Rossalie : Wiem, że jestem zajebista, no ale żeby tak się gapić ? - specjalnie upuściłam poduszkę, schyliłam się przed nim. Uwielbiam się nad nim "pastwić" .
Harry : Jezus, zaraz nie wytrzymam z tobą, dziewczyno
Rossalie : Ojej miło mi,aczkolwiek na imię mi Rossalie.
Harry : Nie bądź taka uszczypliwa koteczku. - Przygryzłam dolną wargę i siadłam na nim.Zaczęłam dotykać jego klaty. Rozbudowany tors obdarowywałam pojedynczymi całusami, dłonie wędrowały pod jego koszulką wzwyż.
Liam : Ooo.. przepraszam . - mina
Harry : Puka się !
Liam : No właśnie widzę, że się zanosi ... - po czym wyszedł zmieszany
Co się dziwić, że biedny Liaś tak zareagował jak Styles leżał na łóżku, jakby nie wiadomo co przechodził.A przecież tylko go dotykałam no i w dodatku po klacie. No chyba, że w myślach był już przy czym innym ... no ale to pomińmy.
Rossalie : Dobra, starczy ci już - zeszłam z niego i się położyłam.
Harry : Cooo ? Jaak ? Tylko tyle ? - walnął bulwersa
Rossalie : Hazza dziś nie - zgromiłam go wzrokiem, przywracając do pionu
Harry : No dobra, niech ci będzie. Ale daj buziaka !
Rossalie : Tego to już ci nie mogę odmówić, moja ty całuśna bestio. - poczułam smak jego ust. Pogłębialiśmy się w pocałunku bardziej i bardziej. No ale znowu ktoś musiał nam przeszkodzić. Zadzwonił telefon.
Harry : Kurwa - warknął
Rossalie : Ojojo proszę proszę, Styles się wkurzył
Harry : Nie odbierzesz ?
Rossalie : Nie , a co ?
Harry : Em bo wiesz, chyba coś nam przerwali
- Saaaaaaidyyy ! - usłyszałam krzyki na dole, podniosłam się z łóżka
Harry : No i znowu mi się wywiniesz kotku ... ale pamiętaj, dalej mam ochotę ( patrz gif)
Rossalie : Harry Edward Styles lepiej się tak nie ciesz, bo oberwiesz ...
Oczami Louisa
Siedzę sobie z Niallem w salonie. Debatujemy iście filozoficznie o znaczeniu słowa hot dog. Ciekawe co ma to z psa. Gorący pies ? Hmm . Intrygujące. A właśnie. Siedzie sobie siedzę z tym Niallem. A tu wchodzi Saidy. No proszę, co za niespodzianka.
Louis : Czemu nie mówiłaś że wpadniesz ? Dopiero co zjedliśmy pudding marchewkowy .
Saidy : No chciałam zrobić ci niespodziankę, a poza tym nie przyszłam tu po pudding marchewkowy głupku.
Louis : To po co ?
Saidy : Nie wiesz ? - zbliżyła się do mnie i ręką pchnęła mnie na sofę.
- Ykkkhym - chrząknął Niall. - Halo, jestem tu.
Saidy : To wyjdź , proste nie ?
Niall popatrzył na mnie zdezorientowany, ja również nic nie wiedziałem o co się rozchodzi . No ale cóż. Saidy była chętna i to bardzo. Wydaje mi się nawet, że tylko po to tu przyszła. No ale zobaczymy.
Saidy : GOŁĘBIE ?! - zaśmiała się. Aha no tak, w końcu ty i gołębie. Coś mi się obiło o uszy.
Louis : Wredne Keviny z nich, na prawdę. Raz jak przechodziłem chodnikiem jeden z Kevinów się na mnie dziwnie patrzył, wystraszyłem się go, bo stały za nim inne Keviny iii ...- zatkała moje usta swymi
Saidy : Ciiii .. nie gadaj tak bo głos stracisz
Louis : Ale nie dokończyłem . No i te Keviny co stały za Kevinem ruszyły za mną. - zacząłem się śmiać. No i wyobraź sobie jak to wyglądało. Przyśpieszyłem kroku a Keviny za mną. - zacząłem gestykulować rękami w pełni pochłonięty opowieścią.
Saidy : LOUIS ZAMKNIJ SIĘ ! - moja reakcja była taka (patrz gif)
Louis : Nie chcesz ze mną gadać czy mam zmienić temat ?
Saidy : Zamknij się a przejdź do czynów - przygryzła dolną wargę. - Cholera no wkurzyłem się. Próbuję jakoś się poznać a ona sprawia wrażenie jakby tylko po to tu tylko przyszła.
Louis : Co masz na myśli ?
Saidy : No nie mów, że nie wiesz ? - siadła na mnie okrakiem obejmując. ahha ? Zayn który wcześniej wszedł aż upuścił tackę z żarciem dla Nialla, biedny Blondyn. On był równie zmieszany co ja.Zdenerwowałem się.Jakoś nie przepadam za publicznym okazywaniem uczuć, a zwłaszcza przy kumplach. Bo później cały dom tym żyje, z resztą tak jak było z RossZzą.(Ross & Hazza)
Saidy : Zamknij się a przejdź do czynów - przygryzła dolną wargę. - Cholera no wkurzyłem się. Próbuję jakoś się poznać a ona sprawia wrażenie jakby tylko po to tu tylko przyszła.
Louis : Co masz na myśli ?
Saidy : No nie mów, że nie wiesz ? - siadła na mnie okrakiem obejmując. ahha ? Zayn który wcześniej wszedł aż upuścił tackę z żarciem dla Nialla, biedny Blondyn. On był równie zmieszany co ja.Zdenerwowałem się.Jakoś nie przepadam za publicznym okazywaniem uczuć, a zwłaszcza przy kumplach. Bo później cały dom tym żyje, z resztą tak jak było z RossZzą.(Ross & Hazza)
Zdjąłem ją z siebie, no sory bardzo.
Louis : Saidy, wiesz co . Dzisiaj nie, jak masz tylko to na myśli to lepiej wyjdź. Pogadamy jutro .
Saidy : Yghh. No ok, to będę jutro - i najzwyczajniej w świecie wyszła. Może Daddy Li mi coś doradzi. Ha ! no przecież on zawsze zna rozsądne wyjście z sytuacji. Po drodze usłyszałem rozmowę, dość poważną Liama i Zayna.
- Dziwnie to fakt. Lou ją lubi, ale ja jakoś do niej nie jestem przekonany, zobaczymy co z tego wyjdzie,- powiedział Liam. Czyli już wszystko wiem. Z Saidy trzeba zakończyć, póki jeszcze nie wdepnąłem w to wielkie gówno.
_____________________________
A więc. Coś zaczyna się dziać : ) Rozdział pisany z gorączką 38' więc przepraszam jakby źle wyszedł.
Mrs.Styles
Louis : Saidy, wiesz co . Dzisiaj nie, jak masz tylko to na myśli to lepiej wyjdź. Pogadamy jutro .
Saidy : Yghh. No ok, to będę jutro - i najzwyczajniej w świecie wyszła. Może Daddy Li mi coś doradzi. Ha ! no przecież on zawsze zna rozsądne wyjście z sytuacji. Po drodze usłyszałem rozmowę, dość poważną Liama i Zayna.
- Dziwnie to fakt. Lou ją lubi, ale ja jakoś do niej nie jestem przekonany, zobaczymy co z tego wyjdzie,- powiedział Liam. Czyli już wszystko wiem. Z Saidy trzeba zakończyć, póki jeszcze nie wdepnąłem w to wielkie gówno.
Oczami Saidy
Drogi Pamiętniczku ....
Haha głupek. Gwiazdki to jednak nic w główce nie mają. pff. Sławo nadchodzę ! Teraz tylko muszę poudawać kochającą dziewczynę i przyjaciółkę a woja się sama wywoła. Póki co zdobyłam już ręcznik Zayna, a z faktów to że chodzą po domu w bokserkach, albo i bez. Jeszcze tylko ustalić cenę wywoławczą i fortuno witaj. Ojojo jaka ja niedobra, czy oni nie widzą, że chcę ich tylko wykorzystać ? Dlaczego oni tak lubią tą Ross. Przecież jestem ładniejsza, bogatsza. Ostatnio , to znaczy jak wdrożyła się w tą całą One Direction'ową bajkę przestała mnie interesować jako przyjaciółka . Może jestem zazdrosna ? Jak Harry może z nią być ? Ale to się zmieeeeni. Pożyjemy zobaczymy.
Oczami Rossalie
Dzisiaj zrobię sobie wolne od chłopaków. Nie ma to jak zakupy. Mimo jęczenia Harrego i tak postawiłam na swoim i poszłam sama, w sumie to i tak miał próbę. Przymierzyłam kilka sukienek, no ale tak ... przecież wzięłam tylko 200 funtów. Yyy zaraz zaraz co w moim portfelu robi karta kredytowa Hazzy ? A już wiem. Kochany głupek. Ja już go znam, wie że nie lubię wydawać .. yy liścik ???
Ahhh Rosss. Widzisz jak ja cię znam ?Teraz stoisz pewnie przy kasie z nędzną bluzeczką (bez obrazy<3) i w nerwach odliczasz czy ci starczy. Otóż twój Hazzuś zna cię na wylot i zna twój upór. W przedniej przegrodzie masz moją kartę. A pin .. przypomnij sobie datę naszego pierwszego spotkania.
Miłych zakupów kochanie !
Chwilę zajęło mi dojście do siebie ... yy dalej nie doszłam no ale już przynajmniej mogę myśleć. Haha no to zakupy. Platynowa karta kredytowa ? wow. Się chłopak dorobił, teraz to ja zaszaleję. Sam tego chciał .
W moim ulubionym butiku, no tzn. gdzie wcześniej tylko oglądałam ciuchy poprosiłam o pomoc ich stylistki. Wybrała mi kilka fajnych zestawów Pierwszy taki bardziej oficjalny, bo Harry wspominał mi coś o jakiejś gali. Drugi taki luźniejszy w sumie to bez okazji. A trzeci jesienny, bo powyrastałam z wszystkich zimowych ciuchów. Ehh no tak. Odkąd mieszkam z nimi non stop Nandos, w porywach jakaś restauracja. A no ostatni taki luźniejszy, codzienny. O tak bym to nazwała. Uśmiechnięta od ucha do ucha wyszłam ze sklepu w kierunku parkingu. Stanęłam poirytowana. Właśnie holowali mój samochód ... Stanęłam na trawniku, fakt. No ale jak nie ma miejsc parkingowych , to gdzie mam stanąć ? Wjechać do sklepu ? Pięknie wręcz. Yghhh. Aż mi się gorąco zrobiło. No to ruszyłam z tymi siatami na piechotę. Skręciłam intuicyjnie w jakąś uliczkę, ale sama nie wiem czemu strach mnie obleciał. Chciałam go chociaż usłyszeć. Zadzwoniłam.
Rossalie : Hej Harry, powiedz coś bo zaraz zemdleję.
Harry : Coś - bez namysłu pewnie wypalił. Yyy ale jak to zemdlejesz ? Ale jak ? Co i gdzie ?
Rossalie : Długa historia... Idę tą uliczką, noo emm. Cornwall Street i jest już późno i mi się głupoty w głowie trzymają. Harry boję się.
Harry : Spokojnie . No więc dobrze, chcę Ci bardzo powiedzieć jak bardzo cię kocham ....
Oczami Harrego
Haaaaryy ! -pisknęła
Harry : Jezzzu Ross co jest ?! - mówiła niewyraźnie, miała zatkane usta. Słyszałem paniczne dźwięki, zamarłem. Rzuciłem telefonem o ziemię i zacząłem się drzeć.
Harry : Zaaaayn ! Zaaayn .No chodź kurwa .
Zayn : No Loczek, idę idę. Cóż za agresja
Moje oczy zaszkliły się, Zayn od razu spoważniał.
Zayn : Ej Harry co jest ? - kucnął przede mną
Harry : No coś z Ross - wydukałem
Zayn : Co ?!
Harry : No bo my rozmawialiśmy, nagle pisknęła i ... odpowiedziała cisza, boję się bo była na Cornwall. - schowałem twarz w dłoniach
Zayn : Chryste .. będzie dobrze. Może jej telefon wypadł czy coś - próbował pocieszać i załagodzić
Harry : Nie ! Przeczuwam to . Wiem to.
Zayn zawołał chłopaków. W momencie się zjawili, oprócz Louisa. Był z tą swoją ...
Oczami Nialla
Wchodzę do pokoju z nadzieją, że zamawiają pizzę a tu Hazza we łzach, Zayn cały przejęty, nerwowo krąży po pokoju. Do licha, co jest?!
Nial : Co się stało ?
Nial : Co się stało ?
Zayn : Podejrzewamy, że Ross zostałą porwana ...
Liam : Co KURWA ? - tak, nasz Daddy przeklnął, aż chyba to sobie gdzieś zapiszę, ale nie teraz na to pora.
Niall : Wiecie już coś ?
Harry : Nic, gdybym wiedział to już by mnie tu nie było ...
Zayn : Ale ! Zaraz zaraz. Mówiłeś że była w Cornwall tak ? - loczek pokiwał głową
Liam : No to na co czekamy ! Zbieramy się.Niall zwołaj Louisa . Niech przyjedzie do Cornwall pod pocztę.
Harry był cały nieprzytomny, mamrotał coś pod nosem, chyba imię naszej Ross. Wziął ze sobą jej ulubiony sweterek, siedział wtulony w niego oparty o szybę vana. Biedny chłopak. Znajdziemy ją. Znajdziemy całą i zdrową. !
_____________________________
A więc. Coś zaczyna się dziać : ) Rozdział pisany z gorączką 38' więc przepraszam jakby źle wyszedł.
Mrs.Styles
superrr!!! Szybko z tym rozdziałem ,bo mnie ciekawość zżera!!:)
OdpowiedzUsuńBOSKI :-*
OdpowiedzUsuńO kurwa jego mac . Lubię to <3 Fantastyczny . Genialny . F........F...femomenalny !!!!!!!!!!!! Kurwa kto to był . Pierwsza myśl ta całą Saidy ... Ale .. [...w momencie się zjawili tylko nie Lou był z ta swoją.....] czy jakoś tak xd
OdpowiedzUsuńWszystko zepsułaś. Do dupy. Postaraj się lepiej.
OdpowiedzUsuńświetny..czekam na kolejny... prosze nich sie skonczy z happy endem.. niech wszyscy żyją... proszę
OdpowiedzUsuńcudo ♥
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na następny
|oby było szczęśliwie|
Swietny !! Dawaj kolejny ! ♥ /rachel.
OdpowiedzUsuńmuhahahaha dobrze ze jest kolejny i nie musze czekać w zniecierpliwieniu xoxo
OdpowiedzUsuń