22 października 2012

Rozdział piętnasty

Oczami Rossalie
Harry przebudził się, jednak jeszcze nie skojarzył mnie. Zasłoniłam mu ręką oczy i zatopiłam się w czułym pocałunku.- Wiesz kim jestem ? - wyszeptałam mu do ucha
Harry : Twoje usta rozpoznam wszędzie - mówił tą swoją zmysłową chrypą . Boże jak się cieszę - przysiadł na łóżku, oparł się o ramę łóżka i lustrował każdy element mojego ciała. Począwszy od twarzy po czubki palców. - Opowiadaj, co się działo, kto co ... - ćiiiii -zatkałam mu usta swoimi
Rossalie : Harry już po wszystkim.
Harry : Mów kto to, przecież jak go dorwę to go chyba rozj*bę- zmarszczył nerwowo czoło i zaczął gestykulować rękami
Rossalie : Phill ..
Harry : Gdzie on ku*wa jest ? ja pier*olę. No ja go chyba roz*urwię chyba. - Ahhaa ? Po raz pierwszy widzę Harrego tak wkurzonego. Nigdy. Prze nigdy nie przeklina, to nie w jego stylu.
Rossalie : Kocham cię, nie mogłam wytrzymać bez ciebie - pogładziłam go po aksamitnym policzku,  mimo wszystko jednak nie był do końca sobą, tyle mogę wywnioskować. Siedział zamyślony z poważnym wyrazem twarzy. - Co jest Hazza ?
Harry : Odchodziłem od zmysłów, nie mogłem pogodzić się z myślą, że ... - składał swoje myśli. - że możemy się już nigdy nie zobaczyć, poczuć. Nie umiem bez ciebie dziewczyno funkcjonować. Przyciągnął mnie do siebie i to on się we mnie wtulił.
- Ja teeeeż ! - usłyszeliśmy rozbawiony głos Tomlinsona. Wparował na łóżko, zaczął po nim skakać i odwalać dziwny taniec, tak ... nie zdziwmy się jak znowu zacznie padać. - Hazza ! - wrzasną Lou i wygiął usta w zabawną podkówkę i udawał wybitnie zrozpaczonego.
Harry : Co znowu ? Nie mogę chwilę poprzebywać z Ross ?
Louis : No właśnie to robisz
Harry : TAK ! Ale bez CIEBIE !- wyraźnie podkreślił i rzucił w Louisa poduszką, tak niefortunnie, że Tomlinson, który siedział na rogu łóżka wytestował nasz dywanik. Zaczęliśmy się śmiać. - I co miękki ? - ledwo wydusił to z siebie Harry. Jedynie Louisowi nie było do śmiechu.
Louis : Ha ha ha się uśmiałem - rzucił sarkastycznie. Zanim KTOŚ ( podkreślił ) nie wskazując palcem KTO zrzucił mnie z łóżka, to chciałem powiedzieć, że Też chcielibyśmy się nacieszyć obecnością Rołz. - w mgnieniu oka Lou wziął mnie na ręce i wybiegł z pokoju. - Ahahahah *szatański śmiech* mam ją chłopaki. Posadził mnie na narożnej sofie, gdzie zazwyczaj wszyscy debatujemy, taaaaaaaaaa. O ile rozmowę z nimi można nazwać debatą. Pominąć wcinanie się Nialla, bitwę o "zwierzchnictwo" nad pilotem Zayna i Liama. Nagłe wybuchy śmiechu Harrego nie wiadomo skąd i z czego. A no i jeszcze ten ... Marchewkowy to już pomińmy, bo przechodzi ludzkie pojęcie. No także ten. Usadowił mnie pomiędzy Niallem i Liamem. A sam wskoczył mi na kolana .
Popatrzyłam się na prawą stronę i napotkałam maślane oczka Nialla. Czyli wiadomo już że o coś mu chodzi.
Rossalie : Horan co Ci ?
Niall : A no wiesz ... Zjadłbym coś - podrapał się z tyłu głowy i niewinnie uśmiechnął się.
Rossalie : Wiesz ... długo mnie nie było, ale o ile mnie pamięć nie myli to kuchnia jest na prawo od twojego durnego łba, no chyba, że mieliśmy remont .
Niall : Nie produkuj się tak, tylko zapodaj sandłicze !
Rossalie : Horan jesteś bezczelny ! - syknęłam i z a'la fochem poszłam do tej zasranej kuchni. Uległam mu, nie mogę znieść jak wlepia we mnie te swoje cudaśne oczka. Hmm. Zawartość lodówki ? Jak zawsze standard. Wszystko pod kątem upodobań Niallerka, a jak. Brałam co miałam pod ręką, kilka rodzajów szynek , ser żółty i pomidory. Co do jasnej cholery robi tu wielki słój majonezu obwiązany kokardeczką ? Po chwili kreatywnego tworzenia powstała sterta apetycznych kanapeczek, w dodatku szef kuchni zaserwował mały bonusik w postaci pokracznego napisu keczupem na kanapce, a mianowicie właściciela danej kanapki. A więc ja i i wielki talerz powędrowaliśmy do reszty mafii, która okupowała właśnie salon. Zjawił się nawet sam pan Styles. - Kolację podano dzieciaczki !.- Postawiłam na blacie i raczyłam się wyglądem jak oni zajadają.
- Jakie piękne, aww wzruszające. Ale moja kanapka jest uszkodzona ? - wymamrotał pod nosem Lou.
- To ja ją mogę naprawić - zaoferował blondynek
- Lou dlaczego ? - pokierowałam mu pytające spojrzenie z tonem zatroskanej matki
- Bo literka L mi się rozmazała ! - rozpłakał się, tak . On się najnormalniej w świecie rozpłakał. Nie wiem jak on to robi, ale chyba sobie kiedyś wezmę lekcję pozorowania u niego. Jest miszczem w zgrywaniu się.
- O daj, naprawię ! - Niall wyrwał mu kanapkę i zlizał resztki keczupu, po czym bez krępacji oddał zniesmaczonemu Boo Bearowi. - No proszę, widzisz. Naprawiona !
- Yghh teraz to ją sobie w dupę wsadź - syknął Tommo
Liam : No dobra dzieci, ogarnijcie się może co ? Ross opowiadaj jak to było.
Rossalie :No więc to było wtedy jak wracałam z zakupów, wy mieliście wywiad czy coś takiego. Jeśli macie jakieś pytania to ręka w górę, uprzedzam - chwilę później Nialler zaczął mi świstać tymi swoimi gałęziami przed oczyma.- Co chcesz Niall ? - dopuściłam go do głosu
Niall : No a co z autem ?
Rossalie : Zaparkowałam w niedozwolonym miejscu i stoi na policyjnym parkingu - wybuchnęli śmiechem
Louis : Hahaha zupełnie jak Hazza
Harry : Taa. Kto to mówi. Czy to ja stanąłem na miejscu dla inwalidów i domagałem się, że mi też się należy ?! . Ta, w dodatku kłócił się z policjantem, dlaczego nie może tu stać, bo przecież on jest chory, no tylko jeszcze nie ma zaświadczenia - wtrącił Zayn
Rossalie : No ale dobra, słuchajcie dalej - powiedziałam entuzjastycznie i usiadłam w siadzie skrzyżnym. - No więc. Tak jak intuicja mi podpowiadała skręciłam w jakąś uliczkę noo i obleciał mnie strach, więc zadzwoniłam do Harrego, chciałam go po prostu usłyszeć i wtedy się zaczęło.
Liam : A do mnie nie mogłaś już zadzwonić ?! - wycedził z bulwersem
Rossalie : A no tak, przepraszam, powinnam zrobić wydarzenie na Facebooku, na casting kto ma definitywnie najcieplejszy głos. . No ale kontynuując. Ktoś zakrył mi usta ręką, wtargał do jakiegoś pomieszczenia, wtedy już się zorientowałam, że to Phill.
Zayn : Jaki Phill ? Kto to Phill ? 
Harry : Yghhh. Jej były. Zostawił ją , no wiecie .... - krępował się z wypowiedzeniem. No zostawił ją bo Rossalie nie chciała się no.. z nim... - Przespać ?- wtrącił Niall. - Pokiwał głową na tak -No i tam spędziłam cztery dni.
Niall : Skrzywdził cię ? - zapytał nieśmiało
Rossalie : Nie - uśmiechnęłam się. Otóż to było dziwne, bo dbał o mnie, przynosił kwiaty i czekoladki. - Yyyy desperat ! - wtrącił Zayn. 
Liam : Nie rozumiem, gość porywa cię a później odstawia takie coś ? To nie jest śmieszne, on jest chory psychicznie. Na siłę chciał cię zatrzymać.
Louis : Intryguje mnie tylko jak uciekłaś .
Rossalie : To było epickie. Tylko Harry nie miej mi tego za złe - posłał mi znaczące spojrzenie i zaśmiał się. Postanowiłam troszeczkę przyaktorzyć. Zawołałam go, powiedziałam, że wszystko przemyślałam i że chcę z nim być - w momencie poczułam na sobie przenikające spojrzenie dziesięciorga gałek ocznych. - Halloo ! Słuchać dalej. No ... No i pocałowałam go., pchnęłam go na łóżko a koszulkę jaką miał podwinęłam, celowo zakrywając twarz. -Ooooooo - usłyszałam.Wzięłam stający obok taboret, przywaliłam mu z całej siły raz za to, że nazwał Hazzę dupkiem a raz za to, co przeszłam.
Zayn : Hahaha moja krew - mówił przez śmiech. Przygarnął mnie i objął czochrając włosy. - Dobra dziewczynka, wujek Zayn udziela również lekcji praktycznych jakbyś potrzebowała .
Harry : Awww, no ale zazdroszczę mu tej akcji z tym łóżkiem - wykrzywił usta w podkówkę.
Rossalie : Harry debilu ... Jestem pewna, że kiedyś tak czy inaczej dostaniesz taboretem, bez znaczenia czy na łóżku czy tutaj w salonie.
Liam : No a gdzie masz zakupy ? 
Rossalie : Cholera jasna zakupy .... O nie ... One musiały tam zostać.- uderzyłam dłonią w czoło
Zayn : Oooo taaak, lubię to mała. Pamiętasz gdzie to mniej więcej było ? 
Rossalie : Hmmm.Dokładnego adresu nie znam, ale wiem gdzie to jest. A co planujesz wujciu ? - zatrzepotałam rzęsami.
Zayn : A no. Wiesz chciałem się na kimś wyżyć. Niall mi uciekł rano, a przy nim nie będę musiał się hamować. - pokiwał brwiami
Rossalie : Hahah czekaj, czekaj. Ale w jakim sensie wyżyć ?! - zrobiłam wielkie oczy
Zayn : Rossalie.... -wzdechnął. Popatrz - wskazał na swój prawy biceps. On i on - wskazał na lewy. Baaardzo potrzebują odpowiedniej dawki pracy. A gdy go dorwę za to co ci zrobił, a raczej planował, to ja go chyba rozniosę. - Mało powiedziane, pomogę ci z wielką chęcią -Harry  potarł ręce na znak swojej złości. W tym momencie chłopcy jeden po drugim zaczęli się przed sobą prężyć, kto wyhodował sobie lepsze partie mięśni. Planowali akcję, krok po kroku ustalając kto gdzie i czym uderzy. Chryste. To nie wojna, gdzie taktykę trzeba ustalać. No ale, niech się malutkie chłopczyki nacieszą, rolą stratega wojennego.- A teraz wybaczcie chłopcy, jestem zmęczona. Jutro nadrobimy te całe cztery dni. A teraz idę spać. - cmoknęłam zielonookiego w policzek i poszłam. Przekraczając próg pokoju ktoś pociągnął mnie za nadgarstek. No tak. Hazza. Obrócił mnie do siebie i wpił namiętnie w moje usta. Zimne dłonie wzmogły dreszcze na moim ciele. Języki toczyły zażarty bój.
Harry : No . Teraz dopiero mogę powiedzieć dobranoc - uniósł dumnie pierś do góry. - Będę za chwilę - dorzucił zbiegając w dół.. Sięgnęłam po świeże spodenki i luźną koszulkę Harrego. Materiał koszulki otulił mnie męskim zapachem wody toaletowej Hazzy. Wskoczyłam do łóżeczka zakrywając się po czubek nosa cieplutką kołderką. Do pokoju w tym czasie wszedł uśmiechnięty Niall.
Niall : Hej mała możemy pogadać ? 
Rossalie : MAŁA ? Jestem twojego wzrostu czubie. - zachichotałam. Usiadłam w siadzie skrzyżnym na łóżku. Blondynek zajął miejsce naprzeciw mnie. - O czym chcesz pogadać ?
Niall : A nic. Tęskniłem. Wiesz jak nam było ciężko ? Abstrahując od robienia kanapek, ale brakowało mi ciebie. 
Rossalie : Miło mi - mrugnęłam do niego oczkiem
Niall : Jakbyś kiedykolwiek miała problem, to możesz na mnie liczyć o każdej porze
Rossalie : Dzięki - poczochrałam go za blond farbowane włoski i przytuliłam.
Niall : No dobra, będę się zbierać bo przyjaciel daje o sobie znać 
Rossalie : Co ty powiedziałeś ?! - podniosłam lekko ton głosu, poważniejąc
Niall : Eeejjj ej . Nie ten - zaśmiał się. W tym momencie głośno zaburczało mu w brzuchu. - Już wiesz ?
Rossalie : Już się bałam, dobranoc Niall.
Niall : Cześć mała ! - zamknął za sobą drzwi. Mała ? Znowu mała, co on z tym ma .Bardzo go lubię, jest mi bliski. Prawdziwy przyjaciel. Wiecznie głodny, ale przyjaciel. Wiecznie roześmiany, ale przyjaciel. Przyjaciel ? A może brat ?



______________________
No i jest dziewiąty. Co o nim sądzicie ? Macie jakies sugestie ?
Mrs.Styles

13 komentarzy:

  1. Bożee dziewczyno świetny ! <3 Kocham ten bloog xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny imagin nie mogę doczekać się kolejnego :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Super <3 dawaj nastepny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie! Mistrzu Twój geniusz jest niewymowny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest nowyyyyyy łał ! Jest to tak samo ekscytujące jak nowe odcinki Pamiętników Wampirów BOOOSKIE !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że nie można zobrazować ale Ty Mrs.Styles podsycasz moją wyobraźnię !

    OdpowiedzUsuń
  7. SUPER! Tylko czy to nie powinien być roździał 14? Bo wcześniej był 13-XIII Zapraszam imaginy-one-direction-another-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Następnyyy *-* Kocham Cię *__* xx

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurde toż to jest zajebiszcze ! Zgon, kocham !!!

    OdpowiedzUsuń
  10. fajny dodaj następną część :-D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojjjj jakie to cudowne ;-)

    OdpowiedzUsuń