2 lutego 2013

Osiemdziesiąt dziewięć

Oczami Harrego
Na jednej reprymendzie od Liama się nie zakończyło. O nie, nie. Później jeszcze przez pół godziny robił wykłady ale wywinąłem się pod pretekstem że idę spać, co oczywiście było nie prawdą bo po orzeźwiającym prysznicu odechciało mi się. Rosie odsypia w ciepłym łóżeczku, nie dziwię się jej, tak wymarzła. Zabrałem się za szykowanie dla niej śniadanka. Kiedy naleśniki były już gotowe polałem je stopioną Nutellą. Ku mojemu zdziwieniu Rossalie już nie spała, leżała w łóżku robiąc coś na laptopie. Jak mnie zobaczyła promiennie się uśmiechnęła odkładając komputer na szafeczkę.
- Moja dziewczynka ma chyba dobru humorek. - zaśmiałem się kładąc tackę na jej kolanach a sam przysiadłem się obok.
- Cześć Harroldzie - przeciągnęła się, widziałem jak oblizywała usta śliniąc się do naleśniczków. W ciszy przyglądałem się jej. To śliczna dziewczyna, jestem dumny że mogę przedstawiać ją z przydomkiem 'moja'. Nie przeszkadzałem jej w jedzeniu póki talerz nie opustoszał.
- Smakowało ? - zapytałem widząc jej błogi wyraz twarzy
- Mmm to było pyszne, dziękuję.- musnęła moje wargi. Nie mogłem się jej napatrzyć.
- Co mi się tak przyglądasz ? - wyraźnie ją to rozbawiło
- Bo jesteś taka piękna - założyłem kosmyk jej grzywki za ucho i wpiłem się w jej słodkie, pokryte czekoladą usta. Nie przerywając pocałunku jednym sprawnym ruchem odłożyłem tackę z talerzem i naparłem nieco na dziewczynę. Zaśmiała się cicho. W takich chwilach nikt nie myśli jaki jest, nie ma przytłaczających problemów. Jesteśmy tylko my i nasza namiętna pieszczota.To co było wokół nas było nieis­totne tylko siedząca na moich ko­lanach Rossalie.Od­dałem się de­likat­nie po­kusie i tak zginęliśmy obo­je w ciepłym po­całun­ku. Jej drobne chłodne rączki wylądowały pod moją koszulką. Skrupulatnie dotykała mnie po mięśniach brzucha. No nie, przez nią zaraz zaczną mnie cisnąć spodnie. Role odwróciły się, teraz ona przyparła mnie do materaca, co najlepsze nie zaprzestając całować.
- Niezła jesteś - wysapałem ledwo co łapiąc w dech, nikt nie robi tego tak dobrze jak ona.
- Wątpiłeś w to kiedyś ? - uniosła podejrzliwie brwi, podniosła się i szykowała do wstania.
- Halo ? Halo ? Halo ? Gdzie ty się wybierasz ? - przyciągnąłem ją do siebie, pech chciał że jej kolano wylądowało tam gdzie wylądowało. - Kurwa mać ! - wrzasnąłem zwijając się z bólu.
- Co ci jest ? - przejęła się, dobre mi halo. Moja męskość cierpi, ratunku.
- Bbbb... bboli. - wydukałem wskazując palcem na krocze, dopiero teraz dziewczyna zorientowała się o co chodzi po czym wybuchnęła gromkim śmiechem, no zajebiście.
- No wiesz, kiedyś słyszałem że jak coś boli to trzeba rozmasować - pokiwałem cwaniacko brwiami z drugiej strony miałem ochotę zacząć płakać.
- Miłej zabawy ! - krzyknęła wybiegając z pokoju. - Nie to miałem na myśli - burknąłem pod nosem do siebie.
- Słyszałam ! - odparła rozbawiona krzycząc już z parteru. Postanowiłem zebrać w sobie resztki faceta, ledwo co poradziłem sobie na schodach a w kuchni dostałem niemal zawału. Co tu kurwa robi Horan ? Dlaczego on je moje naleśniki ? Kto go tu wpuścił ?
- Niall ?!
- Harrold ?! - wybełkotał z pełną buzią
- Nie kurwa - sam zaśmiałem się z naszej rozmowy, lecz ból nie ustępował. -Boli- jęknąłem, przysiadając się do Horanka.
- Co cię boli ? - odwrócił głowę w moją stronę, więc wskazałem .
- Trzeba było uważać gdzie się wsadza - wzruszył ramionami, jednak milczenie nie trwało długo bo po chwili parsknął śmiechem jak za dwóch.
- To było takie śmieszne, że aż zapomniałem się zaśmiać - wywróciłem oczyma, kiedy pojawiła się ta zua kobieta, no nie i jeszcze się cieszy.
- O hej Niall ! I jak Harruś boli dalej ? - wyszczerzyła się cwaniacko
- Okej okej, nie wnikam co robiliście i dlaczego dżordż cię akurat boli . - uniósł dłonie w geście niewinności i cwanie się zaśmiał. No pięknie ubzdura sobie teraz i będzie teraz mnie prześladował. Rozwaliłem się na kanapie w salonie buszując po programach telewizyjnych, generalnie ogarnął mnie sakramencki leń. Leżałem sobie na brzuchu z głową zwróconą w stronę telewizora, kiedy nagle poczułem jak ktoś się na mnie kładzie. Niall na pewno nie bo mam jeszcze żebra,Rose bo to nie ta sylwetka. Da fuqq ? - odwróciłem głowę  i co spotkałem ? Bluzkę w paski i czerwone bermudy mówić dalej czy już wiecie ?
- Harriet kochanie słyszałem, że zrobiłeś sobie "ziazi" - powiedział matczynym tonem gładząc a raczej szarpiąc mnie po loczkach. - Pokaż mamusi, mamusia pocałuje . - Ohoho kolego opanuj rumaka bo nie wiesz w co się pakujesz.
- Louisku, serio chcesz wiedzieć na co cierpi mała Harriet ? - Rose stanęła w progu opierając się o futrynę. - Otóż Harriet cierpi na ZUM . - pokiwała cwaniacko brwiami
- Co to kurwa ? - Lou podniósł się
- Zespół Urażonej Męskości w skrócie ZUM . - Coś walnęło w kuchni, pewnie to Horan usłyszał i leży gdzieś na podłodze i się tarza.
- Jasna cholera ! - Lou odskoczył ode mnie jak poparzony . - Harriet radź sobie sama ! - otrzepał teatralnie swoje ramiona po czym wypiął pierś do przodu i sobie poszedł. Okej  ? Znam tego człowieka dwa lata i dalej go nie ogarniam. To je Louis tego nie ogarniasz, a nawet choćbyś chciał. To nie próbuj, bo prędzej Niall powie, że nie jest głodny.
Oczami Rossalie
Poranek był bardzo wesoły. W końcu Harrold wrócił do normalności. Biedny ale mówi się że jak boli to rośnie. Kurwa o czym ja myślę - pacnęłam się w czoło z otwartej ręki. Co nie uszło uwadze wszystkich zgromadzonych tutaj. A zapomniałam dodać, że dziewczyny już są ! Dzisiaj idziemy razem nad wodę. Niech się dzieje wola nieba, z dziewczynami zawsze gadać trzeba ! Opuściłam resztę i poszłam na górę spakować potrzebne rzeczy. Od razu przy okazji przebrałam się w strój i włożyłam luźną sukienkę. Musiałam przegrzebać zasoby Stylesa bo chyba nie wzięłam filtru ochronnego, na szczęście on o tym pomyślał. Wsunęłam japonki i wyszłam do dziewczyn, które już czekały.
- A gdzie wy idziecie ? - zdziwił się Liam
- Idziemy nad wodę - odpowiedziała Pattie
- A czemu my nic o tym nie wiemy ? - oburzył się Malik
- Bo nie chcieliście wiedzieć. - zaśmiałyśmy się, ich spojrzenia przemawiały grupowym "ale jak to ", więc dokończyłam. - Byliście zajęci nakurwianiem na xbox'ie. - odpowiedziałam śmiejąc się
- Także tego - klasnęła w dłonie Charlotte. - Żegnamy panów, bo my nie zamierzamy marnować wakacji w porównaniu co do niektórych nie wskazując palcem. - to się nazywa wyjście z hukiem. Przemierzając drogę do plaży wyglądałyśmy niczym świta Aniołków Charliego, z tym że nas było więcej. Rozłożyłyśmy ręczniczki i opalanie czas zacząć. Nasmarowałyśmy się wzajemnie bo bezpieczeństwo to pierwsza klasa. Po upływie dwudziestu minut dziewczyny próbowały zaciągnąć mnie do wody, ale niestety im się nie udało. Ulubiona książka i prażące słoneczko to jest to. Jejku ale tutaj jest pięknie. Jak będziemy się z Harroldem rozglądać za własnym gniazdkiem to na pewno wyciągnę go w te strony, żeby małe lokowate bączki rozwijały się w czystym środowisku. Majestatyczne jezioro schowane w iglastym lesie z dala od komunikacji i miejskiego zgiełku. Harry będzie mógł bez goryli pójść po bułki do sklepu a nasze dzieciaki nie będą rozchwytywane. Mmm już mam wizję. Trzydziestoletnia Rossalie na tarasie niańczy grupkę dzieci a tata Harrold nam gotuje.
- O znowu się spotykamy - o nie znam ten głos kurwa, podnoszę wzrok znad lektury i kogo widzę ? Kolega od kajaków zaraz się zastrzelę, nie nie zaraz jego zastrzelę. 
- Niestety ? - odpowiedziałam z przekąsem
- Kochana martwiłem się, przecież mówiłem żebyś do mnie zadzwoniła to cię uratuję - cóż za bezczelny typ, jeszcze przysiadł się obok na ręczniku Pattie. Gdyby moje spojrzenie mogło zabijać moglibyście iść już na jego pogrzeb. 
- Jak że mi przykro , ale nie dostąpiłam zaszczytu by dzierżyć twój numer w mej dłoni cwelu. - ironiczny uśmieszek to jest to. Mogę go pierdolnąć torebką , po czym zakopać w piasku ? 
- Aleś ty zadziorna, ciekawe jakby cię tu ujarzmić. - pokiwał cwaniacko brwiami, kurwa przegiął. Wzięłam garść piasku i rzuciłam mu na ryj. Wkurwił się no i bardzo dobrze. 
- Ty dziwko, będziesz jęczała z bólu - okeeej, okeej robi się groźnie, dlaczego on się przybliża. Halo gdzie są dziewczyny  ? Gdzie moja obstawa ? Chwycił mnie za nadgarstki i przywarł mną do piasku, kurwa gdzie podziała się moja odwaga ? Mogłam uważać na zajęciach z samoobrony, ale nieeee... O Stylesie się rozmyślało. Kurwa. 
- Puść mnie - wysyczałam prosto w twarz, która była bardzo blisko. 
- Chyba śnisz - spotka cię kara, a ja w tym jestem bogiem. 
- No chyba nie ! - w ostatniej chwili wykorzystałam swoje kolano. - Zgiął się w pół ale dalej mnie trzymał. Zaczęłam krzyczeć, no ale kto normalny w amoku zabawy usłyszy czyjś pisk na plaży ? Ostatni stopień obrony, ostatkiem sił zebrałam w sobie ślinę, po czym naplułam mu wprost na twarz. Wyrwałam się i zaczęłam uciekać w stronę domków. Dlaczego ja mam takie szczęście ?. Nogi zapadały mi się w piasku, ale biegłam ile sił. Zorientował się i zaczął mnie gonić. Kiedy zobaczyłam zbawienie, chłopcy wyłonili się zza drzew. Łzy mi się lały a cała się trzęsłam. 
- H.. harry ! - krzyknęłam i schowałam się za jego plecami. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa, kondycja daje się we znaki. 
- Rosie co się stało ? Dlaczego płaczesz ? - utulił mnie. 
- Gdzie jest ta dziwka ? Widzieliście tu taką dziunię na nogach jak sarenka ? Nieźle spierdalała, może mi pomożecie ? - chyba nie był niczego świadomy do kogo mówi te słowa, schowałam się za jego plecami. Harry napiął się jak Edzio Cullen szykujący się do ataku, zacisnął pięści i "oddał" mnie Niallowi.
- Co ty kurwa powiedziałeś ? - podszedł do niego, niemal stykali się nosami. Wolałabym nie widzieć teraz wzroku Hazzy. - Ty chyba nie jesteś świadomy co napatoczyło ci się na myśl.- syknął.  Jeszcze tego mi brakowało, wkroczył Zayn.
- Jak ją nazwałeś ? Wyszczekaj to - warknął złowrogo.
- No dziwka, co w tym złego ? - wzruszył ramionami, wtuliłam się w Nialla bałam się tego co zaraz może się tu wydarzyć. Jednym ruchem Harry odepchnął go od siebie tak, że padł na ziemię. Po czym pośpiesznie się podniósł. On odsuwał się sunąc dupą po piasku a Harry krok w krok za nim podążał. W pewnym momencie nadepnął mu na stopę, przez co tamten się zatrzymał, Harry wziął zamach i wycelował z pięści wprost w jego policzek. Nie wyobrażam sobie siły uderzenia, ale aż obróciło mu głowę w drugą stronę. Ani trochę nie było mi go żal. 
- Jeszcze raz ją tak nazwiesz to pogadamy inaczej ... - syknął i wściekły odwrócił się w naszą stronę. Tamten ledwo się podniósł i w biegu opuścił teren kompleksu. Niespodziewanie podszedł do mnie i wziął mnie na ręce. Wszyscy się zdziwili kiedy zaczął kierować się w stronę domku.
- Lou weź później jej rzeczy. - niemalże rozkazał. 
- Rosie tak cię przepraszam, na prawdę nawaliłem. Przepraszam - jego ton głosu powoli wracał do normalności. - Boże gdyby on ci coś zrobił  zabiłbym go. - i znowu zaczyna się nakręcać. Wtuliłam się w jego odkrytą klatkę piersiową i objęłam go za szyją. Przestałam już szlochać, przy nim byłam bezpieczna. 
- Harry nikt nie mógł nic poradzić. - szepnęłam mu do ucha. Po chwili byliśmy już przy domku, nadal mnie niósł. Dopiero przy łóżku postawił mnie na nogi. Wtuliłam się w niego, gdyby nie oni to nie wiem...
- A gdzie były dziewczyny wtedy ? - pogładził mnie po plecach
- Były w wodzie a ja leżałam i czytałam książkę po czym ... on - skrzywiłam się  - przyszedł. - Zaczęłam mu odszczekiwać i to go wkurzyło. Naparł na mnie swoim cielskiem ... - ale wtedy go oplułam i uciekłam.
- Moja malutka dziewczynka, byłaś bardzo dzielna. - cmoknął mnie w czoło, o tak + 12 do bezpieczeństwa. 
- Awaryjne rady wujka Malika pomagają  - lekko zaśmiałam się, po czym uwolniona z jego objęć usiadłam na łóżku. - Harreh idź na plażę, ja zostanę dziś w domku - uśmiechnęłam się dość sztucznie. Przecież nie pozwolę mu by marnował wakacje. 
- Nie ma mowy. Nie zostawię cię już nawet na pięć minut. - przysiadł się i mnie objął ramieniem. - Mam taką śliczną dziewczynkę, że każdy chce ją mieć. - zaśmiał się po czym poczochrał mnie po włosach. Dzięki niemu udało mi się zapomnieć. I jak tu go nie kochać ?
***
Tadaam ! No i jest : )
Komentujcie : ) 
O lolo jak patrzę an wyświetlenia to robi mi się słabo <3

7 komentarzy:

  1. Świetnie ! :D Hmm.. długo czekałam ale jak zawsze było warto :* No to co do rozdziału zaskoczył mnie pozytywnie oczywiście ! :) Tylko myślałam że zakończysz ten rozdział tak że byśmy prosiły Cię na kolanach abyś jak najszybciej dodała kolejny, wiesz chodzi mi o takie napiecie ! :* Ale i tak jest zajebisty ! *.* Pomimo że tego napięcia nie było to jestem bardzo ciekawa co będzie w kolejnym rozdziale ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahah ty wariatko <e No dobra dam więcej Ciebie bo to jeszcze uświetni moje opowiadanie. Like a BOSCH. Takie komentarze to ja rozumiem, bicz <3 Hahahahah się uśmiałam czytając to .

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziwnie sie czuje bo chyba jako jedyną dodam tak krótki komentarz no ale cóż tak bywa . Rozdział jak zwykle zajebisty że aż ponad normę wykracza . Mam nadzieję że szybko dodasz kolejny i wiem że szkoła wcale nie pomaga w tym co niestety sama przeżywam ... Napisalabym dobranoc ale sama raczej już nie zasne po takim rozdziale

    OdpowiedzUsuń
  4. ,, Awaryjne rady wujka Malika pomagają " - rozwaliła mnie to XD
    Ale tak ogółem to wszystko tak jak zawsze czyli... super! Bardzo ładnie piszesz!
    Wiem, że to prawdopodobnie najkrótszy komentarz, ale po prostu nie chce pisać tego, co pisała bym pod każdym rozdziałem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko jak ja dawno nie komentowałam xd Ale trzeba to nadrobić <3
    Matko ta akcja z Harriet mnie rozwaliła, haha genialny Lou <3
    I w ogóle to ja bym tego gnija na miejscu zabiła, no ale Harry sławna postać to się musi pilnować. xd
    RossZa jest świetna, te momenty w których są tacy słodcy *-* Taka miłość w realu to byłoby coś xd
    Cieszę się, ze nie zakończyłaś opowiadania, bo widać, ze pomysły nadal ci się nie wyczerpały <3
    Zawsze myślałam, ze opowiadanie które ma ponad 50 rozdziałów jest nudne i pewnie nie dzieje sie w nim nic ciekawego. A ty zmieniłaś moje paczenie na tą sprawę, bo mimo 89 rozdziałów ani trochę nie powiało nudą czy tandetą. Naprawdę mistrzostwo.
    Ej mam jeszcze pytanko: co z ta Lily?
    I no nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !
    ♥♥♥♥
    czeeeeeeeeeeeeeeeeeeeekkkkkkkkkaaaaaaaaaaaaaaaam xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział ♥♥♥♥ czekam na następny ♥♥♥♥ A mam pytanie kiedy Roos będzie w ciąży?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w hoho i jeszcze dalej : ) ciąża oznacza powoli koniec opowiadania a tego chyba nie chcemy ? :D

      Usuń