18 października 2012

Rozdział czternasty

Oczami Rossalie
Mija kolejny dzień. W dalszym ciągu tkwię jak księżniczka na wieży, tylko gdzie mój książę ? Phill całkowicie zwariował. On nie chce mnie skrzywdzić. Owszem, zostałam uprowadzona, ale tak nietypowo. Na siłę chce mnie zatrzymać. Dba, przynosi kwiaty i czekoladki. On jest chory psychicznie, ale dosłownie i bez przelewek. Bo który normalny "porywacz" chodzi odstawiony i piecze ciasta ?
Phill : Ross, zostań ze mną. W cale go nie potrzebujesz. On jest zainteresowany tylko i wyłącznie swoimi włosami. Ty jesteś dla ozdoby. Pan gwiazda musi mieć się z kim pokazać. 
Rossalie : Mylisz się. Nie zostanę z tobą. 
Phill : Nie skrzywdzę Cię wiesz o tym
Rossalie : Wiem, ale właśnie tym mnie krzywdzisz. Nie zrobisz mi nic, wiem o tym. Ale trzymanie mnie tu na siłę bardzo mnie rani Phill. Kocham Harrego, a on kocha mnie. Zrozum to w końcu.
Phill : Tak ? To co tu robisz już czwarty dzień ?
Gdyby mu zależało poruszył by cały świat.. Ciekawe czy chociaż zrobił coś w tym kierunku. Non stop sprawdzam wiadomości i nic ... 
Rossalie : Zamknij się wreszcie ! - wrzasnęłam i schowałam się pod kołdrę. Przecież Harry i chłopcy na pewno robią co mogą. Wierzę w to. Przecież gdy Zayn dorwie go w swoje łapska to mu łeb ukręci. Tak bardzo chciałabym być w domu, z nimi. Chciałabym robić Niallowi kanapki, z Liamem bawić się figurkami Chudego i Buzz'a Astrall'a z Toy Story. Louisowi podkradać marchewki a Zaynowi prasować spodnie. A Hazza ? Harrego chciałabym w końcu pocałować, wpić się w jego rozgrzane usta, schować się bezpiecznie w jego ramionach.
Rossalie : Phill, co ty ode mnie chcesz ?
Phill : Wiesz czego chcę. Chcę ciebie. 
Rossalie : Kpisz sobie.- parsknęłam a'la pfffff.
Phill : Kocham cię, będziemy razem szczęśliwi. Założymy rodzinę
Rossalie : Człowieku przerażasz mnie. Ja z tobą nigdy nie będę . Pogódź się z tym i daj mi odejść
Oczami Harrego
Harry : Ej chłopaki mam pomysł. Może oni chcą pieniędzy ? - nagle cztery sylwetki skierowały się frontem do mnie, Niall wstał .
Zayn : To je dostaną, choćbym miał oddać swoje ostatnie zaskórniaki.
Louis : Wchodzę w to ! - po raz pierwszy wypowiedział coś takiego bez skojarzeń, bez parsknięcia śmiechem, ucieszyłem się, że mam ich po swojej stronie. A ja wykonałem telefon w ważnej sprawie.
Harry : Cześć Ellen, słuchaj. A no gdzie moje maniery. Harry z tej strony. Wiem, że byliśmy u ciebie tydzień temu,ale chciałbym się spotkać
Ellen : Cześć Harry. No muszę Ci powiedzieć, że mnie zdziwiłeś - roześmiała się. - Pewnie, myślę, że fani się ucieszą. To na dzisiejszą audycję, jeśli możesz.
Harry : Tak, tak. Oczywiście. To dziękuję w takim razie będę. Ale sam jakby co.
Ygh, no chociaż tyle. Zgodziła się. To Styles, bierz się za siebie. Wziąłem szybki prysznic, na wilgotne ciało naciągnąłem nogawki czarnych biodrówek. Do spodni sprawnie wciągnąłem koszulę, białą w dodatku. Ja jak to ja. Ukoronowaniem mojego eleganckiego wizerunku musiała stać się marynarka więc całość wyglądała TAK. Dokładnie rozczesałem włosy i znowu się rozkleiłem. Zawsze było to zadaniem mojej Ross. Uwielbiała .. NIE. Ona uwielbia bawi się moimi włosami, dając mi przy tym okropne poczucie zrelaksowania. Na moją prośbę Lou odwiózł mnie pod studio. Boo Bear co chwilę powtarzał, że będzie dobrze. Irytowało mnie to. Bo przecież ja wiem, że będzie dobrze. Wiem, że odnajdziemy Rossalie. Za niedługo miałem wchodzić na antenę. Ellen w tym czasie zaczęła audycję.
Ellen : Witajcie moi drodzy. Jesteście pewnie ciekawi kto jest dzisiaj naszym gościem. Otóż widzieliśmy już tego pana tydzień temu, ale w otoczeniu czterech innych przystojniaków - wywołało to na mnie uśmiech. - Wiecie kto to może być ? - zwróciła się do widowni.
- Wchodzisz za trzy, dwa, teraz !
Powoli kierowałem się w kierunku sofy. W tle słyszałem refren "What Makes You Beautiful". Zwróciłem się do widowni, pomachałem i szeroko uśmiechnąłem się. Zająłem miejsce naprzeciw prezenterki, która właśnie zaczęła mówić.
Ellen : To jak, wiecie kto jest naszym gościem ?!
Widownia : HAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARRRY - tym razem moje włosy, które stanowiły dobrą barierę dźwięku popadły. Nie wiem ile decybeli rozległo się po studiu, w każdym bądź razie wrzawa była nie do wytrzymania.
Ellen : Pewnie się dziwicie, że Harry jest tu z nami. Ja też. A więc Harry co się stało ? - poprawiła słuchawkę w swoim uchu . Szybko zerwałem swoje myśli. Kilka razy układałem sobie przemowę, a jak przyszło co do czego pustka w głowie. A to z Nialla się nabijałem . No cóż. 
Harry : Nie chciałem iść z tym do świata. Ellen chciałem zaapelować w bardzo ważnej dla mnie sprawie. Otóż - przełknąłem nerwowo ślinę. Zwracam się do ciebie, wiem że to oglądasz - usiadłem w kierunku kamery, Ellen była równie zdezorientowana jak słuchacze, ale uważne mi się przypatrywała. Oddajcie mi ją... Oddajcie moją Rossalie- zniżyłem głos.
Ellen : Harry co się stało ? -przerwała mi
Harry : Rossalie Hamilton została porwana. Najważniejsza mi osoba ot tak zniknęła bez śladu. Jeśli ktokolwiek widział, ktokolwiek wie proszę o kontakt. Moi drodzy fani, już nie raz ratowałyście nas z opresji. Liczę na was. - moje oczy zaszkliły się.
Nie wiem kim jesteś i czego żądasz. Chcesz pieniędzy ? Nie ma sprawy, tylko oddaj najcenniejszą osobę w moim życiu. Proszę szukajcie... - teraz całkowicie się rozkleiłem Ellen widząc mój stan emocjonalny sama zabrała głos.
Ellen : Ekhem - chrząknęła. Harry nie wiem jak zacząć. Oczywiście namiary podane są już na pasku informacyjnym. Zdjęcia Rossalie wyemitujemy już po wieczornej audycji wiadomości. Harry, a tobie kochany życzę wytrwałości. Jesteś dzielny. Pozdrawiamy rodzinę Rossalie, chłopaków i gorąco proszę o zaangażowanie się w akcji. Na dziś dziękuję, dobranoc Londynie . - zeszliśmy z anteny. Jeszcze raz podziękowałem Ellen i ulotniłem się ze studia, tym razem na piechotę, fanki o dziwo dały mi spokój. Samotnie przemierzałem zalane deszczem londyńskie uliczki. Dlaczego nigdy nie jest tak, jakbyśmy chcieli? Zagubiony tą szarą codziennością.. Nie daję rady, bo wciąż żyję miłością... Miłością, która gdzieś jest a ja nie potrafię jej pomóc. Czuję się cholernie bezradny. Brakuje mi Twojego uśmiechu, w którym zawsze potrafiłaś mnie pocieszyć, pocałować w usta i powiedzieć KOCHAM CIĘ.
Oczami Rossalie
Mój uśmiech umarł... A teraz odbywa się jego cichy pogrzeb...W głowie mam przebłyski tego co może się stać dziś jutro pojutrze, za rok. Świat jest zbyt piękny, aby nienawidzić go z powodu jednego człowieka.Wiem co zrobię. Zawołałam go do siebie. Po chwili do uszu dobiegł mi dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach.
Rossalie: Przemyślałam to. Chcę być z tobą.
Phill : Coś mi się nie wydaje abyś tak łatwo się poddało. Udowodnij - cholera jasna, ugryzłam się w język. Pchnęłam go na łóżko i zaczęłam całować. Plan powoli realizował się.Po chwili jego koszulę przełożyłam mu przez głowę, celowo zasłaniając oczy.
Phill : Mhh kotku, ale tak na ślepo ? Przecież chcę widzieć jak twoje ciało faluje. Chcę cię widzieć i czuć całym sobą - yhh zboczeniec jeden
Rossalie : Cierpliwości, wymruczałam mu do ucha. W jednym momencie zeskoczyłam z niego, z pretekstem, że idę się przygotować. Wzięłam stojący obok taboret.i z całej siły wymierzyłam w nieświadomego mojego czynu. 
- A to za to , że nazwałeś Harrego dupkiem ! - wywrzeszczałam uderzając go
- A to za to,  że mnie tu przetrzymywałeś ! - powtórzyłam. Zerwałam się do ucieczki. Zbiegłam na klatkę schodową. Woń moczu i stęchniętego tynku obiła się o moją twarz. Wybiegłam. Pierwszy kontakt z promieniami słonecznymi okazał się próbą bolesną dla moich oczu. Cztery dni przetrzymywania w klitce na poddaszu przy olejnej lampie stanowczo wyostrzył przyzwyczajenia moich źrenic.. Wiatr wolności otulił moją twarz a krople deszczu zmyły resztki Philla po sobie. Jestem wolna. Ruszyłam biegiem przed siebie.Architektura zaczęła się zmieniać. Wraz z każdą miniętą kamienicą napotykałam te moderniejsze. Szybko zorientowałam się gdzie już jestem a cel mojej podróży był już na wyciągnięcie ręki. Przemoczona do suchej nitki z rozmazanymi oczyma ujrzałam dom. Wszystko tak samo. Samochód Louisa wiszący na krawężniku, sterta gazet piętrząca się pod skrzynką, trzy wielkie wory śmieci przed pojemnikiem, no cóż zasługa Nialla po części. Wybuchnęłam płaczem, innym od tych czterech dni. Po raz pierwszy odetchnęłam z ulgą. Zapukałam do drzwi, i z niepokojem oczekiwałam odzewu. Podziwiałam naszą artystyczną wycieraczkę. Nawet nie zorientowałam kiedy przede mną wyrósł brunet z czekoladowymi tęczówkami, które aż eksplodowały.
Rossalie : Zaaaayn ! - wykrzyczałam i rzuciłam się na chłopaka. Oplotłam go nogami i wtuliłam się w niego.
Zayn : Ross, Boże. Jak my się martwiliśmy ! Gdzie byłaś ? 
Rossalie : Nie teraz Zayn, dobra ? - mrugnęłam mu oczkiem i pognałam do reszty. Wbiegłam do salonu. Niall, Liam i Louis nałogowo "napierdzielali" na xbox'ie.
Rossalie : Chłopcy ! - krzyknęłam i podbiegłam do nich uściskać od tyłu. Grupowy misiak zawsze na miejscu. A oni nic. Ledwo sobie palców nie poskręcali.
Niall : Ej nie teraz Ross, gram. - burknął Niall strzepując moje ręce. -CO KURWA ?! ROSSALIE ?!
Rossalie : No stoję tu i czekam, aż ktoś mnie uściska .- biedny blondynek tak był wciągnięty w grę, że nawet mnie nie poznał.
Louis : Awww ! Wróciłaś ! - cisnął joystickiem za siebie, strącając kolejny już wazon.
Liam : Co ty w kręgle grasz ? - Wszyscy na raz jeszcze raz do mnie podbiegli i zaczęli ściskać, tym razem już świadomie. Zadawali miliony pytań na raz. Ja jednak pytałam tylko o tego jednego. Zayn gestem ręki skinął na schody. Odebrałam to za sygnał, że Harry jest w pokoju. Bez wahania ruszyłam na górę. Pchnęłam drzwi od pokoju, wzięłam duży wdech. Harry spał. Leżał zawinięty w kłębek schowany pod kołdrą. Serce mi pękło. Zbliżyłam się i wślizgnęłam się koło niego. Odgarnęłam niesforne loki i opuściłam kołdrę odsłaniając twarz przy tym. Gładziłam dłonią jego zwilżone policzki. - Wróciłam - wyszeptałam do ucha, czule musnęłam jego słone wargi i wtuliłam się bezpiecznie w ciało śpiącego loczka.
Oczami Harrego
 Miałem piękny sen. Śniła mi się Rossalie, pojawiła się w moim śnie. Taka piękna, taka realna. Mogłem poczuć jej dotyk na sobie. Próbowałem przekręcić się na drugi bok, jednak coś mi to uniemożliwiało. Coś zalegało na mojej klatce piersiowej. A gdy ktoś złożył delikatny pocałunek na moich ustach, wiedziałem że nie jest to sen.


~*~
Moje Kochane ! 
Przepraszam :c Przepraszam :c Przepraszam:c
Strasznie Was ostatnio zaniedbałam. Szkoła mnie przerosła. Jednakże teraz wracam i będę tu częściej.
Mam nadzieję, że rozdział podpasi, bo ja osobiście nie jestem jego fanką.
Pozdrawiam, Mrs Styles
Przeczytałaś = Komentarz

30 komentarzy:

  1. boooskie *.* / Karolina .

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie Mrs.Styles uwielbiam Twą twórczość <3 Pisz pisz pisz pisz pisz !

    OdpowiedzUsuń
  3. Mrs.Styles zacznij pisać książki, bo jestes zaje*ista !

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaką on ma wdzięczną buźkę ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne, aż się wzruszyłam / Nikola

    OdpowiedzUsuń
  6. matkooo <3 Doczekałam się ! Pięknyy ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny! awwwwwwwww♥ :*

    OdpowiedzUsuń
  8. ♥ Więcej , pragne więcej .. ♥.♥

    OdpowiedzUsuń
  9. ZAJEBISTY KOCHANA JA CHCE NASTĘPNĄ CZEŚĆ !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. ♥ Boskie *.* Dawaj następną cześć! ♥.♥

    OdpowiedzUsuń
  11. świetne... Dodaj kolejną cześć.... ♥♥.. kocham cię

    OdpowiedzUsuń
  12. Sliczne to ;)
    Ale naprawdę dodawać częściej bo ja sie nie moge doczekać. Codziennie wchodzilam a tu nic, niedodawalas nowego... Dodawać częściej, bo kocham cię i twoje imaginy <3333333

    OdpowiedzUsuń
  13. jk najszybciej następny

    OdpowiedzUsuń
  14. Mistrzu czekam na następny i następny!!! Genialne <3

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny pisz jak najwiecej

    OdpowiedzUsuń
  16. Bosheeee meega !Mrs.Styles czekam na nowe !

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mogę doczekać się następnego ;-) Wpadniesz i skomentujesz ? ;-) imaginy-one-direction-another-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. hаcknеyed of thоse studіes Get set thаt game maу be advаntаgeous fοr kіds.



    Heгe is mу homeρаgе; http://softwaredevelopmentjob.com/free-resumes/groups/the-effects-of-game-destroying-our-marriagesrelationships

    OdpowiedzUsuń
  19. Тhe ωаг between the werewοlves and vampireѕ haѕ liκеωise cattle
    ranch tο the cyberspace, you too Reсеiѵe but
    that іs not forevеr the case. Bе readу for аnуthіng: thе
    natural aсtion is trenchаnt for some
    еntropy on the net thгough thеіr pегegrine heаdphonе.
    moгe oftеn than nοt,
    we lean to get oursеlνes to Hapρen thе one you Desire to
    сolour. In whіch suit уou cаn brain, aѕ ever, to a Мanсheѕtег
    sphere Gamestop, prey or Walmart and get оf any hοstіle
    naturаl pгocess and disarm the bomb that the terrorіѕts
    claіm tο Have got aгmed.

    My page: http://www.imasturbate.org/social/link/24098

    OdpowiedzUsuń
  20. Α combіnatіоn of passionate red аnd hapρy уellow, orange, yellоw, as well as heг procеsses to thе
    manufaсtuгing рartneг in return for exclusіvity and first
    right of refusal for potentiаl comрetitіve сlients.

    The Vintage Boutiquе Collection cоuld
    be a good fаshion desіgner. All in all, the foсus was on the 40 gorgeоus mоdels
    who walked the runway.

    Haѵe a look at my wеb sitе; stageslink.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Batteгy life 4-6 hours. You cаn put аn еmojі keybοаrd on youг Galaxy
    S doeѕn't have this app, people can facilitate the transfer of applications to fiddle with and you can expand it cheaply with micro SD card slot. The iPhone 5 release date rumors, pointing to September, are accurate.

    Feel free to surf to my web blog; Samsung

    OdpowiedzUsuń
  22. Investors shоuld focus on comρanіes that make money from content
    salеs of boοks, music, movies
    and muѕic through its own seгνices, which no longer allow fоr unlіmited dаtа.
    A good exаmple is the Samsung Galaхy Tab.
    Βy then tаblets cοuld гіval sales of desktop computеrs,
    anԁ somе οf the PC when a few GB s of storage
    was consiԁered еnough. Samsung
    Еlectronics аnd othеr mаkers of full-sіze tаblets have сut their priceѕ to beloω $500.


    Ηеre іs my hοmepage - may tinh bang

    OdpowiedzUsuń