyjazd. Oby Niall się nie wygadał.
Oczami Rossalie
Płakać mi się chciało jak cholera, taka już mentalność kobiet. Muszą sobie chwilę popłakać, przecież .W "opłakanym" stanie postanowiłam pójść do Nialla i Louisa. Zapukałam, po chwili drzwi otworzył mi Lou.
- Hej, mogę wejść ? - pociągnęłam nosem. Nie wiem jaka była jego reakcja nie patrzyłam, ale wyobraźcie sobie tak z rana białego naleśnika wpraszającego się do domu.
- Kto przyszedł ?! - krzyknął Horan ze pierwszego piętra.
- Rose - odpowiedział mu równie donoście Tommo, po chwili słychać było jak dudnią schody.
- Dlaczego moja mała marcheweczka płacze ? - Lou przytulił mnie
- Co ? Kto ? Jak to płacze ? - zdziwił się Niall stojący za moimi plecami., odwróciłam się do niego.
- To tylko ja ...- szlochnęłam... i w tym 'kokonie' poczłapałam do salonu, rzuciłam się na całą długość kanapy, po chwili dosiadł się Niall, Lou gdzieś wyszedł. Odkrył moja twarz spod kołdry.
- Heej, mała co jest ? - przejął się i zaczął gładzić mnie po plecach bym się uspokoiła, kiedy ja nie byłam w stanie. Cholerne uczucie.
- Boję się, że Harry kogoś ma - wybuchnęłam znowu płaczem i wtuliłam się w irlandczyka. - Dzisiaj napisała do niego jakaś Amanda, że mają się spotkać o siedemnastej - zamilkłam bo głos strasznie mi drgał. - Wcześniej dowiaduję się że wszyscy wracają oprócz nas, o co tu chodzi ? - spojrzałam na niego, nie wiem dlaczego ale lekko uśmiechał się.
- Nie powiem o co tu chodzi bo nie mogę, ale bądź pewna. Harry nikogo nie ma, kocha tylko ciebie noo i może Louisa. - puścił mi oczko. - Nie zrobił by ci takiego głupstwa Rose, oni po prostu muszą nagrać kilka solówek, a to że ja wolę mieć wszystko za sobą to uczyniło jeszcze jeden dzień wakacji. Będzie fajnie, zobaczysz. - przyciągnął mnie do siebie i poczochrał po włosach. Może i za bardzo przesadzam ?Ale to jest pewne, Harrold nie powiedział mi nic o żadnej Amandzie.
Oczami Louisa
Mam ostatnią szansę, idę na tą plażę z nadzieją, że spotkam Merry i Zu bo jak nie to nie wiem co. Na plaży jest tłum, cholera. Czy wszystko wiecznie musi być przeciwko mnie ? Swoją drogą to nieco szkoda mi Rose, ona przecież o niczym nie wie a z pozoru faktycznie to tak wygląda. Amanda to organizatorka przyjęcia z którą Harry spotyka się by omówić szczegóły. Nie wiem jak uda mi się je znaleźć ale je znajdę. Rozłożyłem ręcznik i położyłem się na brzuchu, przyjemne ciepełko obijało się o moją skórę, kiedy ktoś zgasił światło.
- Heej ! - jęknąłem oburzony, podniosłem głowę z nad ręcznika, patrzę a tam cud się stał !
- Lółiś ! - Maluch ! tak to ten Maluszek !
- Cześć księżniczko - wyszczerzyłem swe ząbki do bobasa. - Idziemy robić zamek z piasku ?- Zuza przystała na moją propozycję. Ciekawie, dwudziestolatek bawi się i robi babki z piasku, hm, ciekawie. Byliśmy w trakcie robienia fosy, mała Zu robiła za koparkę i robiła specjalne tunele aby fosa miała dostęp do wody kiedy ...
- Zu znowu kogoś męczysz ? - Tak to Merry ! Merry wzięła ją na ręce, chyba mnie nie poznała ?
- Mamusiu nie kogoś tylko Lółiśa, pać tu lezy ! - wskazała paluchem na mnie, nieśmiało pomachałem do dziewczyny, która natychmiast pobladła. Teraz już mi się nie wywinie.
- Hej Merry- stanąłem na równe nogi.
- Zuzanno, mówiłam że masz zakaz spoufalania się z nieznajomymi ! - zganiła ją ,o co tu chodzi ?.
- Nieznajomymi ? - prychnąłem. Dobre mi halo ... Nim się zorientowałem, że Merry z Zu na rękach oddala się ode mnie, nie pozwolę im odejść. Podbiegłem.
- Merry porozmawiajmy- jęknąłem płaczliwie, tempo jakie narzuciła było bardzo szybkie.
- Nie ma o czym gadać - odparła obojętnie. Raz się żyje ...
- To twoje dziecko ? - zastąpiłem jej drogę, spojrzałem w oczy, które momentalnie załzawiły się.
- TAK ! I CO ZADOWOLONY ? ODKRYŁEŚ KOLEJNY SEKRET BO TY JESTEŚ PAN GWIAZDA I MUSISZ WSZYSTKO WIEDZIEĆ ? TAK TO MOJE DZIECKO, BO WY FACECI TYLKO WŁOŻYĆ UMIECIE, A KONSEKWENCJE JUŻ WAS NIE INTERESUJĄ ...- wrzasnęła zakrywając małej uszka, stałem tak sparaliżowany. Czy mogę wywnioskować po jej wypowiedzi że koleś zrobił jej dziecko po czym zostawił ?
- Porozmawiajmy ! - krzyknąłem, nie wiem czy usłyszała, wiem tyle. Było już za późno, dziewczyna zniknęła w kompleksie kilkunastu domków. Czyli przejebałem sprawę . Podbity zebrałem swoje rzeczy i poszedłem się pakować.
Oczami Harrego
Wyjeżdżamy za chwilę, Rossalie nie pojawiła się od czasu jak zniknęła a co gorsza Niall też nie wie gdzie ona jest. Mam nadzieję, że się odnajdzie bo my już musimy jechać. Z bólem serca przyszło mi się żegnać z tym wspaniałym miejscem. Obiecałem sobie, że jeszcze tu kiedyś powrócę. Zaniosłem bagaże do podstawionego vana. Wszyscy siedzieli już wewnątrz, ostatnie spojrzenie na nasz domek, jezioro i las kiedy...
- Harry poczekaj ! - w moją stronę biegnie nie kto inny jak Rossalie. Mam wrażenie, że nie za bardzo wie jak się teraz zachować.
- Jedźcie ostrożnie !- pomachała reszcie zaglądając przez szybę. Przytuliła mnie przelotnie. - Do widzenia Harry.-musnęła swymi miękkimi wargami mój policzek, moja dłoń powędrowała na miejsce gdzie przed chwilą były jej usta. Wsiadłem do samochodu, kierowca odjechał a Rossalie i Niall zostali. Strasznie bolało mnie serce, ona ewidentnie cierpi, nic nie mogę zrobić w tym temacie, tak to przyjęcie nie powiedzie się. Jutro będzie już po wszystkim.
***
Tadaaaaaaam *o*
Oto nowy rozdział :)
cudowny :D nie mogę doczekać się następnego :D kiedy będzie kolejny rozdział ??
OdpowiedzUsuńjak zawsze spuerr <3 dawaj nastepny bo nie wytrzymam *o*
OdpowiedzUsuńOMG. To jest cudne :D Kocham twoje opowiadanie z każdym rozdziałem bardziej. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością. Mam nadzieję że szybko się pojawi. :D <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńbłagam dodaj jeszcze dzisiaj ,, jak zawsze super rozdział :D
OdpowiedzUsuńNominuję cię do The Versatile Blogger.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie po więcej informacji.
love-is-the-most-important.blog.pl
Piękne! Piękne <3
OdpowiedzUsuńcudowny. uwielbiam twoje opowiadanie. czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńSupppppeeeeeerrrrr <3 dodasz dzisiaj nn ?
OdpowiedzUsuńDawaj szybko następny bo nie wytrzymaam
OdpowiedzUsuńSuper dodaj następny jak najszybciej<3 Ps. Ross w ciązy plis <3
OdpowiedzUsuńJak czytam Twoje opowiadania to czuje się tak jakby to się działo na prawde ;) MAsz talent ;)
OdpowiedzUsuń