Oczami Louisa
Powtarzają mi, że mam się nie denerwować ale jak ja się mam kurwa nie denerwować ? Chodzę w kółko po pokoju, za cholerę nie wiem w co się ubrać, przecież to jest stylistka ! A co jeśli sobie pomyśli, że ze mnie wsiowy wieśniak ze wsi wiejskiej ? Przeklinam w myślach i przeszukuję zawartość szafy. Paski, o znowu paski i dla odmiany paski. Nie ma co, jest różnorodność to się liczy. Czasem czuję się jak wodospad, spadam w dół i jeszcze pienię się z nerwów. No to teraz jest ze mnie kurwa Niagara ... Wziąłem szybki prysznic w głowie kompletując sobie dzisiejszy strój. Tradycyjnie zostawiłem przysłowiowy rozpierdol na głowie . Stoję przed szafą w samym ręczniku, zimno jak cholera... przeciąg jest. Oh god, litości. No dobra mam. Patrzę przenikliwym spojrzeniem na komodę ze skarpetkami,litości jak można to nosić, no pytam się ?! Dobra, jest sukces. Jestem już ubrany i gotowy do wyjścia. Zabrałem kluczyki od Tommowozu i zbiegłem do garażu.
- Hej Helen- pogładziłem deskę rozdzielczą. - Moje ty kochane autko, ja cię chyba zdradzam- zaśmiałem się sam ze swojej głupoty. Rozmowa z autek, tego jeszcze nie grali... Jechałem pod adres, który wysłał mi sms'em Paul. Cholera, dlaczego ją musiał tak daleko rozparcelować ? Toż to cały Londyn do przejechania... Na szczęście korków nie było więc przedmieścia poszły szybko i sprawnie. Krążyłem w poszukiwaniu apartamentowca jak głupi, dopiero później zorientowałem się, że jest przede mną a sama dziewczyna stoi na chodniku i się śmieje. Wysiadłem z auta jak na gentelmena przystało.
- Hej. - uśmiechnąłem się lekko. -Przepraszam, za spóźnienie, korki były..- taaa korki .... dodałem ironizując w swoich przemyśleniach. - Ślicznie wyglądasz- skomplementowałem.
- Cześć Louisie. Bardzo dziękuję. - zarumieniła się. - Ty też niczego sobie.- otwarłem drzwi od strony pasażera wpuszczając Marry do środka. W podskokach obszedłem Helen i zasiadłem za kierownicą.
- To gdzie mnie porywasz, co ? - zerknęła przez ramię.
- Myślałem, że oprowadzę cię po starówce, co ty na to ? Założę się, że jeszcze nie zdążyłaś zapoznać się z miastem, mam rację ? - spojrzałem pytająco a ona skinęła. - No to w drogę. - powiedziałem bardziej do siebie ruszając z miejsca. - Z kim została mała Zu ? - uśmiechnąłem się na myśl tego małego potworka.
- Z nową niańką jaką nam polecił Paul. - Paul zorientowany w tych sprawach ? No nieźle się dorobił, a może sam coś zmajstrował ? Cieeekawe. Muszę pójść na przeszpiegi z moim Harroldzikiem bo Niall się do tego nie nadaje. Pamiętacie akcję z wąsami i karniakiem u Hazzy i Rose ? Wszystko poszło by według mojego mistrzowskiego planu ale ten idiota przyniósł ze sobą paczkę czipsów, nie żeby coś ale szeleścił i między innymi to nas wkopało ... Liam ze mną nie pójdzie bo zajęty jest Pattie, Malikowie mają swoje sprawy, więc zostaje Stylesiątko kochane. Boże jaki ja jestem głupi, zaprosiłem dziewczynę a gadam sam do swoich myśli, brawo. - przybiłem facepalma. Z racji tego że Marry mieszkała w starym mieście podróż trwała zaledwie kilka minutek.
- To może tak, wiesz coś o Londynie ? - obróciłem się i zacząłem iść tyłem, a przodem w kierunku dziewczyny.- Londyn – stolica , miasto w
południowo-wschodniej części. Londyn położony nad Tamizą, jest
największym miastem Europy przed Paryżem i Moskwą, jest także jednym z
większych miast świata zarówno w skali samego miasta jak i aglomeracji. Administracyjnie wielki Londyn jest podzielony na 32
dzielnice. Najważniejsze z nich to City of London i City of Westminster
położone na lewym brzegu Tamizy, oraz Southwark i Lambeth na prawym,
południowym brzegu. - recytowałem naśladując charakterystyczny ton spikera.
- Louis uważaj !! - krzyknęła dziewczyna, odwróciłem się aleee... Słupowi ewidentnie spodobała się moja twarz i chciał ją przytulić, to jedyne racjonalne wytłumaczenie w tej sprawie, czyż nie ? Zakręciło mi się w głowie jednak ustałem w pionie podtrzymując się tego wrednego słupa. - Louie nic ci nie jest ?
- Słabo mi, dlaczego świat się kręci - zatoczyłem się, oczywiście aktor Louis Tomlinson.
- Boże, Lou. - podbiegła do mnie i narzuciła moje ramię na plecy, oo taaak. - Ile widzisz palców?- dobrze widzę że pokazuje cztery, ale...
- Yyy... eee owca ? A w ogóle kim ty jesteś, czy my się znamy ? - opadła jej szczęka, nie wiedziała co zrobić, no dobra nie będę jej tak katował. - Żartowałem !- krzyknąłem i zacząłem skakać w miejscu.
- Ty idioto, wystraszyłeś mnie. - dźgnęła mnie palcem pomiędzy żebra po czym zaśmialiśmy się oboje. Uśmiechnąłem się słodziutko. Opowiadałem jej o największych atrakcjach turystycznych, odwiedziliśmy Ogród Botaniczny w Hyde Parku gdzie karmiliśmy Keviny. Specjalną atrakcją jaką przygotowałem był kurs Golden Eye'm. Nic tak dobrze nie robi jak sam na sam nad miastem. Można spokojnie porozmawiać, bez niczyjej ingerencji i presji otoczenia.
- Wiesz Lou... To wspaniały dzień, cieszę się że natrafiłam na takiego wesołka jak ty. - uśmiechnęła się i stanęła na palcach podziwiając panoramę.- Myślałam, że jesteś taki jak inni. Okazałeś się miłą niespodzianką. - hell yeah i kto tu jest bogiem ? no kto ? no jasne że ja. Machnąłem teatralnie ręką i zawstydziłem się. - Musisz częściej mnie tak zabierać bo moje życie jest baaardzo nudne. - westchnęła. - Odkąd mam Zu to moją jedyną rozrywką były spacery po parku ... Było mi na prawdę ciężko. - osunęła się po ściance i usiadła na wykładzinie. Przysiadłem obok. Speaking time !
- A czy ..on no wiesz. Ojciec Zuzi czy utrzymuje z nią kontakt ? Pomaga ci ?
- On ? - zaśmiała się. - Daj spokój.- machnęła ręką.- Wypiera się że to nie jego.... ale innego nie było. - opuściła głowę. - Zu go nawet nie zna, i nie chcę by poznała. To nie jest materiał na ojca.
- Wiesz... gdybyś potrzebowała kiedyś pomocy to dzwoń o każdej porze dnia i nocy. Wsiadam w Hellen i jadę. - mrugnąłem oczkiem, próbuję ją rozbawić bo jest przybita.
- Kto to Hellen ? - podniosła wzrok.
- To cacko, którym tu przyjechałaś. - wyszczerzyłem uzębienie.
- Fajnie wiedzieć- ukazała zadowolenie gestem kciuka. - Cieszę się, że będę waszą stylistką. Będę się starać jak tylko mogę. Ja nigdy nie odpuszczam. Taki już mam charakter. Zatoczyliśmy już pełne koło, pożegnaliśmy się z kapsułą. Spotkanie było bardzo udane. Odwiozłem Marry pod kamienicę i na pożegnanie zaliczyłem buziaka, so happy, so proud.
Oczami Rossalie
Wróciliśmy z Nando's w wyjątkowo przyjemnej atmosferze. Cały czas przegadałam z dziewczynami na co Hazza się wkurzał, bo uważał że nie poświęcam mu wystarczająco czasu, no ludzie trzymajcie mnie... Ten to ma tupet. Specjalnie zrobiłam mu na złość i po powrocie do domu zaprosiłam dziewczyny na ploty do pokoju a jemu kazałam się cytuję "gonić".
- No i jak się wam dziewczynki układa, co ? - położyłyśmy się w poprzek łóżka. Objęłam je ramionami i przygarnęłam do siebie. - Boże jak ja was kocham.
- Skąd taki nagły napływ radości Rosie ? - zaśmiała się Pattie. - A no ja i Liaś. Z każdą nocą coraz dłużej...-parsknęłyśmy śmiechem jak na znak, no nieźle Daddy mam w końcu na niego haka.
- Zayn to istny zwierz jeśli chodzi o te sprawy.- wywróciła oczami. - Ale to nie znaczy że mi to nie pasuje. - klasnęła i zaśmiała się perliście. Niezłe ziółka mam wkoło siebie.
- A jak u was Stylesowie ? - pokiwała brwiami Charr. - Słyszałam, że ty z Hazzą na brak doznań erotycznych nie musisz narzekać.- dźgnęła mnie kilkakrotnie w bark, poczułam jak oblewa mnie rumieniec.
- A no jest fajnie. - skwitowałam i zakryłam się poduszką. - No dobra, bardzo fajnie.- wydukałam z siebie do poduszki. Mam nadzieję, że nie słyszały... a jednak... po chwili obie tarzały się po łóżku.
- Jedziemy jutro na zakupy ? Co wy na to ? - pisnęła z radości dziewczyna Payne'a. Oh god, przecież dopiero co byłyśmy.
- Ja jestem za- uniosła rękę Malikowa. - No Rosie, przegłosowane.
- Yghh no dobra. - jęknęłam przewracając się na brzuch. Schowałam głowę w aromatycznej pościeli. Usłyszałam chichot dziewcząt, jednak nie miałam siły reagować, nagle poczułam mocny uścisk na mojej talii. Obróciłam głowę ah tak Styles...
- Przepraszam was drogie panie, ale ta niewiasta ma ze mną na pieńku. - przerzucił mnie sobie przez ramię i jak najnormalniej w świecie wyniósł z pokoju mimo mojego oporu. Piszczałam, kopałam a nawet go ugryzłam w ramię...
- Styles !- warknęłam zirytowana będąc już w salonie. - Harry do cholery jasnej, weź ty mnie puść- wierciłam się a on śmiał się w najlepsze. Ty się człowieku produkujesz a ten przygłup z mopem na głowie sobie jaja robi z ciebie ... co za ironia. Dopiero co w kuchni postawił mnie na nogi. - No w końcu, trzeba było tak od razu. - wywróciłam oczami. - Co chcesz ? - założyłam dłonie na klatce piersiowej, szczerzył się jak jakiś idiota.
- Zrób mi kanapkę. - pokiwał brwiami, ludzie trzymajcie mnie bo zaraz mu chyba jebnę. - No dobra żartowałem, chciałem tylko zobaczyć jak drga ci powieka i pulsuje skroń. Jesteś wtedy taka seksowna. - wyszczerzył się cwaniacko.
- Zejdź.Mi.Z.Oczu. !- warknęłam wymijając go, no wkurzył mnie.
- Heeej poczekaj. - chwycił mnie w talii i objął od tyłu. - Przepraszam. - podrażnił włosami moją szyję. - Mam dla ciebie niespodziankę. Chcesz wiedzieć ? - musnął ustami moją szyję. Przygryzłam wargę starając myśleć się racjonalnie. Po pierwsze dopiero co miałam ochotę go zabić a teraz wariuję jak mnie dotyka, to chore ale tak na mnie działa. Kiwnęłam niepewnie głową.
- Kochanie załatwiłem nam wakacje. - podskoczył z radości i zaczął wykonywać jakieś piruety... serio ? Ucieszyłam się na tą myśl. - Zabieram cię na dwa tygodnie ... no zgaduj gdzie ? - wziął mnie w objęcia i cmoknął w usta.
- Zupełnie nie mam pojęcia. - odparłam kiwając głową z lekkim uśmiechem, co za kretyn. Kochany kretyn.
- NA MALEDIWY !- wrzasnął.
- Aaaw Hazza !- wskoczyłam na niego. - Tak, tak, tak oczywiście że tak, kocham cię ! - wpiłam się w jego opierzchnięte wargi w tym czasie do kuchni wszedł chyba Niall i Liam, nie wiem. Zlokalizowałam tylko kątem oka.
- A wam co ? Zaręczyliście się ? - zarechotał... hmm taak słynny rechot Horana.
- Jedziemy na wakacje. -odparłam z uśmiechem i w podskokach wróciłam na górę by pochwalić się dziewczyną. Co za wspaniały dzień. Żyć nie umierać. Mam wspaniałego chłopaka, oddanych przyjaciół, odzyskałam mamę.... jestem pierdoloną szczęściarą.
****
Heeeeeej żabki Wy moje kochane !
Mam dla Was dobrą wiadomość
WENA NA TO OPOWIADANIE POWRÓCIŁA !!!! mwahahahah * szatański śmiech*
Mam nadzieję, że rozdziały będą się tu pojawiać w miarę regularnie, co najmniej dwa razy w tygodniu ale to zależy od szkoły i od Was B| Like a BOSCH of course, as always.
Komentujcie bo będzie foch forever *o*
Jestem zdecydowanie popierdolona, przyznaję się bez bicia amen.
DACIE RADĘ DOBIĆ DO 15kom ? :c
PS: Dodałam zakładkę z informowanymi .
PS: Dodałam zakładkę z informowanymi .