26 października 2012

Rozdział szesnasty

Oczami Rossalie
Nim się obejrzałam to zaraz po wyjściu Niallera Hazza wpakował się do pokoju.
Harry : Kochanie miałabyś coś przeciwko abym wyskoczył na chwilkę do Holmes Chapel ? Mama mnie potrzebuje, podobno pilne.
Rossalie : A będziesz grzeczny ? - zaśmiałam się
Harry : Niegrzeczny mogę być tylko i wyłącznie z tobą - spiorunował mnie swoim zielonym, pełnym pożądania spojrzeniem
Rossalie : No to bardzo się cieszę - dałam mu namiętnego buziaka w policzek  - Uważaj na siebie !- Nawet nie pytałam o powód. Po prostu ufam mu. Zniknął szybciutko za rogiem a zza ścian usłyszałam warkot silnika jego Lange Rovera. Leżę sobie w ciszy i znowu ktoś dobija się do moich drzwi.- Kto śmie zakłucać mój spokój ? - zapyta. Zza drzwi wyjawił się Zayn.
Zayn : Cześć mała, słuchaj. Mam głupią prośbę i to nawet baardzo głupią 
Rossalie : No wal śmiało Malik. 
Zayn : Niall rozlał mi całego sprita na łóżko no i nie mam co z sobą zrobić 
Rossalie : Ok. Rozumiem. Jasne. Hazzy nie ma więc śmiało się tu pomieścimy - mrugnęłam do niego oczkiem. Mulat rozpromienił się.
Zayn : Dzięki. Uwierz. Tak to byłbym skazany na Niallera, a po ilości żarcia jaką w siebie pakuje to nie byłoby zbyt ciekawie.
Rossalie : Fuck. Nie musisz kończyć, już rozumiem-zaśmiałam się. Chłopak uważnie rozejrzał się po pokoju.
Zaym : Ross sprzątałaś tu ?
Rossalie : Ha. Mało powiedziane. Odgruzowałam ten pokój - wsunęłam się pod kołdrę.
Zayn : Wiesz, że po raz pierwszy od przeprowadzki widzę tu podłogę ?
Rossalie : Omg. Aż tak źle ? 
Zayn : A o Louisa jeszcze większy burdel. A no i jakbyś coś kiedyś zgubiła to szukaj w "szafie" u Marchewy. Kiedyś znalazłem tam swoje bokserki ?! Więc wiesz . - zachichotał
Rossalie : Okej, dzięki. Na przyszłość dobrze wiedzieć. Dobranoc Zayn.
Zayn : Śpij dobrze Mała. - zaśmiałam się.
Rossalie : Jaka znowu mała ? Co wy z tym macie. Jak nie ty to Niall.
Zayn : No bo jesteś taką naszą malutką kruszynką. W porównaniu do nas.
Rossalie : Ha - ha -ha śmieszne - odparłam sarkastycznie. 
Zayn : A nie mówiłem że śmieszne ?
Rossalie : To był sarkazm głupku...
Zayn : Hej teraz to ja się obraża. Dobranoc mała,'
Rossalie : Dobranoc głupku .
Nim się obejrzałam mulat już sobie słodko spał. Popisałam jeszcze chwilę z Hazzą, aby upewnić się czy jest wszystko okej.  I sama odpłynęłam.
Oczami Harrego
Nie chciałem zostawiać Rossalie, jeszcze nie zdążyłem się nią nacieszyć, ale podobno to pilna sprawa. Telefon cały czas dzwonił. Wręcz nękał mnie o spotkanie. Wstawiłem się pod wskazany adres. Przygasiłem silnik samochodu i czekałem. Byłem ciekaw kto się zjawi. Ktoś zapukał w moją przyciemnianą szybę. Opuściłem do połowy i zobaczyłem tam Saidy.
Harry : Co tu robisz ? 
Saidy : To ja dzwoniłam
Harry : Ahhaa ? Nie rozumiem. Nie mogliśmy pogadać w domu ?
Saidy : Nie ! - podniosła ton głosu i zajęła miejsce pasażera. Jej dłoń wylądowała na moim udzie. - W końcu nie ma z nami Rossalie - wyszeptała.
Harry : O czym ty gadasz ? - zdenerwowałem się i strzepnąłem jej dłoń z siebie.
Saidy :Oj Harry. Przestań. Wiem że masz na mnie ochotę - Co kurwa ? Jak ona śmie ...Jest z Louisem a ja z jej najlepszą przyjaciółką. - No Harry do roboty - ponagliła mnie a ja nie wytrzymałem.
Harry : Wyjdź natychmiast ! - pokiwała głową na nie. Na to ja nie czekałem więc wyszedłem z samochodu i dosłownie wytargałem ją z auta.
Saidy : Jak zapragniesz to dzwoń. - Prychnąłem w jej stronę i z piskiem odjechałem.
Oczami Saidy
Nosz Kurdę. Twardy jest. Myślałam, że pójdzie łatwiej, jeszcze mi ulegnie. Póki co mam swój punkt kulminacyjny. Malik widocznie przystawia się do Hamlinton, dobrze, że opanowałam photoshopa i skandal murowany. A wtedy mała zdzira ( Ross ) będzie musiała odejść. - wpisałam swoje przemyślenia na kolejną kartkę pamiętnika.
Oczami Harrego
Muszę odetchnąć, ta sytuacja strasznie mnie zirytowała. Wyjazd do Holmes był jednak dobrą decyzją. Nie rozumiem zachowania Saidy, nigdy nie zrobił bym czegoś takiego Rossalie. Jesteśmy bardzo młodzi, ale uczucie jakie w nas drzemie jest bardzo poważne i dojrzałe. Zadzwonię do chłopaków bo Rozi może już spać o tej porze.
Harry : Cześc Ni. Słuchaj jak tam ? Żyjecie ?
Niall : Chyba tak - usłyszałem ten jego charakterystyczny chichot
Harry : Tylko zajmujcie się Rossalie, tylko łapy przy sobie wy.. wyy. wy niewyżyte marchewy.
Niall : Ojojojo za późno - znowu się zaśmiał
Harry : Ogarnij się. Jestem na tyle blisko, że mogę zawrócić.
Niall : Dobra loczek, bo ci grzywka klapnie.
Harry ; No właśnie sobie trzymam . 
Niall : Awww.Styles bez takich pikantnych szczegółów proszę
Harry : Horan durniu ! O grzywkę chodziło ... o włosy.
Niall : Masz tam włosy ? Aż sobie grzywkę wyhodowałeś ?! - rozwalił mnie całkowicie swoją logiką, chciałem tarzać się ze śmiechu no ale prowadzę.
Harry : Niall zmądrzej, a teraz cześć IDĘ SOBIE TRZYMAĆ DALEJ. - odpowiedział mi tylko śmiech Irlandczyka. No to w drogę. Korków nie było, więc po dwóch godzinkach minąłem tabliczkę informującą o wjeździe do Holmes Chapel. Cel osiągnięty, mózg ff. Game over.
Oczami Rossalie
Obudziły mnie nieziemskie zapachy.Widocznie mój gość zebrał się wcześniej ode mnie bo Zayna nie było. Na piżamkę nałożyłam fioletową bluzę Hazzy od Jacka Wills'a, wskoczyłam w  kudłate kapcie i zeszłam na dół do reszty.
Rossalie : Dzień dobry wszystkim ! 
- Cześc - odparli chórem. Kurdę no. Ci to powinni pływanie synchroniczne trenować. Pozytywne i to bardzo. Uwielbiam to ich słynne "Hi We Are One Direction".
Louis : Cześć marcheweczko ! - wywrzeszczał i rzucił się na mnie. - Tęskniłem !- rzucił się na mnie i cmoknął mnie w policzek.
Rossalie : No Lou. Ja tez. W końcu ostatni raz widzieliśmy się aż sześć godzin temu. Mamy powody
Louis: Yggghh. A idź ty. Nie znasz się
- Młodzieży ! Do stołu podano ! - krzyknął Liam zmierzając z tacką amerykańskich naleśników do jadalni.
Louis ( MINA Z GIFA ) : Człowieniu w fartuszku, że co ? 
Liam : No dobra. Więc. Szanowna młodzieży i Panie Seniorze Tomlinsonie kieruje oficjalne zaproszenie do stołu.
Louis : Raaaanisz - syknął pocierając oczy a'la płacząc.
- Zayn coś ty taki nieobecny ? - powiedziałam przeżuwając placuszka
Zayn : Lakier do włosów się skończył - zrobił smutną minkę.
Niall : O stary ty to masz problemy. A wiecie co mnie gryzie ? - zapadła głucha cisza którą po chwili znowuzakłócił blondynek. - Ej noo. Haloo ?! Co wy filmów nie oglądacie ? W filmach zawsze się tak mówi, by uzyskać pozytywną odpowiedź, takie zaproszenie do opowiadania. 
Zayn : Niall James Horan, a więc słuchamy. Oświeć nas.
Niall : No i to się nazywa. Ohh no skoro tak ładnie prosicie to już mówię. 
MAJONEZ SIĘ SKOŃCZYŁ ! - wykrzyczał na jednym dechu.
Liam : O stary. Ogłośmy to światu. - Niall wyszczerzył się
Louis : Co tak zacieszasz ?
Niall : Już to dawno zrobiłem.  O, O WILKU MOWA-krzyknął. Rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Wstałąm i poczłapałam do drzwi.
- Dzień dobry kurier dla Pana Horan'a - proszę tu podpisać. - podpisałam i doręczyciel wręczył mi wielki słój majonezu w dodatku przepasany czerwoną kokardeczką.Z rozdziawionymi ustami ze zdziwienia wróciłam do reszty mafii. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać
Rossalie  : Niall, nie wiem coś ty wymyślił ,ale majonez dla ciebie -wręczyłam mu dość spory słoik.
Niall : Mamy niezastąpionych fanów. TESCO mamy do 23 a internet 24/h.
Zayn : O to może mi lakier przyślą !
Louis : EEJJJ - tak się zajawił, że brakowało mu tylko żaróweczki. - Napiszę na Twitterze, że popsuło mi się Lamborgini.
Liam : Lou idioto. Ty nie masz Lamborgini !
Louis : Jeszcze ! - zachichotał szatańsko, pokiwał brwiami.
Niby jest fajnie, ale kogoś mi tu brakuje. Tak zdecydowanie. Metr osiemdziesiąt wzrostu, ul na głowie, przenikające zielone spojrzenie. Wiecie o kim mowa ? No to podpowiem, że ta osoba jest bardzo niewyżyta tak jak w piosence " All day all night" Wiecie już coś ? No dobra, to dopowiem, że jestem od niego uzależniona. Moje przemyślenia których nie powstydziłby się habilitowany doktor przerwał dźwięk telefonu i wyskoczyła uśmiechnięta buźka Hazzy.
- Cześć Kochanie - zaczęłam
- No hej ! Co u ciebie ? Dajesz sobie jakoś radę ?
- A czemu mam nie dfawać ?
- No wiesz , liczyłem na coś typu " Ah kochanie, nie mogę bez ciebie żyć, tęsknię "
- Śnisz chyba - zaśmiałam się. Kiedy będziesz ?
- Po jutrze .
 -Dobra lecę Harry, cześć.
- Pa Ross, Kocham Cię.
- Aww no na to czekałam ! 
- HAAALO ?! - burknął oburzony. A mi to niczego nie powiesz ? 
-CZEEEEEŚĆ
- Jakie cześć ? - syknął
- Niech ci będzie. Kocham cię misiaczku ?!
- Rzygam tęczą, no ale niech będzie. Pa kochanie.
- Cześć Harruś . Rozłączyłam się, odłożyłam telefon. Uwielbiałam się tak z niego nabijać. Ukoronowaniem moich starań były epickie "piski" i śmiechy wybuchającego Lokersa. Położyłam się i teoretycznie przeleżałam biernie cały dzień ślęcząc nad laptopem. Następnego dnia obudził mnie głód. Jak dla mnie o wiele skuteczniejszy budzik. Narzuciłam szlafroczek i poczłapałam do kuchni. Było tam cicho, coś podejrzanie za cicho. Przekroczyłam próg kuchni i zostałam zaatakowana zimnym wiadrem wody. Przetarłam rękawem twarz i ujrzałam istnie rozbawionego Tomlinsona. Lodowate H2O przemoczyło mnie do suchej nitki.
- Ja Was chyba zabiję ! - syknęłam, później zobaczyłam, że całemu zajściu przyglądają się i współtowarzyszą inni chłopcy. Zaczęłam gonić Louisa. Miałam go już prawie w garści, lecz przede mną "wyrósł" nagle Niall. W dodatku uzbrojony w dwa opakowania bitej śmietany. Nim się zreflektowałam cała lepka zawartość spray'u była już na moich włosach
- Jeszcze mi czegoś brakuje - dorzucił z pasją Zayn, po czym podbiegł do mnie i na czubku głowy położył wisienkę. - No no no. Aleś ty słodziutka.
Liam : Cieeekawe dlaczego.
Niall : Mam pomysł ! 
Rossalie : Ty mi lepiej zejdź z oczu Horan ... - powiedziałam gniewnie. Idę się umyć .
Zayn : Nie nie poczekaj ! - zatrzymał mnie Zayn . - Mam lepszy pomysł - zbliżył się do mnie i wargami wessał resztki śmietanki
Rossalie : CO ty do cholery robisz ? - zdenerwowałam się, ale sam dotyk warg bruneta odpędził moje nerwy. Nie. Stop. Rossalie nie wolno.- wywinęłam mu się i zawstydzona pobiegłam na górę
Oczami Saidy
Ha ! Mam to. Teraz to się z tego nie wywinie. Jestem miszCZem, że udało mi się zrobić zdjęcie właśnie w takim momencie. Lekko je podrasuję i wyślemy naszemu lokowatemu. No Styles, uważaj bo księżniczka może zabawiać się z Malikiem. Oh jakież to będzie epickie. On z nią zerwie a ona nawet nie będzie wiedzieć za co.No dobra robota, a teraz zmywam się bo jeszcze mnie zobaczą. 

________
Joł Biczys <3
Nie wiem jak Wy, ale jak usłyszałam o wywiadzie One Direction dla RMF MAXX non stop siedzę i słucham ^^. Miałam istnie wyborny sen. Ale lepiej niech on pozostanie w mojej głowie, bo jeszcze "bedzie" że mam nierówno pod sufitem. CO TO TO NIE. BO JA PRZECIEŻ JESTEM NORMALNA. xd

POZDRAWIAM. Mrs.Styles

9 komentarzy:

  1. Mrs.Styles świetne pod każdym względem ;) Nie mogłam się na Ciebie doczekać ( nowy post ;)) <3

    OdpowiedzUsuń
  2. siwtny rozdział ;] tylko nie czaie cb czemu chces hazze z ross skołic chyba albo to moja wyobraznia juz tak działa na 360 hehehe no dobra dodawaj szybko kolejny bo umieram juz ciekawosci ;]:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest super, jak zwykle <3
    Tylko oby hazza z nią nie zerwał </3
    Dodawaj szybko nastepny, bo całe tygodnie czekamy.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mrs.Styles geniussz!

    OdpowiedzUsuń
  5. aszzz jakie emocjonujące !

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz tam włosy ? Aż sobie grzywkę wyhodowałeś ?! - rozjebałaś mnie dziewczyno. zgon xd

    OdpowiedzUsuń
  7. nienawidzę Saidy !!! co za suka !

    OdpowiedzUsuń