29 listopada 2012

Rozdział trzydziesty trzeci

Oczami Rossalie
No cóż mogę więcej powiedzieć ? Zaspokajanie mojego mężczyzny jest jednym z cięższych wyzwań. Harry jest bardzo nowatorski jeśli chodzi o te sprawy. Nasz stosunek jest bardzo często urozmaicony. Nigdy się nie nudzimy. Lubi kiedy nasze ciała podejmują walkę o dominację, a on sam chce być przewodnikiem. Sama nie wiem co on ma takiego w sobie, ale jak spojrzy na mnie swoim pełnym pożądania spojrzeniem, mam po prostu ochotę zerwać z siebie ubrania i podać mu się na tacy z "bierz mnie" wypisanym w oczach. Harry ma w sobie coś z zagadki. Coś co czyni go niewinnym chłopcem o niewinnych zielonych oczkach, który słodkim wzrokiem mógłby obrabować bank bez użycia jakiejkolwiek przemocy. Druga strona jest przepełniona namiętnością i pożądaniem. Bez namysłu mogę rzec, że mój Mały Harrold jest jednym z najseksowniejszych mężczyzn stąpających po całym globie. Z resztą to mój wymysł nie jest, statystyki nie kłamią, o ile ktoś potrafi dobrze zinterpretować co drugi magazyn. Osiemnastolatek pojawiający się na liście obok przekwitającego Collin'a Farrell'a czy David'a Husselhoff'a. Oczywiście to tylko liczby, każdy ma swoje priorytety. Inni bazują w elokwencji, pasji błysku w oku. Są też fani mężczyzn w gaciach zamiast spodni z wąsami w każdej formie. Wieczni chłopcy, fanatycy, zakompleksieni oldboy'e. 
A mój chłopak ma w sobie coś z małego chłopca i dojrzałego mężczyzny. I to czyni go wyjątkowym. Jest nieprzewidywalny. Nie wiem co zaplanuje na raz następny, ale nie boję się tego. Budujemy swój związek na zaufaniu i dzięki temu potrafię mu się oddać. - Pośpiesznie wysiedliśmy z taksówki. Całował mnie w szyję kiedy ja wyjmowałam banknoty.
- Ile się należy ? - dopytałam lekko odtrącając Harrego od siebie, próbowałam dbać o nasze imię a taksówkarz tylko się sympatycznie uśmiechnął.No tego to już lubię, a nie... tego ostatniego. Mruk i bufon schowany pod chińskimi wąsami, pejsami zapożyczonymi od Presley'a i kozią bródką mniemam od Danzel'a.
- 45£ - wyjęłam z portmonetki pięćdziesiątkę z Elżbietą II na awersie.
- No ile jeszcze - wymruczał Harry dobierając się do mojej szyi. Taksówkarz nerwowo szukał reszty. - No nic, niech to będzie dla pana napiwek. Dobranoc, dziękujemy- dosłownie wytargał mnie z samochodu kiedy ja próbowałam załagodzić sytuację uśmiechem.
- Przepraszam, pana za niego - wskazałam ręką na roześmianego Stylesa.- Zazwyczaj zachowuje się normalnie- zaśmialiśmy się a Harry zatrzasnął drzwi.Zaśmiałam się.
- Co ci tak do śmiechu, czy to nie normalne że mam na ciebie ochotę ? - oburzył się 
- Mmm no jak najbardziej normalne, ale żeby zaczynać w taksówce ? - zmysłowo przywarłam do jego ciała.  Zastygłam analizując jego zapach, dłonią przejechałam po jego aksamitnym policzku. Pocałowałam go, tak na środku chodnika o drugiej w nocy. Styles odwzajemnił pocałunek, po czym podniósł mnie tak, abym oplotła się o niego nogami. Nie przerywając pocałunku oplotłam swoje dłonie w okół jego szyi pod nosem chichocząc. Doszedł tak pod drzwi. Postawił mnie i nerwowo przeszukiwał kieszenie.
- Szukasz tego- pomachałam mu kluczykami przed nosem z cwaniackim uśmieszkiem, przygryzłam lekko dolna wargę i oczekiwałam na ruch.
- Daj to - warknął i dobrał się do drzwi całując mnie przelotnie.
- Nie, jak zasłużysz - pokiwałam brwiami wybuchając śmiechem. Uwielbiam toczyć z nim grę, kiedy on jest już na granicy wytrzymania nerwowo - bokserkowego. 
- To możemy zrobić tak, że zapłata czeka jak wejdziemy do środka ? - powiedział tą swoją seksowną chrypą,uniósł jedną brew. Dałam mu te nieszczęsne kluczyki. Znowu podsadził mnie tak abym oplotła się o niego całował mnie i jednocześnie próbował sobie trafić kluczem do zamka.Rozśmieszyła mnie cała ta sytuacja. 
- No trafisz sobie w końcu do tej dziurki ? - rzekłam rozbawiona
- Oj trafię, trafię i to wiele razy dzisiaj 
- Nie bądź taki pewny Styles - zmierzyłam go wzrokiem i znowu się zaśmiałam. Postęp. Teraz już jesteśmy w domu. Ja próbuję spokojnie zdjąć kurtkę a ten poleciał nie wiadomo gdzie, chyba na górę bo schody trzeszczały. Nalałam sobie do szklanki zimnego mleka.
- No idziesz w końcu Rossalie czy mam tam po ciebie przyjść!? - krzyknął oburzony wychylając się zza balustrady.- podeszłam pod schody i wytknęłam mu język. W momencie zbiegł z góry i przerzucił mnie sobie przez ramię. Śmialiśmy się oboje ze swojego zachowania. Zaczął mnie rozbierać w salonie, zsunął ze mnie moją sukienkę i rzucił gdzieś na siebie, teraz bodajże zdobiła kant telewizora.
- Toż to gwałt Harroldzie- powiedziałam poważnym tonem
- Ale ja cię do niczego nie zmuszam. Sęk w tym, że sama tego chcesz - wyszczerzył się po swojemu. Jak zawsze mnie przegadał.Zawsze ma jakieś argumenty na mnie. Cholera no. Powoli staje się to denerwujące bo on potrafi przewidzieć każdy mój ruch, każdą moją myśl, najskrytsze potrzeby. Zna mnie na wylot a on dalej jest dla mnie zagadką. Zagadką której póki co nie rozwikłam. Styles ułożył mnie na puszystym dywanie w salonie. Co jak co, ale salon ? Muszę to sobie gdzieś zapisać . Okay na razie mam to w myślach "Uprawiałam seks z Harrym Stylesem w salonie" Hmm tego jeszcze nie było. Całował mnie po szyi kiedy ja rozważałam ile jeszcze wytrzymam. Obróciłam nas tak, że to ja teraz byłam na górze.
- Mmm no proszę, mówiłem że to nie jest gwałt - zaśmiał się pod nosem. Dzisiaj był wyjątkowo w T-shircie. Bóg chyba przemyślał opcję, że dzisiaj planowana jest opcja szybkiego rozbierania.
- Raz pod wozem -musnęłam jego prawą pierś.-Raz nad wozem - cmoknęłam go jego lewy sutek nawiązując z nim kontakt wzrokowy. 
Znowu zapragnął dominować i przetoczył nas tak, że znowu był górą. Rozpiął mój biustonosz i odrzucił go gdzieś za siebie. Usiadł na mnie i zaczął zajmować się moim odsłoniętym już dekoltem. Powoli wyznaczając sobie drogę. 
- Jasna cholera - wrzasnął Liam kiedy nas zobaczył. Przybił facepalma i zakrył ręką oczy. No pięknie Styles, gratuluję za zamknięcie drzwi. Teraz nie dość, że chłopcy podziwiali mój biustonosz, który wdzięcznie zdobi wycieraczkę to jeszcze zauważyli nas w dość znaczącej pozycji, no a ja półnaga. Ściągnęłam z sofy poduszkę i objęłam ja tak aby mnie zakryła. Niall i Louis rechotali jak jebnięci. Chwilę później Tomlinson podzielił nasz los i również runął na podłogę tarzając się ze śmiechu. Rumieńce na mojej twarzy z pewnością stopiły by czoło lądolodu. Harry również się śmiał a po minie Liama mogę wywnioskować tyle. Albo miał zaraz wybuchnąć rzewnym płaczem albo niepohamowanym śmiechem.
- No wiecie co, no ale że w salonie ? - powiedział nie dowierzając. Spojrzeliśmy jednocześnie z Hazzą na siebie i zaczęliśmy się śmiać z własnej głupoty. Dobrze że chłopcy zjawili się na wstępie, bo gorzej by było gdyby zastali nas w sytuacji podbramkowej. Równie zawstydzony Liam zwinął pozostałą dwójkę na górę a my dokończyliśmy to co zaczęliśmy, ale już u siebie w sypialni.
Oczami Zayna
Chwilę po tym jak zebrali się Niall i Louis z Liamem na czele też postanowiliśmy się zbierać. Ja zaplanowałem jeszcze jedną niespodziankę. Dokładnie o godzinie trzeciej pod klub podstawił się samochód który wynająłem wcześniej. Razem z Charlotte usiedliśmy na tylnych siedzeniach bacznie oglądając to co jest za szybą. Auto zatrzymało się w wyznaczonym celu a szofer kulturalnie "ulotnił się". Za sporą opłatą namówiłem go na grzybobranie albo inne leśne zbieractwo. Hm słyszałem że o tej porze dobre borówki są. Przesiedliśmy się do przodu. Dopiero teraz przed nami rozciągnęła się panorama Londynu nocą widzianego z pobliskiego wzgórza. Charlotte klasnęła z zachwytu.
- Ale tu pięknie Zayn - przytuliła mnie
- Cieszę się, że ci się podoba- wyjąłem ze schowka koc i okryłem nim dziewczynę. Sam wywaliłem nogi na tapicerkę, rozsuąłem automatyczne fotele i ułożyliśmy się do snu.
- Dobranoc Charr - cmoknąłem ją w czoło
- Dobranoc Zayn - odpowiedziała sennie i oboje zasnęliśmy. Chwilę po tym jak zmorzył mnie sen ktoś zaczął mnie szturchać i wypowiadać moje imię.
- Zayn, obudź się, Zayn- szeptała. Zdezorientowany przetarłem oczy i rozejrzałem się do o koła.
- Coś się stało ? - zapytałem
- Zimno mi, chodź do mnie Zayn - uśmiechnęła się robiąc mi miejsce koło siebie. No cóż. Przełożyłem nogi nad skrzynią biegów po czym zająłem miejsce obok niej. Nie było za dużo miejsca a za ciasno też nie było. Okryłem nas kocem, dziewczyna cmoknęła mnie w policzek analizując moje tęczówki.
- Doceniam to co dla mnie zrobiłeś, dziękuję- wtuliła się we mnie. Ja chcąc dać jeszcze więcej ciepła objąłem ją i tak oboje doczekaliśmy poranka. Dziewczyna zasnęła a ja miałem chwilę na przemyślenia. Dobrze, że nie posłuchałem "rady"mojego kuzyna. No sami zgadnijcie po co wyjeżdża się na odludzie w przestronnym wozie ? Ale ja nie miałem sumienia tak o po prostu, przeżywać z nią tego na pierwszym spotkaniu. Może i kiedyś tak było, ale nie z nią. Po pierwszym spotkaniu mogę powiedzieć, że poczułem do tej dziewczyny coś poważnego. Wtuliłem twarz w jej włosy i sam odpłynąłem w objęcia Morfeusza.
_________________
Ehh źle ze mną . Strasznie seksualny ten rozdział, też to wyczuwacie ? :D Haha God Damnn *.* 
Kocham Was , ale to już wiecie :3 
Komentować bo Samara Wam łby poukręca <3 


6 komentarzy:

  1. Samara to koszmar z mojego dzieciństwa, bałam się oglądać tv że wyjdzie i mnie zabije ;D Rozdział taki romantyczny, piękny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. kuxwa uwielbiam. Sytuacja podbramkowa.? Mmm czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  3. OO się dzieje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Superrr. Bardzo fajny rozdział. Czekam na następny. <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń