9 października 2012

Rozdział jedenasty

Oczami Rossalie
"Wymęczona" zdążyłam założyć jedynie jakąś koszulkę Harrego, pod ilością wrażeń wtulona w nagi, wyrzeźbiony tors Hazzy zasnęłam.Spałam spokojnie, jednak ilość ciepła przekazywana od chłopaka utrudniła mi twardy sen. Musiałam wyswobodzić się z uścisku, to się nazywa "gorący towar".Następnego ranka stosunkowo wcześnie wstałam. Nie chciałam budzić Lokersa, cicho i zwinnie wywinęłam się z pokoju. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.Co się dziwić, w końcu nie mam powodów do smutku. Zarzuciłam na siebie fioletową bluzę Hazzy od Jacka Wills'a, resztki wczorajszego makijażu potraktowałam wodą.Poszłam do kuchni, gdzie panowało "życie", przynajmniej dźwięki na to wskazywały. Louis i Zayn siedzieli w kuchni, rozmawiali popijając aromatycznym espresso, którego kojąca woń wabiła mnie niczym śpiew syreny obłudnych rybaków. Gdy mnie ujrzeli to zaczęli podejrzliwie się na mnie patrzeć, a uśmieszki nie chodziły im z dzióbków.
Rossalie : Co ? - powiedziałam śmiejąc się sama do siebie
Louis : Nie wchodź, przeszkadzasz - oho ! zacznie się. Przedrzeźniał głos Hazzy. Od razu spaliłam buraka i zareagowałam śmiechem.
Rossalie : Ahhaa .. to już wiem o co wam chodzi ! - wzdechnęłam by zaczerpnąć powietrza bo dłuższej chwili nieustannego śmiechu, podparłam się o silne ramię Zayna.
Zayn : Dobry Hazzuś, co ? - odwrócił głowę w moją stronę, nadal z tym uśmieszkiem.
Rossalie : Chryste, co za zboczeńcy .. z kim ja mieszkam ?!
Louis : Oj jeszcze nie wiesz do czego jesteśmy zdolni - pokiwał brwiami
Rossalie : Dziękuję, póki co darujmy sobie szczegóły, ok ? 
Zayn : Przekonasz się - przełknął łyk kawy. - O o wilku mowa - nerwowo odstawił kubek i obaj zaczęli się śmiać, w sumie to bałam się odwracać, znając ich, ale ciekawość mnie zżerała.
Rossalie : Styles ! Ubrałbyś się - przymknęłam oczy i ręką zasłoniłam.
Louis : Paczcie ! Teraz udaje że nie patrzy ! - no i znowu hahaha
Rossalie : Cholera, wychodzę - w śmiechu szłam pośpiesznie do innego pomieszczenia.
Harry : yyy co jest ? Gdzie idziesz ? - wymamrotał zaspany, chyba zupełnie nieświadom , że ja tu jestem, no i on również, ale bez ubrań. 
Rossalie : Taki bogacz, a nie stać Cię na bieliznę ? 
Louis : A nie mówiłem ? - przechylił słodko głowę, niewinnie uśmiechając się -tak-.
Zayn : Ostrzegaliśmy ! - spojrzał jednocześnie na Louisa i oboje wybuchnęli śmiechem .- Musisz przyzwyczaić się, że on nie uznaje czegoś takiego jak bielizna.
Rossalie : To mógłby uznawać coś takiego jak ubranie ... - przybiłam facepalma.
Oczami Nialla
 Mój łeb ... zgon totalny. No Irish, chyba masz słaby łebek . Pamiętam tylko tyle, że .. no właśnie na tym zakończmy. Moja intuicja podpowiada mi rozmowę, hmm. o akurat. przechadzając się po holu zobaczyłem Ross.
Niall : No hej , mała - uśmiechnęła się co mnie ucieszyło, bo być może nic nie przegiąłem
Rossalie : Cześć Blondyn, jesteś już poczytalny, czy mam wiać ? - wybuchnęła śmiechem a ja wyglądałem mniej więcej-tak-.
Niall : A mogłabyś mi przybliżyć co się działo ? Bo choruję na APM ?
Rossalie : APM ?
Niall : A tak, Amnezja Po Melanżowa - spojrzałą na mnie z winą typu wtf i zaczęła się śmiać again.
Rossalie :A takie tam. Dobierałeś się do mnie - mówiła ze śmieche. Zamurowało mnie
Niall : Jezu Ross ... wybacz ! - przypomniałem sobie wygląd moich białych conversów i odcieniu paneli.
Rossalie : Spoko Irish, uspokój się, nic się nie stało - podniosłą mój podbródek i emanowała radością,chociaż tyle, odetchnąłem z ulgą
Rossalie : Swoją drogą masz obłędne bokserki, skoro już o tym mowa/
Niall : No wiesz, irlandzki motyw musi być !
Rossalie : Szczególnie gobliny i kuferki ze złotem, so sweet.
Niall: Czyli sprawy nie było tak ? 
Rossalie : Jest ok Niall.
Miejmy nadzieję, że Harry również nie będzie miał mi tego za złe.
Oczami Harrego
Ubrałem się, dobry suchar , nie ? No ale dla Ross jestem w stanie przezwyciężyć swój"nałóg". Postanowiłem pogadać z Niallerkiem, bo wszyscy gdzieś się ulotnili.
Harry : Niall, jesteś ? 
Niall : Właź - siadłem koło niego na łóżku, czochrając platynową czuprynę. Aww to takie fajnie, już wiem czemu non stop ktoś "siedzi mi " we włosach.
Niall : Gadałem z Ross i wszystko sobie wyjaśniliśmy, przepraszam jakby co i ciebie.
Harry : No to gitowo, to się cieszę
Niall : Idziemy na dół ? 
Harry : Zgłodniałeś ? 
Niall : Ach jak ty mnie znasz - objąłem przyjaciela i zeszliśmy na dół.
Oczami Rossalie
Zrobiłam sobie kawę, po tym jak Zouis zrobił mi ochotę. Zaciągnęłam się jej zapachem, uroczystą próbę spicia świeżej pianki przerwał nikt inny jak Harry i Niall.
Niall : O jak miło ! Zrobiłaś mi kawę ! - krzyknął i przejął mój kubek
Ross : Nieee ! Zostaw. Do dla mnie głuu... - nie zdążyłam dokończyć istnie twórczej sentencji a kawy ubyło aż do połowy. Dostał ode mnie w ramię, Harry dorwał się do naczynia.
Rossalie : Ha - ha-ryyy świniooo ! - Udał zdziwionego i z szyderczym uśmieszkiem dokończył resztę zawartości.
Niall : To on - wskazał na Lokersa, i nawzajem zaczęli sobie wymachiwać palcami przed nosem.

Rossalie : Ygghh nienawidzę was ! - sięgnęłam po czajnik i zalałam sobie kolejną.
Niall : O jejku, jak ty nas rozpieszczasz- chwycił moje policzki i jak to się robi małym dzieciom puciu-puciu.
Rossalie : JANSE, lecz się Blondyn. - głupki podniosły mnie i nagle wylądowaliśmy w salonie na puszystym dywanie.
Rossalie : Harry ani mi się waż, zakaz zbliżania się do mojej osoby na dwa dni !
- Jak nie Harry to my ! - krzyknęli chórem. W tym momencie wszyscy się na mnie rzucili, zaczęli bezczelnie wykorzystywać moje gilgotki.Ehh co za dzieci.
Rossalie : Ha- ha- haryyy we-ź im coś  po-wiedz ! hahaha Za-raz się ze-sikam.
Odskoczyli ode mnie jak na zawołanie. Przetrzepałąm szybko koszulkę i się podniosłam.
Liam : Nie miałaś przypadkiem, pójść się załatwić ? 
Rossalie : Załatwić to ja mogę ciebie !
Louis : Czyli to wszystko ściema ?!-mina-
-Trzy .. cztery na nią ! - się zaczęło. Czyżbym miała deja vu ? 
Zayn : *złowieszczy śmiech mwahahah* Jesteś już nasza !
Harry : Yyy nie ? B omoja ? 
Zayn : W cale nie, bo moja ?
Louis : Przecież wam mówiłem , że moja ?
Rossalie : Może już zejdziecie ze mnie, co ? Chyba ktoś mnie zgniata, nie wskazując palcem kto STYLES ! 
Harry : Nie, dobrze mi tu.
Rossalie : Doceniam, ale złaź-przekręciłam się i wywinęłam. Zaczęli mnie gonić. Pierwsze piętro, drugie, z powrotem pierwsze. Postanowiłam schować się w szafie. Duża i przestronna. Bez wahania weszłam, usłyszałam kroki co mnie ponagliło. Drzwiczki się uchyliły, to był Zayn z nietęgą miną.
Zayn : Mam cię, co ty tu robisz ? 
Rossalie : Narnii szukam, wiesz ?! - wytargał mnie z szafy, to nic,  że po drodze wyciągnęłam ze sobą jakieś zimowe kurtki, fun ważniejszy . Przewiesił mnie sobie na ramieniu i szedł dumne krocząc, niczym myśliwy z sarną na barkach.
Rossalie : Puść ! - wycedziłam przez zęby
Zayn : Jasne, jasne - odwrócił głowę w moją stronę i pokiwał brwiami.
Rossalie : Pożałujesz .... - z całej siły zatopiłam swe ząbki w jego tricepsie. Wrzasnął i mnie postawił a ja zaczęłam odwalać taniec szczęścia, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że ktoś za mną jest. - Ha , kto się śmieje pierwszy ten się ...
Louis : No właśnie ! - przerwał mi  i pochwycił.
Rossalie : No pięknie - wzdechnęłam i się poddałam.
Harry : Dobra, dość bo mi koteczka zamęczycie . 
Zayn : Taaa, koteczka - wypowiedział to z tak śmiesznym grymasem na twarzy, że myślałam, że umrę. W dodatku rozmasowywał bolące miejsce .
Rossalie : Ahh jestem z siebie dumna - powiedziałam poetycko kładąc skrzyżowane dłonie na sercu.- Wstałam i zamarłam. Chryste. Wyglądam jak pogwałcona przez szarańczę. Poczochrane włosy, zmierzwione ubrania.
Rossalie : Psychopaci ! - wrzasnęłam poprawiając ramiączko
Louis : Ej Marcheweczko, przyjdzie dziś Saidy ?
Rossalie : Z tego co wiem to tak .. 
Zayn : To powiedz, żeby zabrała ze sobą jakieś równie ładnie koleżanki - trzepnęłam go poduszką
Rossalie : Wam to tylko jedno w tych pustych paał.... GŁOWACH
Niall : Jakich ? Co to to nie . 
Louis : Haha Blondyn ciebie to się tyczy.
Dlaczego Niallowi nie można mówić na ucho? - zaczął Lou.
- No dlaczego? - spytałam.
- Bo mu echo głowę rozerwie - powiedział Tomlinson, przez co znowu zwijałam się ze śmiechu na podłodze.
Usiedliśmy na kanapie, Hazza posadził sobie mnie na kolanach, objął i położył swój podbródek na moim ramieniu.
Louis : O nieeee. Tylko nie zacznijcie się tu całować 
Popatrzyliśmy się w śmiechu od razu na siebie, decyzja jednogłośna
Louis : eee no weźcie. Czuję się zazdrosny .
Rossalie : Haha o mnie czy o Lokersa ? 
Harry zabawnie wskoczył na Louisa, i zaczęli się obściskiwać.
Zayn : No chodź Rozi do mnie - pokiwał brwiami
Rossalie : Już idę koteczku - powiedziałam równie słodziutko jak zatrzepotałam rzęskami. Hazza oderwał się od Pasiastego i z miną "I kill You"przyglądał się nam.
Harry : Why ? - teraz tak.
Rossalie  Idź do Louiska skarbie - wszyscy zaczęli się śmiać. W wesołym nastroju spędziliśmy cały dzień.

______________________
______________________
No Panny, mam nadzieję, że podpasi ten rozdział. 
Proszę o Wasze komentarze : )) 
To  na prawdę motywuje.
Mrs.Styles 
+ z tym dowcipem spotkałam się na jakimś BLOGU !
______________________
______________________

10 komentarzy:

  1. Dlaczego Niallowi nie można mówić na ucho? - zaczął Lou.
    - No dlaczego? - spytałam.
    - Bo mu echo głowę rozerwie

    EPICKIE . KURWA EPICKIE ! HAHAHA

    OdpowiedzUsuń
  2. ZAJEBISTY KOBIETO KOCHAM CIĘ
    Xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Och.. świetny... Co jeden to lepszy...pisz dalej, nie przestawiaj. czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. ahahahahah śmieszny ten rozdział ( zajebisty jest ) kocham cię dziewczyno ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. brakuje mi slow .... ♥ /brendy

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten rozdział jest czadoowy ! Uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. kolejne hahahaha cudownie sie to czyta xoxo

    OdpowiedzUsuń