10 lutego 2013

Dziewięćdziesiąt pięć

Oczami Rossalie
No i zostaliśmy sami, wpatruję się w odjeżdżający samochód. Płakać mi się strasznie chce, kiedy go objęłam stchórzyłam... ciało podpowiadało mi ' tak, bierz go, no całuj' a umysł ' ma przed tobą tajemnicę, trzymaj dystans '. Zawróciłam się na pięcie i poszłam do domku, gdzie czekał już na mnie siedzący na schodkach Niall.
- Rose weź się rozchmurz, błagam-  wstał i podszedł do mnie na odległość metra. Wysiliłam się na niemrawy uśmieszek i zaprosiłam go do wnętrza, usiedliśmy w salonie przy telewizorze. Dopuściliśmy się strasznego marnotrawstwa, na zewnątrz tak pięknie, pogoda nas dzisiaj wyjątkowo potraktowała a my przed telewizorem, zamulać to można w Londynie a nie w takim miejscu. Szybko zebraliśmy się na plażę, przecież była dopiero trzynasta. Rozłożyliśmy nasze ręczniki obok siebie, o dziwo udało nam się znaleźć jakiś wolny skrawek piasku. Zdjęłam plażową sukienkę i położyłam się na brzuchu, mam zamiar przeleżeć plackiem calutki dzień, a raczej póki słońce pozwoli. Przyjaciela mam po swojej prawej, a po lewej jakiegoś wstrętnego chłopa co zasnął i chrapie obróciłam głowę w stronę Blondyna, gapił się, cholera. Podniosłam się i nasmarowałam ramiona filtrem ochronnym.
- Nasmaruj się - szturchnęłam go lekko widząc że nie kwapi się do tego.
- Nie chce mi się - wymamrotał sennie.
- Okej, żeby później nie było- wzruszyłam ramionami, wetknęłam słuchawki do uszu i zasnęłam na otwartym słońcu. Było mi tak przyjemnie, cieplutka skóra i powiew letniego wietrzyku wprost z nad wody. Obudziły mnie czyjeś stęki, wystraszyłam się. Otworzyłam oczy i ujrzałam zwijającego się z bólu Nialla. 
- Jezu, Niall co ci się stało ? - panikowałam, dotknęłam jego ramienia, syknął z bólu. 
- Rose, parzy - jęknął niemal płacząc. - Teraz zorientowałam się, że jego skóra jest krwistoczerwona a na plecach pojawiły się ogromne powietrzne pęcherze. Miałam właśnie powiedzieć słynne ' a nie mówiłam ? ' ale leżącego się nie kopie, ugryzłam się w język. 
- Jejku Niall - chwyciłam się za głowę, spiekło go strasznie, biedny Nialluś, strasznie mi go szkoda. - Jedziemy na pogotowie- powiedziałam stanowczo.
- Nie ma mowy, wyleczymy domowym sposobem, dam radę - spróbował wstać lecz momentalnie twarz wykrzywiła mu się w znaczącym grymasie. Wstałam i podałam mu rękę, zanim opuściliśmy plażę zmoczyłam jeszcze jego ręcznik w wodzie i nałożyłam mu na ramiona.
- Ohhh jak przyjemnie- zassał powietrze i odetchnął z ulgą.
- Chodź, panie nie będę się smarował bo mi się nie chce- zażartowałam.
- Na drugi raz cię posłucham - odpowiedział i ruszyliśmy do mojego domku. Chwyciłam go pod rękę, Horan ledwo co szedł, jejku się porobiło. Poruszał się cały zesztywniały. 
- Wytrzymaj jeszcze chwilkę, już niedaleko- próbowałam go pocieszyć, zza rogu było już widać ganek. Weszliśmy i od razu zaprowadziłam go do sypialni, pokracznie podjął się próby położenia, za drugim razem już się udało. Położyłam torbę i jego rzeczy z plaży pod szafą i poszłam zwilżyć kolejny ręcznik. Położył się na brzuchu i okryłam go nasączonym materiałem, przysiadłam z drugiej strony łóżka, obrócił głowę w moją stronę.
- Lepiej ci ? - spytałam z troską. 
- Mmm dziękuję - odparł już nieco spokojniejszym tonem.-Ale jestem głupi, teraz będę cierpieć.- zakpił.W międzyczasie poszłam się wykąpać i przebrać w piżamkę. Irlandczyk leżał na łóżku z wyprostowanymi prostopadle ramionami. Przypomniała mi się receptura mamy, poszłam do kuchni po jogurt naturalni. Klęknęłam przy łóżku i ściągnęłam ręcznik.
- Co robisz ? - spytał
- To ci pomoże, zaufaj mi - uśmiechnęłam się i zaczęłam wsmarowywać jogurt w rozgrzane ciało Blondaska. Domyślam się że to działanie przynosiło mu ulgę bo mruczał i głębiej oddychał. Kiedy skończyłam wytarłam ręce w chusteczkę. 
- Chcesz coś pić, jeść ? - zaoferowałam.
- Nie, już wyjątkowo cię dzisiaj wykorzystałem. Dziękuję.
- Oh przestań, chcesz czy nie ? - oparłam się o framugę zaplatając dłonie na klatce piersiowej. Twierdząco pokiwał głową i szybko znalazłam się w kuchni. Zrobiłam nam kanapki i zaparzyłam herbaty. Na wszelki wypadek wzięłam jeszcze jeden jogurt, jakby Niall w nocy znowu miał cierpieć. Ostrożnie przetransportowałam się na górę. Biedaczek ledwo co podniósł się do pozycji siedzącej. Oparliśmy się o ramę łóżka a ja włączyłam telewizor, który był na wprost nas. Zajadaliśmy kanapki przy okazji rozmawiając. 
- Jak się czujesz ? - spytałam , szukając czegoś ciekawego w telewizji, jak na złość same reklamy, no ale to w sumie normalne.
- Już mi lepiej, dziękuję - uśmiechnął się głodomor. Kazałam mu jeszcze na chwilę obrócić się na brzuch, nałożyłam cienką warstwę jogurtu, strasznie lamentował, tłumacząc się przy tym że marnuję jedzenie ! 
- Rossalie wciela się w pielęgniarkę - zaśmiał się kiedy ja wklepywałam mu kolejną warstwę w spalone barki. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziałam, ale pocieszenie jest takie że pęcherze się pomniejszają. Mam nadzieję, że Niall będzie spał spokojnie. - Dzięki za opiekę- podsumował, obracając się na plecy.
- Nie ma za co wariacie - poczochrałam go po włosach i poszłam namoczyć ręcznik na noc. Mam nadzieję, że wstaję z nóg już po raz ostatni bo odpadną mi chyba zaraz. Strasznie mnie to zmęczyło. Zaszyłam się pod ciepłą pościelą. Biedny musiał spać bez koszulki i przykryty tylko po pas. Nieźle się załatwił. Cholercia zimno mi...
- Dobranoc - powiedziałam gasząc światło, opatuliłam się po czubek nosa pościelą.
- Do jutra Rosie - odrzekł sennie. Przed zaśnięciem jeszcze sporo myślałam, o Harrym, o chłopakach, o wszystkim. Nikt się nie odezwał, żadnego znaku życia. Nie wiem co jest grane, ale już jutro wracamy. Mam nadzieję, że Blondasek rano lepiej się poczuje.
- Rosallie śpisz ? - zakłócił głuchą ciszę nieco ochrypnięty głos mojego przyjaciela.
- Nie, a coś się stało ? - uniosłam się na łokciach zapalając lampkę, skrzywiłam się bo ostre światło podrażniło moje nieco już zaspane oczy.
- Mogłabyś otworzyć okno, strasznie mi gorąco. - GORĄCO ? Cholera szczękam zębami na samą myśl, że on leży bez koszulki, przykryty do połowy jeszcze z wilgotnym ręcznikiem, ah tak jego skóra jest nagrzana.
- Jasne - no i znowu w "naleśniku" potuptałam pod drzwi balkonowe, otwarłam i wróciłam na miejsce.
- Dzięki wielkie, jak już wrócę do normalności to ci to wynagrodzę.- puścił mi oczko, resztką sił sięgnęłam by wyłączyć światełko. 
- Dobranoc Nii.- Lubiłam tak do niego mówić.
- Cześć Ros- zaśmiał się pod nosem. Z powrotem zaczęłam myśleć, przypominałam sobie teksty moich ulubionych piosenek, to zazwyczaj powoduje że szybko zasypiam bo myślenie męczy, uwierzcie. Ale było cholernie zimno, postanowiłam założyć bluzę i jakieś dresy. Przeklnęłam pod nosem i wstałam.
- Co się stało ? - spytał widząc jak przemieszczam się po pokoju. 
- Troszkę mi zimno, pójdę się ubrać.- zanurkowałam w szafie. Włożyłam luźne, czarne dresy i jakąś Stylesową bluzę od Jacka Willis'a.
- Oh to pewnie przeze mnie, przepraszam.- odparł skruszony
- Daj spokój, nic się nie stało- machnęłam ręka i położyłam się obok chłopaka. Zaczął dzwonić mi telefon leżący na stole, kurwa mać ja już nie wstaję !!! Po jakimś czasie ktoś, nie obchodzi mnie kto zrezygnował.
- Dobranoc, znowu - zaśmiałam się cicho. - Mam nadzieję, że teraz już zaśniemy.-Ułożyłam się wygodnie.
- Dobranoc Rosie. Chodź to cię przytulę, bo ja jestem dzisiaj " gorący towar " - zaśmiał się, bez zastanowienia przybliżyłam się i wtuliłam w jego faktycznie gorące ciało. No i nie było mi już zimno. Zasnęliśmy W KOŃCU.
Oczami Harrego
Martwiłem się, że nie odebrała ode mnie telefonu, no cóż... Mam nadzieję, że wszystko wytłumaczy się samo jak Rossalie zorientuje się co było powodem naszej tajemniczości. Dojechaliśmy do Londynu i szybko zabraliśmy się za przygotowania. Wynajęliśmy całkiem ciekawy klub w centrum, Amanda postarała się z wyborem. Zgodę na organizację imprezy dostaliśmy niemal w trybie natychmiastowym. Zayn i Charr zajęli się aspektem gastronomicznym, Lii i Pattie rozsyłali zaproszenia, Louisiątko pomagało ekipie dekoratorskiej. Tfu co ja gadam, on nie pomagał, on dyrygował.
- Daj w prawo ten fotel - wrzasnął na pracownika - To jest kurwa prawo ? To jest lewa strona ! Daj bardziej w to drugie lewo. ... Jeszcze trochę . O  jest ! ... Nie nie jeszcze trochę w prawo. O ! Tak zostaw, jest świetnie. - Ja jako główny koordynator przygotowań, pomijając Amandę doglądałem pracy innych. Podszedłem do Payne'ów którzy siedzieli z laptopem na kolanach, Patt skrobała coś w kołonotesie.
- Panie koordynatorze, melduję raport- zaczęła wojskowym tonem dziewczyna. - Pan Justin Bieber potwierdził przybycie. - wyprostowała się a ja odsalutowałem ze śmiechem. 
- Kto tam jeszcze potwierdził ? - spytałem zaglądając na listę.
- Hmmm... póki co to ... - odparł pochłonięty "komputerowaniem Daddy" - Potwierdzeni to Simpson wraz z osobą towarzyszącą, mama Rose, Connor Maynard, Zendaya, ekipa z New Castle, Cher Lloyd ... - zawiesił się na chwilę. - A no i Juss z Seleną, ale to już wiesz- oderwał wzrok znad monitora, uśmiechnął się.
- Genialnie ! Dobra robota - powiedziałem podekscytowany i poszedłem dalej tym razem do Malików. 
- Jak tam z cateringiem ? - spytałem zasięgając po puszkę pepsi.
- Wszystko załatwione, szwedzki stół, fontanna czekolady a tort na zamówienie przybędzie na czas- odrzekł spokojnie mulat. Przybiłem im piątki a sam pojechałem do centrum handlowego po prezent dla mojej dziewczynki. W firmowym sklepie Jacka Willis'a odebrałem zamówioną bluzę z limitowanej edycji ze specjalnym haftem na plecach. Pomarańczowa bluza zakładana przez głowę z imieniem na plecach, oby się spodobało. Kupiłem sobie w Starbucksie kawę i poszedłem dalej odbierać prezenty. W sklepie jubilerskim czekała już na mnie bransoletka z zawieszkami. Mam nadzieję, że jej się spodoba. Ale to jeszcze nie koniec. Następny prezent pojawi się wraz z wybiciem północy, kiedy Rose osiągnie pełnoletność. Zmęczony pełnym przygotowań dniem zasypiam, w końcu jutro wielki dzień mojej małej dziewczynki, która nie chce zamienić ze mną słowa. ehh.
****
Nocne rozdziały zawsze spoko :3 !

10 komentarzy:

  1. DAWAJ DALEJ ! BO NIE WYTRZYMAM !

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER, SUPER, SUPER, SUPER, SUPER, SUPER, SUPER, SUPER, SUPER, SUPER, SUPEF, SUPEF, SUPER, SUPER, SUPER !!!!!!! Wybacz ale mój mózg nie pracuje najlepiej o 3:32 w nocy. Jeszcze raz SUPER i czekam na następny !!!! xx Julia

    OdpowiedzUsuń
  3. nocne rozdziały są zajebiste tylko ja zawsze czytam je w dzień xxd
    tak, te ostatnie rozdziały są genialne, ten jest wręcz cudowny. już się nie moge doczekać, co wymyślił Hazza. Mam nadzieję, znaczy właściwie to ja wiem, ze to będzie coś naprawdę meeega.
    a Niallerek z tym tekstem "bo ja dzisiaj jestem gorący towar" to mnie rozwalił <3 haha geniusz xd
    nawet nie wiesz jak sie cieszę, bo już tyle rozdziałów było i jak na razie, żadnego większego dramatu xd
    już niedługo będzie 100 rozdziałów 0.0
    czekam na kolejny <3333333

    OdpowiedzUsuń
  4. Super czekam na następny z niecierpliwością <3 Niech w końcu Ross będzie w ciąży proszę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezus możesz przestać ? Pod każdym rozdziałem tylko ciąża, ciąża, ciąża ... -.- To denerwujące.

      Usuń
  5. Super <3 czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowity rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim zdaniem piszesz świetnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nieee nie rób Ros w ciąże! Za młoda jest !! Niech poszaleje dziewczyna!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nocne rozdziały takie klimatyczne <3

    OdpowiedzUsuń