8 listopada 2012

Rozdział dwudziesty czwarty

- Oczywiście, że gotowi, aleeee. - odparł Hazza
- Ale jakie ale, nie ma żadnego ale. A w ogóle o jakie ale chodzi ? - napierdalał jak katarynka Louie
- Ja już wolałbym być na górze - wyszeptał BooBear'owi na ucho
- Ross coś ty mu zrobiła, że Hazziątko nie ma ochoty na melanż ? Raaaanisz.
- Ahh no wiesz Louie. Kobiety mają dar przekonywania - wyszczerzył się Styles
- Yghh kurwa jego mać, zakochani ...- wybełkotał i zaśmiał się
- Louisku chcesz coś jeszcze dodać ?- dodałam z przekąsem, ledwo powstrzymując się od śmiechu
- Yyygh noł bitch. Już wiem o co chodzi. 
- Ej chodźcie na grilla- zawołał Li z ogrodu
W ogrodzie panował super klimat. Podświetlony basen, klimatyczne lampionki i łańcuchy żarówkowe. Zajęliśmy miejsce na specjalnych pufach, gdy już miałam zajmować swoją Harry pociągnął mnie za sobą i wylądowałam na nim. Nasz polowy kucharz dr. Liam Payne zajął się zbieraniem węgla opałowego, który przepadł gdzieś w garażu. Natomiast mgr. Louis Tomlinson swą błyskotliwością jednak nie wystarczającą jak się okazało próbował rozkminić działanie podpałki. Horan już w między czasie zdążył chyba z dziesięć razy powiedzieć, że jest głodny. Natomiast nasz Bradford Bad Boy dymił wydatniej niż nasz biedny grill. No nie wiem jak on może palić. Raz próbowałam, ale skończyło się zakrztuszeniem i zapowietrzeniem, może dlatego, że jestem taka ułomna ? Ale jakoś nie ubolewam, że nie posiadam tejże umiejętności. Wiecznie głodny wreszcie zajął się czymś pożytecznym, a mianowicie zaczął umilać nam czas swą gitarą. A dwójcie wspaniałych udało się rozpalić grilla.
- Ej a tak właściwie to wolałbym ognisko. Czemu nie zrobiliśmy ogniska ? - zapytał Lou
- Louis durniu ! Ognisko w ogrodzie ? Ognisko w ogrodzie na płytkach ? Chyba nawet Niall by na to wpadł- zaśmiał się Liam a jemu zawtórowali wszyscy
- Ale śmieszne, wooohho wszyscy szaleją - odparł sarkastycznie po czym sam z siebie zaczął się z siebie -  -- Właśnie, to nie jest śmieszne, mam rację Horasiu ? - powiedział matczynym tonem Louie i objął Niallerka
- LouLou nie przejmuj się. Widocznie jesteśmy tak zayebiści, że sami chcą nas zaczepiać.
- Haha chciałbyś chyba - odparł Zayn wycierając załzawione od ostrego dymu z grilla oczy. Ha to teraz przynajmniej wie jak my się czujemy jak on nam tak kopci pod nosem.
- Nie musimy chcieć, bitch - odparli razem, zabrzmiało to dość poważnie, jak na nich oczywiście.
- Ygh dobra, wy tu sobie gadu gadu a ja w końcu położę to mięcho, Chryste. Ileż tego jest. Kto to zje ?- Liam zadał pytanie retoryczne, chociaż i tak zgłosił się jeden ochotnik
- Hm, no na przykład ja - odparł zadowolony Blondynek
- To już wiemy - zgasił go Li
- No dzięki, nawet i ty Daddy ? -oburzył się
- Oj no dobra,dobra. - poczochrał go po włosach. Lou natomiast przejął szczypce do nakładania mięsa, co jednak w jego rękach może być niebezpiecznym przedmiotem.
- Hazziątko popatrz co ja tu mam ?! - zbliżał się do niego dość "groźnym"krokiem z szatańskim uśmieszkiem Louis.
- Chyba cię posrało Tomlinson ? - Lou zaczął głaskać Harrego tymi szczypcami po głowie, muszę przyznać, że wyglądało to dość komicznie.
- Ołeeeeeeeeee, teraz tego na pewno nie będę jadł - zasmucił się
- Ojoj dlaczego ? - zapytałam
- yghh. Bo nie wiadomo co on ma na tej głowie. Jeden wielki ul i nic więcej. Kuuuurde no. A ta karkówka była tak dobrze doprawiona. Pamiętam ten dzień jak dziś. Kurwa no w sumie to było dziś, ale reasumując - odchrząknął. Razem z Liamem robiłem marynatę. Była idealna - wzruszał nam się tu. - Szczypta pieprzu, łyżeczka słodkiej papryki, jakaś zielenina, Liam nazwał to zioła, cokolwiek to jest. Aww no i jeszcze przyprawa do steków. No kurwa, cud gastronomiczny. A ty mi kurde, żeś wpakował to w jego kłaki. Wiesz ty co ?- każdy patrzył się  na niego z miną ( :O) . Horan przed dobre dwie minuty relacjonował nam składniki  marynaty i zdradzał sekrety idealnego wypieczenia karkówki. On jest chory na łeb. Na pamięć uczyć się poszczególnej gramatury różnorakich przepisów ?
- Dobra dobra, Niall opanuj emocje ! - upomniał go Zayn. Tak wszyscy już wiemy, że mięso ma być różowe, a teraz wybacz i ZAMKNIJ SIĘ- krzyknął. A jednak zjadł, Liaś był jednak na tyle uprzejmy i wymienił na widelec, co by się Irish nażarł. Bez większych zakłóceń wchłonęliśmy to co zostało przygotowane, a mój przepis an sałatkę makaronową cieszył się uszanowaniem. Trolololo. Po kolacji zaczęło się istne piekło czyt. Party Garden Hard. Pozytywne emocje udzieliły się każdemu. Chłopcy dostali istnego pierdolca. Szybko pobiegłam po kamerę i zaczęłam filmować ich wyczyny. Odwalali razem jakieś murzyńskie tańce. Nie mogłam powstrzymać się ze śmiechu, no zayebiście. Nie zdziwmy się jak nazajutrz spadnie śnieg albo co gorsza potop zejdzie. Bo po tym co odwalili wszystko możliwe. Wszyscy razem trochę wypiliśmy a ja nie rozstawałam się z kamerą. Większość filmików, oczywiście tych bardziej ocenzurowanych zamierzam wrzucić do sieci dla dobra Directioners.Wszyscy wiemy, że Horan pod wpływem jest jeszcze bardziej demotywujący. Dzięki niemu mieliśmy zapewnione 2 w 1. Party garden hard i wieczorek poetycki razem wzięte. Przy jego "pięknej" recytacji moich ukochanych "Stepów Akermańskich" a raczej bełkotaniu co drugiego słowa stwierdziłam, że nawet Steven Spiellberg nie robi takich filmów jak ja. Oczywiście wszystko miałam nagrane.Po jego oczkach dobrze nawet widać, że świeży to on nie jest. Później stwierdzili, że przyszła pora na zabawę w chowanego, jednakże ich kryjówkę zdemaskował Nialler który się ciągle chichrał. Jak to się mówi potocznie miałam z nich niezłą bekę.Prowadziłam z Zaynem rozmowę, oczywiście nagrywając.Później stwierdzili, że przyszła pora udawać modeli.
- Ej Zayn kogo kochasz najbardziej ? - zapytałam
- No siebie bitch - nadpobudliwie zamrugał brwiami po czym poszedł wyłożyć się na hamaku. Niestety jego koledzy odejścia nie zaakceptowali. Smacznie śpiącego już sobie Maliczka zawinęli . hmm jak to nazwać kokon ?! Tak wyobracali ten hamak, że zawinął się w roladkę, z nietypowym nadzieniem.
- Ye ko-le-dzzy. Wjeci-ie co-to jest dre-wniany pieró-g z  zimny-y mięsem ?
- Yyyy nie ? - odparł Hazza
- hahahahaha ahaha trumna - zaczął śmiać się Tomlinson, a ja przeraziłam się tym jego żartem.
- Ej Harry gdzie twoja dziewczyna ? - zapytałam zmienionym głosem
-Hmmm. tam - wskazał. eee nie. tam stoi - pokazał na wieszak : o ahhaa. ej nie, jednak tam stoi. Nie mógł się zdecydować widać miał rozdwojenie jaźni.
- Niallerku, powiedz mi kochanie ile masz lat ? - zapytałam słodziutko.Zaczął się zastanawiać po chwili jednak wybuchnął niepohamowanym napadem śmiechu. Dobra, film miał sobie już swoje trzydzieści minut i stwierdziłam , że pora zakończyć tą sielankę. Wgoniłam ich do namiotu pod pretekstem, że znajdą tam kolejne procenty. Jeden po drugim gęsiego wparowali do namiotu, sama wślizgnęłam się za nimi i zamknęłam tropik za sobą.
- No dobra, a teraz słuchać uważnie. Na zewnątrz widziałam wielkiego potwora, który podobno kolekcjonuje piękne twarzyczki więc lepiej nie wychodźcie. Ok ?
- CHRYSTE, CO?! ALe ja jestem taki piękny, on mnie zabije , Roos ratuj - podbiegł do mnie Malik i wtulił się we mnie.
- Ależ Maliczku, jeśli tylko nie wyjdziesz to on cię nawet nie tknie. Tutaj założyłam pole elektoromagnetyczne, którego ten potwór nie może przekroczyć- poczochrałam go po włosach
- Ekhem - chrząknął
- Co ?
- Włosy Rossalie - AHHA ? Czyli nie zorientował się co to potwór pożerający piękne buźki, a jak przyszło do włosów to od razu reakcja ?! ahahaha shshshsh . meow.
Wyszłam z namiotu by zaczerpnąć świeżego powietrza i z misją lekkiego ogarnięcia ogrodu. Patrzę i słyszę dźwięk suwaczka.Paczę a tu oni.
- Ej Rozi czy pan potwór już sobie poszedł ? - zapytał Li. Pierwsze co mi przyszło na myśl to... TAK ! MAM TO. Wzięłam małą łyżeczkę, którą akurat miałam na tacy i rzuciłam w stronę namiotu.
- Chłopcy uważajcie, on ma broń !
- O kurwa łyżeczko potwór, on istnieje ! Aww boys do środka - piszczeli i wrzeszczeli a mojego śmiechu nie było ubytku. Po piętnastu minutach całe One Direction sobie już smacznie chrapało. I jak ich nie kochać ? Pozytywne świry. Dobrze wiedzą jak rozbawić człowieka. Wsunęłam się do namiotu i legnęłam się pomiędzy Hazzą i Louisem. No to dobranoc Rossalie.
____
Dzisiaj bardziej na wesoło. Co mam smutać jak moje życie jest obecnie zajebiste ?
Pozdrawiam, Mrs.Styles i zapraszam do komentowania.

12 komentarzy:

  1. kur*a genialne? Nie wiem jak inaczej to opisać. Pan potwór. ! Hahaha(: i włoski Zayna.. Heh): uwielbiam cie. Kiedy nastepny? Czekam..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję : ))
      haha kiedy następny ? ten nie ma nawet dziesięciu minut xd

      Usuń
    2. no i.? Czekam.. (: dodaj nastepny. xx

      Usuń
  2. hahahaha ja ryczalam ze smiechu genialny czekma na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny cudowny brak mi słów poprostu xoxoxoxoxoxox

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż mi się morda śmieje ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochaam kochammm <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy bedzie nowy rozdział ? <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny :** Kiedy następny ???? <333

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham ,genialne:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietny rozdzial :P /Horanowa

    OdpowiedzUsuń